Data: 2003-11-19 14:06:25
Temat: Re: problemik (długie)
Od: "Edyta" <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "animka" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:bpfrbn$jor$1@news.onet.pl...
> witam,
> zastanawiam się czy problem, który zaraz poruszę jest odpowiedni do
założeń
> tej grupy, lecz wybaczcie...pl.*seksuologia jeszcze nie istnieje ;)
> Z moim mężem znam się już ok 6 lat, od 4 jesteśmy małżeństwem. 2 lata temu
> urodziła się nam córeczka, którą oczywiście bardzo kochamy.
> Mamy własne mieszkanie, dobrą pracę, zakup samochodu w planach, więc
powodzi
> nam się dobrze jak na początek. Mamy oczywiście swoje jak i wspólne
> problemy, które czasem nas zbliżają, niekiedy zaś odwrotnie.
> Jest jednak coś z czym nie mogę dać sobie rady, a co wzbudza we mnie
> straszliwy bunt, rozdarcie i niemoc. Mianowicie zaczynam odczuwać
> obrzydzenie
> ( na pierwszym miejscu psychiczne, na drugim fizyczne) do mojego
męża.Proces
> ten narasta i doszło do tego, że zaczynam unikać rozmów, inne codzienne
> kontakty sprowadzane są do minimum. Zdarza się, że nie uprawiamy seksu
przez
> kilka miesięcy ( jak to mój mąż wytrzymuje...hmmm). Jedyne co nas łączy
> ostatnimi miesiącami to dziecko. No i sporadyczna wymiana zdań (czyt.
> kłótnia). Mój mąż jest cudownym ojcem i kochankiem. Jako partner brak mu
> trochę poczucia odpowiedzialności, jest leniwy i egoistyczny ( hm a kto
nie
> jest ;). Jest dobry i wiem, że było nam ze sobą dobrze. Co jest więc nie
> tak??? Zaczęłam obwiniać go za to kim jest - a jest mężczyzną - i za to,
że
> reaguje jak facet tj. ogłada się na ulicy za super laską, robi maślane
oczy
> gdy widzi nagą babkę w TV
> i za inne tego typu sytuacje. Brzydzę się seksualnością mężczyzn i tym,
jak
> patrzą na świat. I jak świat podporządkowuje kobietę do tego obrazu.
Musisz
> być piękna, zgrabna, chętna w każdej sytuacji, pomysłowa z fantazją żeby
się
> mężowi nie znudziło bo pójdzie do innej. Nawet jeżeli jesteś taka to i tak
> nie masz pewności, że za kilka lat nie odejdzie do innej bo tamta jest
nowa,
> nieodkryta jeszcze. Gdyby mój mąż choć raz spojrzał na mnie tak jak na tę
> babke z reklamy...
> No ale przecież, ta babka z reklamy nie krząta sie po domu z miotłą, nie
> czyści kibla, nie sterczy przepocona nad garami i nie zmywa naczyń, nie
> budzi się rano z wymiętoloną fryzurą... Także prawdopodobieństwo tego, że
> mąż spojrzy na mnie takim maślanym wzrokiem jest równa zero. Świadomośc
tego
> bardzo mi doskwiera więc aby poczuć się lepiej(?) i kiedy sytuacja sprzyja
> (super laska w tv) docinam mężowi 'i co dygnął ci?' albo coś w tę deseń i
> moje obrzydzenie niechęć wzrasta momentalnie. A w łózku hmm.... po co mam
> się z nim kochać, jeżeli ta z reklamy bardziej go jara. Rozumiecie, ja
czuję
> się jako gorszy materiał zastępczy, a na takie poczucie to ja się zgodzić
> nie mogę i nie chę. Ot i to cały problem w skróconej wersji bo pisać o tym
> jaki ten świat niesprawiedliwy i jak bardzo kobiety mają w nim
przechlapane
> mogłabym długo :)
> Jak ktoś dobrnął do końca to byłabym bardzo wdzięczna za pomoc
jakąkolwiek,
> bo z mężem nie chciałabym o tym rozmawiać, na psychologów nie mam czau
> a sama nie potrafię poukładać sobie tej sprawy.
> pozdrawiam,
> animka
>
>
Nie wiem czy dobrze to wszystko zrozumiałam,
ale moim zdaniem jesteś na niego " zła"
bo przestał cię "adorować' nie kupuje kwiatków,
nie zaprasza na kolacje....itd.
Sprawdzona metoda:
Wzbudź w nim zazdrość...
to pomoże i zacznie patrzeć na ciebie
jak na te 'lalki" w TV.
Edyta
>
>
>
>
|