Data: 2002-06-29 10:25:15
Temat: Re: problem
Od: "helisa" <h...@a...bydg.pdi.net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Moj chlopak nie ma powodow, by mi nie ufac.
Nigdy ani w jego obecnosci, ani bez jego obecnosci nie wdawalam sie w zadne
romanse, czy flirty. Mam wielu kupli, ale to tylko koledzy i wszystko.
Zazdrosc nie wchodzi w gre. Ale ta jego nadopiekunczosc...
Przyklad : dzis nie bedziemy ogladac filmu, bo masz zmeczone oczy... chyba
ja lepiej wiem, czy chce ogladac film, czy nie?!?!
Jak mam ukrocic jego nadopiekunczosc?
Niewolnictwo, to troche wyolbrzymione slowo. W koncu moge chodzic gdzie
chce, nie zabrania mi spotkan z kolezankami. Nie dysponuje moimi
pieniedzmi...ehm jeszcze by tego brakowalo. Ja chcialabym znalesc jakies
bezkrwawe ukrocenie nadopiekunczosci, ktora moj chlopak rozumie jako przejaw
glebokiej milosci, a ja jako uscisk...
Helisa
|