Data: 2010-05-12 15:03:59
Temat: Re: pomoc odwrotna
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
zażółtek napisał(a):
> U�ytkownik "Izabela" <o...@o...eu> napisa� w wiadomo�ci
> news:9c936288-ad61-4de5-a4b7-1debbf96c33b@d39g2000yq
a.googlegroups.com...
>
> >To jest raczej tymczasowe obni�enie ni� stan depresyjny.
> Nie ma z czym dyskutowaďż˝ ;)
>
> >Dlaczego uwa�asz, ze do samob�jstwa mog�oby ci� popchn�� poczucie
> >(niestabilno�ci, nieodpowiedzialno�ci)?
> Ale dlaczego zaraz mnie ;) ? Wyliczam mo�liwe (wg. mnie) motywy samob�jcy
> i stwierdzam, �e nie jestem nimi obcia�ony ;)
> Tak jest w przypadku wielu samob�jc�w - narkoman�w, alkoholik�w,
> furiat�w (albo i wszystko w jednym).
> Pope�niaj� samob�jstwo, �eby w koncu da� spok�j sobie i rodzinie.
> Np. po jakiej� tragedii, kiedy przez pija�stwo kt�re� z dzieci ulega
> wypadkowi. To jest jeden z motyw�w, w kt�rym przyczyn� samob�jstwa
> nie jest wy��cznie z�y stan psychiczny, ale tak�e konkretne, tragiczne
> skutki dysfunkcji spo�ecznej, rodzinnej.
>
> >Z ch�ci� �mierci u pod�o�a kt�rej jest choroba, jest tak...
> >Pos�u�� si� przyk�adem.
> [...]
> >No. Je�li cz�owiek zapadnie na depresje, czy inny rodzaj choroby
> >psychicznej, w kt�rej w m�zgu zostaje zachwiana dot�d PRAWID�OWA
> >r�wnowagach chemiczna, czego objawem bardzo cz�sto jest ch��
> >sko�czenia ze sob�, to nie mam na to jakich� racjonalizacji. Nie mo�na
> >tego cz�owieka strz�chn�� za ramiona i powiedzie� : ' we� sie cz�eku
w
> >gar��', ' nie ty jeden masz problemy',' �ycie jest pi�kne tylko ty
> >musisz do dostrzec',' pojed� gdzie�, za�yj �ycia' Takie frazesy nie
> >zadzia�aj� na cz�owieka z tej prostej przyczyny, bo przez__ zachwiana
> >chemie w m�zgu__ on autentycznie nie jest w stanie tego poczu�,
> >u�wiadomi� sobie, tak jak dobre rady i ch�ci innych nie zlikwiduj�
> >b�lu wrzod�w na �o��dku bo one w istocie s�.
> Ot� to, zgadzam si�. To jest kolejny mo�liwy motyw przewodni samob�jcy.
>
> >No w�a�nie, raczej tu nie ma jakich� 'panacealnych' rad. Cz�sto bywa,
> >ze w�a�nie nie m�wi� a s�ucha�.
> >Jest to bardzo trudne zadanie, gdy� cz�owiek ten mo�e w k�ko
> >powtarzaďż˝ to samo.
> >S� tacy ,kt�rzy maj� potrzeb� rozmawia� o swoim b�lu, wi�c lepiej
jest
> >uzbroi� sie cierpliwo�� i s�ucha�.
> >Ale s�ucha�, nie s�ysze�. Na pewno nie nale�y prawi� nie prawdziwych
> >pochlebstw, bo cz�owiek w depresji to nie p�g��wek - opr�cz,
> >chorobowego za�amania, my�li w miar� normalnie. Nie nale�y sie tez nad
> >nim rozkleja�, bo wielu tak� przesadna tkliwo�� uzna za 'potwierdzenie
> >jego beznadziejnego stanu' w stylu: aha jak oni tak mocno sie nade mnďż˝
> >lituj� to znaczy, ze gorzej by� nie mo�e. Rozmawia� nale�y w miar�
> >naturalnie, ale uwa�a� na s�owa, wspomnienia(chyba �e sam chce o tym
> >rozmawia�) kt�re chorego widocznie wyprowadzaj� z r�wnowagi. Wiesz...
> >to jet temat rzeka... i co cz�owiek to odr�bny stosunek do niego.
>
> No i �licznie ;)
>
> >Mo�e najlepszym wyj�ciem by�oby delikatne omijanie wypowiedzi na ten
> >temat, gdyby chory go poruszaďż˝. Lub teďż˝ powiedzieďż˝ coďż˝ w stylu: nie
> >jestem w stanie wyobraziďż˝ sobie jak bardzo chcesz to zrobiďż˝, ale warto
> >to przemy�le� bo.... jeste� w sporym do�ku itede :/
>
> Wydaje mi si� to dobre podej�cie.
>
> >Wyobra�asz sobie ....jedna wielka szarobura beznadzieja i tu mo�esz
> >uwierzy� mi tylko na s�owo w przeciwnym razie moje argumentu w�a�nie
> >wala w powietrze.
> >Jak wobec takiego stanu cz�owieka spodziewa� si� po nim racjonalnych
> >posuni�� egzystencjalnych.... umy� im si� ci�ko, bo nie widza sensu w
> >tym ani potrzeby. Jedna taka kiedy� do mnie m�wi: Mam depresje...
> >p�acz� i nic mi sie nie chce,a musz� jeszcze posprz�ta�, firanki
> >zawiesi� i tralalalaa. A ja jej na to: kobieto jak ty bys mia�a
> >prawdziw� depresja to nawet jakby ci kto� nasra� na �rodku pokoju
> >wpu�ci� w�a by to rozmaza�, to nie ruszy�oby ci� to ani ani. Taka
> >jest w�a�nie depresja. Oczywi�ci sa depresje o r�nym stanie
> >nat�enia, ale nie myli� z czasowo obni�onym nastrojem.
>
> Ja my�l�, �e tu nie ma si� co licytowa� co do "prawdziwo�ci depresji".
> Lekarze maj� generalny problem, bo pacjenci zg�aszaj� si� za p�no.
> Depresja to choroba, kt�ra rozwija si� stopniowo - i ju� wtedy jest
> wystarczaj�co prawdziwa, �e warto si� do lekarza uda�.
> Stan, kt�ry opisa�a�, to ju� stan bardzo zaawansowany, do kt�rego
> wielu ju� nie dojdzie - bo si� np. wcze�niej zabije. Albo, je�li s�
> opiekunami
> ma�ych dzieci - wcze�niej je bardzo zaniedbaj� emocjonalnie i fizycznie.
> Ja znam ludzi, kt�rzy - na ca�e szcz�cie - udali si� po pomoc wcze�niej.
> Z w�asnej woli a nie oboj�tno�ci.
>
> Nie wspomnieli�my o trzecim motywie przewodnim samob�jstwa:
> autoagresja jako szanta�, spos�b na egzekwowanie od otoczenia
> spe�nienia w�asnych potrzeb. To jest ta sytuacja, w kt�rej eksponowanie
> w�asnej niezgody, czy nawet l�ku wobec plan�w samob�jcy jest 'graniem
> w jego karty'. Trzeba to jako� przeci��. Inaczej b�dziemy tylko pionkiem
> na jego planszy, bez wi�kszych szans na popraw� czegokolwiek.
> Okazywanie w tej sytuacji l�ku daje sj sygna�y wzbudzajace dwa rodzaje
> my�li:
> 1.jesteďż˝ taki sam jak moja toksyczna rodzina, jesteďż˝ moim wrogiem, a
> ja wiem, jak Tob� manipulowa� za pomoc� l�k�w. Jeste� nikim.
> 2. nie ma na tym �wiecie ludzi silniejszych ode mnie, niezap�tlonych l�kami,
> kt�rzy mogliby mi pom�c. Czas st�d spada�.
>
> Imho podej�cie globa, jako inicjuj�ce rozmow� o technikaliach dot. �mierci,
> w przypadku tych ostatnich moze by� niez�ym wst�pem do dalszej rozmowy.
>
> Trzeba tylko wpierw rozpozna�, z kim w�a�ciwie mamy do czynienia.
> Wydaje mi si� z tego co piszesz, �e mia�a� tutaj jak�� przewag�
wiedzy
> wcze�niej -ale generalnie atak na globa raczej nie by� potrzebny.
Pokaza�a�
> l�k :)
>
> >Co ci b�d� t�umaczy�, to jak ja nie pozwalam, w�a�nie widzisz. Czy
> >dzia�a? Zapytaj K.
> Oki.
Właśnie, nie można ulegać szantażyście, bo później zwariować można.
Przywiźli takiego jednego za zakład psychiatryczny i były różne łóżka,
lepsze i gorsze. Wychodzi łajza z kibla, z podciętymi pseudożyłami i
drze się , że one z sobą skończy, bo go tutaj wykańczają, nawet
dobrego łóżka nie dostał. Pielęgniarka przybiega do mnie i chce żebym
się zamienił ( wiedzą że to szantaż, ale boją się oskarżaja) Ja na
to___ za cholerę nie dam mu łóżka, niech się zabija, jeden szumowiny
mniej, ona______ , że muszę coś zrobić oni nie mają wyjścia,
ja_____ach tak, to ja też nie chce żyć i idę się zabić, jak mi zabiorą
łóżko........Pobiegła po ordynatorkę, i znaleźli kogoś komu łózko
zabrali. Ale już wieczorem miałem nową dostawę kawy i różnych
smakołyków od byłego samobójcy i tak było do końca, wszystkich
wyprowadzał z równowagi, chorzy też szału przez niego dostawali, tylko
do mnie się tak niezachowywał, no ja miałem z nim dobrze i dogryzałem
sobie jeszcze personelowi. Tylko że wiesz ja wiedziałem, że to
szantaż, bo to znałem, i oni też, ale teraz jest takie prawo, że nie
mogą odmówić.
|