Data: 2000-07-14 08:09:28
Temat: Re: pracoholizm
Od: "Błażejos" <g...@p...wp.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>Widzisz, wszystko zalezy od tego ile czasu sie spedza w pracy.
>Mozna sie dogadac. powiedzmy - nie ma cie w tygodniu id rana do
>poznego wieczora, ja nie wnikam i nie czepiam sie, ale za to weekendy
>sa dla nas. I nie ma obsesyjnego wracania do pracy w kazdym zdaniu.
>(mezczyzna obecny cialem a nieobecny duchem to tez na nic).
Zgadzam się, ale wcale nie piszę o jakichś skrajnościach - dyżury w nocy
itd. W branży IT praca od 9 do 18 nie jest niczym nadzwyczajnym - to
standardowe godziny pracy. Wprawdzie wypadają w środku dnia i faktycznie
wychodząc z pracy niewiele da sie juz załatwić - co najwyżej wyjść na
miasto.. Pracując w logistyce rzadko wracalem do domu przed 20 - lubiłem tę
pracę, bo dawała mi satysfakcję, ale nie dało się jej pogodzić ze związkiem.
Weekendy zawsze mam wolne i wyjątkiem wielkim jest, jeśli spędzam je w 4
ścianach - wyjazdy w góry, żagle.. i to jeszcze za MAŁO???
>To drugie dziala. Bo baby zaczynaja narzekanie kiedy sie zaczynaja
>nudzic. jak maja zajecie to nie maja czasu na narzekania ;)
To wiem :-) Szkopuł w tym, że jeszcze takiej kobiety nie spotkałem.
Osłabiają mnie kobiety typu "bluszczowatego" które owijają sie wokół
mężczyzny i świata poza nim nie widzą - kobieta może mieś taką samą karierę
i życie zawodowe jak mężczyzna - taki partnerski układ jest świetny..
>Poza tym kobieta ktora sama pracuje i ja ta praca satysfakcjonuje
>znacznie latwiej i lepiej cie w tym punkcie zrozumie.
Dokładnie - i gdybym miał pewność, że taką spotkam, czekałbym.. do skutku.
Pozdrawiam,
Błażejos.
|