Data: 2001-04-10 23:55:50
Temat: Re: projektowanie ogrodu
Od: "Kronopio" <c...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Edyta Szajnóg" <e...@g...com.pl> wrote in message
news:9ars85$2bm4$1@news2.ipartners.pl...
> Mam 3 000 m2 ogrodzonych na ogród. Zaplanowałam otoczenie domu i "wystawę
> frontaln?", wiem jakie jeszcze elementy chciałabym mieć w ogrodzie, ale
nie
> bardzo radzę sobie z ogarnięciem cało?ci. Każdy element widzę osobno -
> wrzosowisko, oczko wodne itd, ale nie umiem poł?czyć tego w cało?ć. Nie
wiem
> czy to wina tak dużego terenu czy mam ograniczon? wyobraĽnię.
Zastanawiałam
> się nawet czy nie skorzystać z pomocy projektanta, który poł?czyłby te
moje
> wizje w jedn? cało?ć, ale cena usługi powaliła mnie.
>
> Jak wy radzicie sobie z zakładniem ogrodu, jak wygl?dały pocz?tki tych
> którzy już s? "zaawansowani"?
>
>
> -- lekko zniechęcona
> Edyta Szajnóg
Mogę opowiedzieć Ci ja wyglądało planowanie ogrodu u mnie.
Zaznaczam że o zaawansowaniu nie ma mowy , ogród wciąż nie jest skończony.
To znaczy budowle , ścieżki i nazwijmy to elementy trwałe już są , ale 1/3
ogrodu wciąż nie jest obsadzona.
Najpierw wzięłam kartkę i napisałam sobie co chcemy mieć w ogrodzie.
Powstała długa lista życzeń.
Potem z listy zostały wykreślone te elementy na które nie można było sobie
pozwolić z braku miejsca lub mogły być zastąpione przez inne także
znajdujące się na liście(grill-ognisko).
Później przyszła kolej na sporządzenie planu wstępnego.
Na papier milimetrowy został naniesiony dom i teren działki , przesiedziałam
też kilka dni na budowie obserwując nasłonecznienie i wyobrażając sobie jak
to będzie wszystko wyglądało kiedy posadzi się drzewa .
Nastąpiło wielkie szkicowanie gdzie mają być ścieżki , a gdzie oczko wodne ,
trawniki , drzewa i grill.
Plan przeleżał sobie trochę w domu , ciągle zmieniany w szczegółach.
I tak było do samego końca.
Za pomocą kołków i sznurka wyniosłam plan w teren i tu się okazało ,że nie
zawsze kształty wyglądające ładnie na papierze są takie w rzeczywistości.
Nie uwzględniłam też (brak doświadczenia) że to wszystko trzeba podlewać.
Dopiero godziny spędzone na porządnym podlewaniu 1/4 ogrodu(reszty jeszcze
nie było) i szarpanie się z kilometrowym wężem lub latanie z konewką( bo
akurat węża nie można było podłączyć , a młodych roślin szkoda) spowodowały
że pomyślałam o ułatwieniach, ale tylko pomyślałam.
Później z podlewaniem było jeszcze gorzej.
Trzeba było uważać na krzewy i byliny , i przeciągać to wstrętne wężysko
zygzakami.
I drugie nie wzięte pod uwagę ; prąd w ogrodzie.
W sumie skończyło się na założeniu jednego i drugiego kosztem świeżo
wysianego trawnika i ruiną na miejscu już obsadzonym roślinami.
Pozdrowienia
--
Kronopio
ICQ 82543201
|