Data: 2005-03-06 10:55:27
Temat: Re: problemy...
Od: "Doker" <d...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Czesc.
Nie moge sie z toba zgodzic.
Uwazam, ze, obiektywnie patrzac, nieszczenie jakiejs slodkiej dizewczynce
zycia poprzez sprzedanie jej do prostytucji jest niczym w porownianiu z tym,
ze mnie tylek boli od siedzenia przy kompie. To oczywiscie tylko parafraza,
bo chodzi mi o wszystkie moje problemy typu kregoslup, nieszczesliwa milosc
wlasnie, zalamania, problemy na uczelni, problemy z przyjaciolmi itd.
Uwazam, tez ze tylko wrodzony egoizm czyli ukierunkowanie na siebie i
patrzenie z perspektywy swoich "potrzeb" - problemow, checi zaspokojenia
pragnien, *pozwala* nam porownywac takie blache sprawy (nasze) z zyciowymi
tragediami.
Bo przeciez...zapomnij o tym ze chodzi o ciebie i twoje przezycia, zapomnij
o bozym swieci i zrob tylko tak:
postaw na jednej szali zniszczone zycie, cierpienie, bol, strach,nienawisc,
wszystko to przez cale zycie, takiej dziewczynki
czy bol i cierpienie, glod i strach, apatie i zezwierzecenie takiego
glodnego dziecka z afryki
a po drugiej
smierc zony, matki,ojca itd twojego sasiada, czytez to ze stracil prace lub
zalamal sie...
jakie wnioski? jego sprawy sa malo istotne na tej wadze...waza tyle co
foton.
no a teraz troszke zamieszam.... to ty jestes tym sasiadem z powyzszej wagi.
No ale zaraz, zaraz. przeciez twoje problemy nie sa malo wazne.
No to jak...malo wazne czy bardzo wazne? :)
Pozdrawiam,
Doker
|