Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.sierp.net!not-f
or-mail
From: "tycztom" <t...@N...waw.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: "pomocy"
Date: Mon, 19 May 2003 23:23:20 +0200
Organization: SierpNet
Lines: 89
Message-ID: <babihh$qua$1@ochlapek.sierp.net>
References: <bab67k$hca$1@ochlapek.sierp.net> <bab77i$q5i$1@nemesis.news.tpi.pl>
<baba43$k2t$1@ochlapek.sierp.net> <babai2$8in$1@nemesis.news.tpi.pl>
<babdrc$n8i$1@ochlapek.sierp.net> <babga1$1fr$1@nemesis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: 161-moo-7.acn.waw.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: ochlapek.sierp.net 1053379953 27594 62.121.94.161 (19 May 2003 21:32:33 GMT)
X-Complaints-To: a...@s...net
NNTP-Posting-Date: Mon, 19 May 2003 21:32:33 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Nic szczegolnego :-)
X-MimeOLE: Nic szczegolnego :-)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:204071
Ukryj nagłówki
tdrk wrote:
>> - paparazzi (czy jak tam to się pisze)? ;)
>
> Nie paparazzi, tylko Hindusi, ktorzy mieli lepszy widok na to co sie
> dzialo w przytulkach misjonarek. Zreszta takze osoby majace zwiazki z
> Watykanem i majacy wglad na finanse. W koncu przytulki tez musialy sie z
> czegos utrzymywac, a ze matka Teresa byla dosc popularna i medialna
> osoba, wiec datki na jej dzialanosc byly dosc duze. Zreszta
> NTG :).
Nie NTG, nie NTG :) Kontynuuj proszę :)
(OK, to co powiedziałeś w zupełności wystarczy - możesz podać jakieś
źródło?)
>> Łatwiej jest
>> przetrwać w Grupie ale (czy ktoś robił jakieś badania?) cosik wydaje mnie
>> się, że większość z nas, to indywidualiści :D nie potrafiący żyć w
>> samotności (trochę masło, ale IMO coś w tym jest).
>
> Nie maslo maslane, wprost przeciwnie. Jestesmy rozdarci pomiedzy
> zachowaniem wlasnej indywidualnosci i koniecznosci (bo tak latwiej i
> raczej trudno inaczej) zycia w grupie. Moze posuwam sie w porownianiach
> zbyt daleko, ale mozna to porownac do powstawania pierwszych organizmow
> wielokomorkowych; poczatkowo pojedyncze komorki laczyly sie w grupy
> zachowujac jednak swoja oddzielnosc i majac w razie czego mozliwosc
> funkcjonowania poza caloscia. Potem jednak stawaly sie coraz mniej
> "samodzielne" i coraz bardziej byly uzaleznione od calosci, az w koncu
> stracily umiejetnosc samotnej egzystencji, a w przypadku oddzielenia od
> reszty umieraly. Podobnie ze spoleczenstwem. Wiekszosc ludzi nie bylaby
> juz zdolna do przezycia na bezludnej wyspie bez reszty spoleczenstwa. Za
> to obserwujemy rozwinieta specjalizacje i podzial funkcji (zupelnie jak w
> przypadku tkanek).
Extra przykład :)
Kontynuując:
Czy życie w grupie to łatwizna czy udręka? I tak i tak?
Patrząc na mojego sąsiada zgaduję, że łatwizna. Początkowo między sąsiadami
bło OK. Facet skończył mechanikę na PW itd. (b. ambitny), wkręcił się w jkąś
działalność gospodarczą. Później poznał przyszłą Żonę i chciał nie chciał
trzeba było zacząć się uczyć życia w stadzie. Zaczęły się naleśniczki,
później piweczko i długie leżakowanie... Teraz sąsiad nie potrafi już żyć w
trybie 'singiel' :) Tak jak te pierwsze organizmy :)
Dla mojej sąsiadki życie w stadzie to udręka. Skończyła (chyba Uniwerek -
polonistykę, mówię chyba, bo skryta jest Kobitka). Ma b. wyczulony słuch.
Kiedyś narzekała, że nie mogła spać tydzień, bo sąsiad tak strasznie chrapał
a grzejniki niosły te odgłosy, że aż strach. Sąsiadka odizolowała się od
wszystkiego/wszystkich - zostawiła tylko literaturkę. Nie wiem jak znosi
pracę - kontakt z ludźmi itd. Myślę, że gdyby nie podstawowe potrzeby
(różne) sąsiadka nie odrywałaby się od literatury (chyba jej zazdroszczę :).
A teraz pytanko: dla ilu osób życie w stadzie będzie łatwizną a dla ilu
udręką? 50 do 50?
A co z równowagą i dystansem? :D
>> Geny? A może pokoleniowe pranie mózgu? Typu:
>> - pamiętaj córeczko, jeżeli nie będziesz dobra dla rodziców, to Twoje
>> dzieci również nie będą Ciebie szanowały!
>> ;)
>
> "Pranie mozgu" z jednej strony, z drugiej wrodzony instynkt dbania o swoje
> potomstwo (choc zdarzaja sie wyjatki, vide ostatnie wydarzenia w kraju).
> Pytanie mozna postawic takie: czy geny umozliwiaja egzystencje naszego
> organizmu (plan budowy), czy to my umozliwiamy dalsza egzystencje (po
> naszej smierci) naszym genom (odziedziczonym przez potomstwo). Czy moze i
> to i to? Instynkty, emocje, odruchy wskazuja, ze tak jest, bo wymuszaja
> takie zachowania, ktore umozliwiaja przezycie nam i naszemu potomstwu (no
> i splodzenie go). :)
Pytanie kolejne: na ile ważne jest dla nas aby spłodzone potomstwo
odziedziczyło po nas geny?
Czy ktoś zastanawia się nad tym na etapie kopulacji (albo później)?
Ile osób z chęcią skorzystałoby (świadomie) z lepszych - w jego mniemaniu -
genów?
(geniusz na zamówienie - modelowanie charakterów)
Dla poetów wieczną (murowaną) spuścizną jest ich poezja... (człowiek umiera
a poezja trwa... i trwa...). Czy znajdzie się ktoś na Grupie kto myślał o
swoich genach w sposób "wieczna egzystencja"???
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
|