Data: 2010-05-12 07:15:45
Temat: Re: pomoc odwrotna
Od: zażółcony <z...@y...on.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Izabela" <o...@o...eu> napisał w wiadomości
news:b90545f1-0f14-4f22-a34f-d3e4e1e8e568@b18g2000yq
b.googlegroups.com...
>Ciekawi mnie co ono właściwie oznacza?(retor)
Postaram się, wbrew retorowi, wyjaśnić, jak ja rozumiem to określenie:
to upajanie się odlotami duchowymi. Duchowy onanizm.
Problem z tym jest podobny, jak z innymi izmami i maniami i odlotami:
niezbyt adekwatny kontakt z rzeczywistoscią, który powoduje, że
odczuwamy i działamy w sposób 'dziwaczny', blokujący normalne
relacje społeczne, rodzinne itp itd. Działamy ze szkodą na własne dzieci,
blokujemy ich naturalny rozwój. W psychologii jest takie wdzięczne
określenie: 'niewłaściwy/zaburzony afekt'.
Ja widzę pewien problem. Przedstawię go tak: religijność jako taka,
niosąca ze sobą idee troski, dobra, opieki, altruizmu - jest jak
najbardziej pozytywna. Jest też w niej ten pozytywny aspekt, że
pozwala ludziom na przeżywanie 'stanów wyjątkowych', kanalizuje
silne emocje, np. pozwala 'bezpiecznie' przeżyć żałobę - dostarczając
rytuały, skupiając wspólnotę ludzką itp itd. Niestety wadą
religijności, tym, co zahacza o temat wspomnianej wcześniej
'świętojebliwości' jest uznawanie i promowanie tych 'stanów
wyjątkowych' jako 'świętych' w sensie 'godnych wzmacniania
i utrwalania'. I tu już jest często, niestety, tragedia.
'Odlot' należy traktować jako indywidualne doświadczenie
człowieka, które, jak wiele innych (zakochanie, trauma po śmierci,
choroba, dzika radość) po postu 'zdarza się', pojawia. Można je szanować
i przeżywać. Jak wiele innych myśli, emocji, przeżyć - zazwyczaj to
przychodzi, jest i odchodzi. Natomiast nie jest to coś, na czym należy
budować fundamenty zachowań całych społeczności. 'Odlot' nie
jest dobrym fundamentem dla organizacji. Np. dla organizacji lekarzy
czy terapeutów.
|