Strona główna Grupy pl.soc.rodzina przesadzam??

Grupy

Szukaj w grupach

 

przesadzam??

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 158


« poprzedni wątek następny wątek »

101. Data: 2002-10-08 09:03:42

Temat: Re: przesadzam??
Od: "sveana" <s...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Ja robię tak samo, uczciwie uprzedzam dziecko o bólu i w miarę możliwości
> informuję jak bardzo będzie bolało. Coś, co znamy, o czym wiemy jest mniej
> straszne. Wolę przesadzić, powiedzieć o najgorszym, niż w imię
ograniczania
> stresu OSZUKAĆ dziecko i stracić zaufanie.

Ale mozna tez powiedziec, ze "moze bolec", prawda? Nie kazde wklucie boli,
to zalezy tez od umiejetnosci wkluwajacego.

> Syn mi teraz ufa, wie, że go nie oszukuję, wie, że jeśli mówię, że nie ma
się
> czego bać, to rzeczywiście nie ma. Wie też, że strach np. przed dentystą
jest
> czymś normalnym, potrafi rozpoznać u siebie to uczucie i dzięki temu nie
wpada
> w panikę.

Moj syn nie boi sie dentysty zupelnie, bo niby dlaczego ma sie bac? Idzie
tam z checia i usmiechem. Powtarzam - wszystko zalezy od podejscia
personelu.

Nie mam zamiaru oszukiwać go, że będzie tylko przegląd ząbków, jeśli
> to ma być borowanie. Fakt, że o wiele trudniej namówić świadome dziecko do
> tego, by usiadło w fotelu... Ale potrafię mu wytłumaczyć, dlaczego
powinien to
> zrobić. I robi to. Najwyżej płacę dodatkowo za dodatkowe pół godziny u
> dentysty...

No coz, zlosliwie napisze tu, ze my nie placimy za wizyty......... A zabki
moje dziecko ma zdrowiutkie.........Ani jednej dziurki.......

> A Ty oszukujesz swoje dziecko, twierdząc przed szczepieniem, że nic nie
będzie
> bolało, tak? Zapewne zyskując łatwe doprowadzenie do przychodni (dzieciak
nie
> wie, co go czeka) fundujesz mu na przyszłość histerię na widok białego
> fartucha. Bo on oszukującej go mamie nie uwierzy, że nie będzie bolało,
nawet
> jeśli to akurat będzie prawda.

Dawno to bylo, te szczepienia - harmonogram szczepien jest tu inny niz w
Polsce, ale jakos sobie nie przypominam specjalnej argumentacji w stosunku
do niemowlecia. Wystarczylo przytulenie. Co do wyjasniania - napisalam
wyzej.

> Twój sposób jest bardzo humanitarny, ale wobec zwierząt prowadzonych na
rzeź -
> nie powinny wiedzieć, że zaraz umrą. Z tym, że one, w przeciwieństwie do
> dzieci, nie zdążą się nauczyć, że to bujda. Wobec dziecka, które
prawdopodobnie
> przeżywać będzie taką sytuację jeszcze niejednokrotnie - to zwykłe
oszustwo i
> sadyzm.

Czyzby kolejna wojujaca wege? Wyjasnienie - jak wyzej......


>
> Tę drugą część napisałam celowo w ten sposób. Grubo przesadziłam, podobnie
jak
> Ty. Jeśli Ty możesz sobie pozwolić na na sugerowaniu mnie i innym
rodzicom,
> wychowującym swoje dzieci najlepiej jak potrafią, że ich metody służą
wyłącznie
> ich wygodzie i zaspokojeniu popędów sadystycznych, to czemu ja mam tego
nie
> robić wobec Ciebie?

No wlasnie, czemu nie? Ale ciekawe byloby poznac Twoja motywacje, tak z
psychologicznego punktu widzenia...... ;->>>

> Czyli wpadanie w histerię, gdy rodzic jest w pobliżu, jest wyłącznie
wyrażaniem
> uczuć? I nie ma nic wspólnego z pojawieniem się tych uczuć pod wpływem
widoku
> rodziców? A rozhisteryzowane przy rodzicach dziecko, podczas ich
nieobecności
> roześmiane i zajęte zabawą z dziećmi po prostu udaje, że się bawi, udaje,
że
> zapomniało o tęsknocie i smutku? No to nieźle udawałam, udało mi się
oszukać
> nawet siebie samą. Bo dojmujące uczucia smutku u siebie pamiętam jedynie
po
> odwiedzinach mamy, szczególnie, jeśli wpadła do szpitala na pięć minut.


A pamietasz, czemu wtedy plakalas? Dziecko niczego nie udaje. Twoje powyzsze
slowa daja zreszta odpowiedz na moje pytanie.

> Pamiętając swoje uczucia, jeśli będę w takiej sytuacji jak była moja mama,
to
> danego dnia w ogóle nie odwiedzę dziecka, uprzedzając o tym dzień
wcześniej, a
> wynagradzając to dłuższymi odwiedzinami dnia następnego. Nie jestem taką
> sadystką, by rozbudzać niepotrzebnie uczucia żalu, jeśli można tego
uniknąć.

Hm, ciekawy punkt widzenia, a jaki wygodny.......

> Skąd takie przypuszczenie? Jesteś tego pewna, że to Ty masz rację odnośnie
> uczuć nie swojego dziecka, a nie jego matka?

Ja sobie "podejrzewam", tak jak Ty, a co, nie wolno mi?

> > Tak, czytalam sobie w minione swieta Bozego Narodzenia jak to sie zwieks
za
> > ilosc hospitalizowanych dzieci w Polsce - po to, by rodzice mieli
"troche
> > wolnego". Ale czy to zjawisko nalezy pochwalac?
>
> Co ma piernik do wiatraka?

Jesli rodzice odwiedzaja swoje dziecko w szpitalu tylko raz na tydzien, to
widocznie lubia taki stan...... A Ty nie piszesz, ze jest to wg Ciebie
naganne.

>
> > > i dwójka dzieci
> > > oddziałowych (zostawionych po porodzie w szpitalu i tak parę lat tam
> > > mieszkały),
> >
> > Fajny szpital, nie ma co, i przestrzegajacy przepisow!!!! (to byla
ironia,
> > jakby kto nie wiedzial)
>
> To już w ogóle nie jest zrozumiałe...

Domy Malego Dziecka, Domy Dziecka, rodziny zastepcze, adopcyjne - tak, ale
nie szpital latami! To tak trudno zrozumiec?

>
> > > więc my w porównaniu spędzaliśmy bardzo dużo czasu z
> > > dzieckiem, ale było to średnio raptem 4-5 godzin dziennie.
> >
> > No fakt, w takim skladzie porownanie zawsze bedzie na Twoja korzysc.
Kurcze,
> > moze ja tez wysle malego na "szpitalne kolonie"?
>
> W ogóle nie zrozumiałaś intencji. A na pewno zupełnie inaczej, niż ja.
Czyli -
> jeśli inni rodzice zostawaliby dłużej, to ja też, po to by dziecko
porównując
> swoją sytuację z sytuacją innych dzieci nie czuło się pokrzywdzone, bo
zacznie
> rozuczulać się nad sobą i samo wprowadzi się wtedy w kiepski nastrój.

Dokladnie tak zrozumialam. Porownujesz sie do innych rodzicow, do ich
postepowania. Jak oni wiecej, to i Ty wiecej. Nie zostaniesz z dzieckiem, bo
sama chcesz, tylko dlatego, ze w jakis sposob "wypada" zostac.

>
> Dla Ciebie ważny jest fakt, czy czujesz się dobrą matką, dla mnie, czy
robię
> wystarczająco dużo dla dobra dziecka. Wystarczająco dużo, adekwatnie do
> sytuacji. A nie - jak najwięcej, nawet kosztem dobra innych dzieci na
sali.

Dla mnie wazne sa oba fakty. Co do sal, szpitali i przebywania z dzieckiem -
KOSZTEM INNYCH DZIECI NA SALI ????? - to ja osobiscie martwic sie nie musze,
bo zawsze dostane dwuosobowy pokoj dla siebie i dziecka, bez innych dzieci i
matek. W takiej zyje rzeczywistosci.


> A swoje pobyty w szpitalu faktycznie wspominam podobnie jak kolonie. No,
ale to
> podobno dlatego, że to były stare, dobre, komunistyczne czasy...

Znam te czasy i te pobyty - z autopsji. Nie wspominam ich jako kolonii -
chociaz nie, dokladnie tak, bo kolonie tez byly koszmarkowate w tych
czasach.

> Niestety, nie wiem, jak jest w szpitalach dzisiaj. Wiem, że pięć lat temu,
w
> szpitalu długo siedziałam przy swoim dziecku. Także wtedy, gdy spało.
> Obserwowałam sobie oddział, tym uważniej, że mały jeszcze nie mówił...
sale
> były oddzielone szybami... i widziałam, jak podchodziły do cygańskiego
> niemowlęcia, przepraszając mnie, że jemu więcej czasu poświęcają, ale ono
takie
> biedne, nie odwiedza go matka... Na pokaz to robiły?

Cudowny szpital, nie ironizuje, ale w swietle innych opisow to jest to
wyjatek.

Anna

PS. Mysle, ze chodzi nam o to samo - o dobro dziecka, a klocimy sie o
detale, o co latwo jest sie klocic w tej formie, gdzie ani tonu glosu, ani
mimiki twarzy nie widac.



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


102. Data: 2002-10-08 09:16:17

Temat: Re: przesadzam??
Od: "Marta" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <s...@p...onet.pl>

> Niestety, nie wiem, jak jest w szpitalach dzisiaj. Wiem, że pięć lat temu,
w
> szpitalu długo siedziałam przy swoim dziecku. Także wtedy, gdy spało.
> Obserwowałam sobie oddział, tym uważniej, że mały jeszcze nie mówił...
sale
> były oddzielone szybami... i widziałam, jak podchodziły do cygańskiego
> niemowlęcia, przepraszając mnie, że jemu więcej czasu poświęcają, ale ono
takie
> biedne, nie odwiedza go matka... Na pokaz to robiły?

Piękne to wszystko co napisałaś (tzn. cała wypowiedź, a nie tylko ten
fragment).
Jeszcze odnośnie złego traktowania dzieci przez personel i korzyści z pobytu
rodziców - wierzę, że te wszystkie opisane np. prze Oleńkę czy Małgorztę
Majkowską makabreski zdarzają się w niektórych szpitalach, ale czy nie
wystarczy całodobowy nadzór jednego rodzica w sali z kilkorgiem dzieci?
Można się przecież umówić, że każdego dnia kto inny zostaje z dziećmi. Jakoś
mi się wierzyć nie chce, że ktoś nie zareaguje i nie wezwie pielęgniarki gdy
cudze dziecko np. zwymiotuje.
Marta


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


103. Data: 2002-10-08 09:23:50

Temat: Re: przesadzam??
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Czyli wpadanie w histerię, gdy rodzic jest w pobliżu, jest wyłącznie
wyrażaniem
> uczuć? I nie ma nic wspólnego z pojawieniem się tych uczuć pod
wpływem widoku
> rodziców? A rozhisteryzowane przy rodzicach dziecko, podczas ich
nieobecności
> roześmiane i zajęte zabawą z dziećmi po prostu udaje, że się bawi,
udaje, że
> zapomniało o tęsknocie i smutku? No to nieźle udawałam, udało mi się
oszukać
> nawet siebie samą. Bo dojmujące uczucia smutku u siebie pamiętam
jedynie po
> odwiedzinach mamy, szczególnie, jeśli wpadła do szpitala na pięć
minut.
> Pamiętając swoje uczucia, jeśli będę w takiej sytuacji jak była moja
mama, to
> danego dnia w ogóle nie odwiedzę dziecka, uprzedzając o tym dzień
wcześniej, a
> wynagradzając to dłuższymi odwiedzinami dnia następnego. Nie jestem
taką
> sadystką, by rozbudzać niepotrzebnie uczucia żalu, jeśli można tego
uniknąć.

Nie wiem jak inne dzieci, ale np. moje nie histeryzują.
Wszyscy lekarze i pielęgniarki zawsze je chwalili, że chcieliby mieć
tylko takich pacjentów.
Ale dla mnie bardzo przykra była nie histeria, tylko małe łezki
ukradkiem wyciekające z oczu, kiedy powiedziałam ze muszę już wyjsć,
bo ucieknie mi ostatni tramwaj :-((.
I to mimo że Maciek zawsze jest "twardym facetem", przy pobieraniu
krwi z żyły, co ma regularnie co 2-3 miesiące ani jęknie.

Pozdrowienia.

Basia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


104. Data: 2002-10-08 09:37:20

Temat: Re: przesadzam??
Od: m...@s...pl (Ula Michta) szukaj wiadomości tego autora

"MOLNARka" napisała:

> Dla mnie to terroryzm. Sorry - tak to widzę na dzisiejszą chwilę :-(

A mogę zapytać z czyjej strony ten terroryzm? (ha, ha)
Może ze strony Bastka?

Ale pewnie z mojej. Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz wyrażając taką
opinię.

> :-))) no tak ... argument o nie posiadaniu dzieci jest już za bardzo
> oklepany ...

Bardzo staram się go nie używać.

> więc teraz sięgamy po ten, że nie powinniśmy się kierować
> własnymi odczuciami, które pamiętamy jako dziecko :-)))
> Śmiech mnie pusty ogarnia ;-(

Niech Cię więc nie ogarnia. Ja nadal twierdzę, że to też nie jest mądre,
kierować się własnymi odczuciami. Trzeba brać pod uwagę jakie się ma dziecko
(a każde może być inne). Dzieci nie są naszymi replikami.
No chyba, że tylko moje nie są ;-)

> A Twoje są _obiektywne_ bo masz jedno dzicko, które boi się lekarzy i jest
> niesamodzielne ?

Daleko idące wnioski. Za daleko. Bastek jest samodzielny, ale przecież nie
będę Ci tego udowadniać. To że najczęściej jest gdzieś blisko rodziców,
wcale nie musi oznaczać, że nie jest samodzielny. Dajemy mu pole do popisu,
wbrew pozorom. I wymagania też jakieś mamy. Ale nie wymagalibyśmy by został
sam w szpitalu, żeby mu odowodnić jak to bardzo w życiu trzeba być
samodzielnym.

> A co będzie jak Gabrysia będzie całowała wszystkich lekarzy na powitanie i
> przekraczając próg gabinetu powie Ci pa pa ?

Gabrysia narazie dzielnie znosi wszelkie wizyty. Natomiast Bastuś przez
ponad 4 lata był równie dzielny. Niestety do ostatnich wakacji, kiedy miał
troszkę przykrych przygód.
Znam dzieci, które nawet zważyć się nie dadzą, więc co do swojego po tym co
go spotkało, nie mogę mieć specjalnego żalu.
No ale jak dla Ciebie może być mało samodzielnym histerykiem. Ode mnie na
szczęście wie, że tak nie jest.


> A dla Ciebie bagaż doświadczeń to tylko i wyłącznie coś stwierdzonego
> organoleptycznie ?

Nie, ale sama wiem jak często zmieniałam swoje teorie nt. postępowania z
dziećmi. Tyle tylko że zmieniałam je dopiero wtedy jak już musiałam się
zmagać sama z różnymi sytuacjami. Wcześniej też miałam receptę na sukces w
tej materii.

> > Ja na ten przykład nie miałabym
> > odwagi wymądrzać się na temat wychowywania 10-latków, buntu nastolatków,
> > itp., bo to wszystko narazie przede mną.
>
> I nie masz zdania na ten temat ?
> Takiego na dzisiejszą chwilę ???

Mam owszem, ale bronić go za wszelką cenę nie zamierzam. Przynajmniej nie
wtedy kiedy okazuje się sprzeczne ze zdaniem osób jednak już bardziej
będących w temacie niż ja.
Naprawdę tak trudno jest nie być wszechwiedzącym ;-)

Ula - nie wszechwiedząca, chyba jakaś niedouczona





--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


105. Data: 2002-10-08 09:37:20

Temat: Re: przesadzam??
Od: m...@s...pl (Ula Michta) szukaj wiadomości tego autora

"MOLNARka" napisała:

> Jeśli dziecko tego w ogóle nie potrzebuje (nie dorosło, nie umie być samo,
> jest histerykiem, cokolwiek) to matka się "głupio" nie pyta tylko
doskonale
> wie co ma robić.

No właśnie później Kania napisała, że jednak dziecko tego potrzebuje, a
wątpliwości zasiewa mąż.

Pozdrawiam
Ula



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


106. Data: 2002-10-08 09:37:28

Temat: Re: przesadzam??
Od: m...@s...pl (Ula Michta) szukaj wiadomości tego autora

"MOLNARka" napisała:

> > A czy Ty się kiedyś pomyślisz, że Twojemu dziecku będzie źle, w sytuacji
> > która Tobie się akurat podobała. Zaczynam w to wątpić...
>
> Napisz to zdanie jeszcze raz - tym razem tak, żeby było logiczne.

Miało być: 'A czy Ty kiedyś pomyślisz, że Twojemu dziecku może być źle, w
sytuacji w której Tobie było dobrze'.
Na przykład w tym nieszczęśnym szpitalu (oby nigdy tam nie musiało
wylądować). Tobie się podobało i chcesz byśmy, jak to napisałaś
"my-rodzice",
popatrzyli na sprawę z tej strony. Mnie się takie spojrzenie nie podoba, bo
to jest właśnie kierowanie się włanymi emocjami i wspomnieniami, a nie tym
co może czuć konkretne dziecko.

> I niech nie przemlczają !
> Tylko niech dyskutują z argumentami a nie z "wyimaginowanym poglądem danej
> osoby".

Jakim wyimaginowanym? To on jest wyimaginowany, czy Twój własny?
Poza tym mnie się wydaje, że do tychże argumentów się odnoszę. Nie wiem...

Ula



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


107. Data: 2002-10-08 09:37:29

Temat: Re: przesadzam??
Od: m...@s...pl (Ula Michta) szukaj wiadomości tego autora


> Każdy ma swoje doświadczenia. Wielu znanych mi z reala rodziców nie
> histeryzują, że dziecko ma iść na badania czy spędzić noc w szpitalu.
> Żyjemy w innych środowiskach - i chyba to dobrze ;-)
>
> Pozdrawiam
> MOLNARka

To, że nie zostawiłam dziecka samego w szpitalu dla kogoś postronnego może
wydawać się histerią, dla mnie nie. Nie jestem w żadnym wypadku histeryczką,
ale możesz w to nie uwierzyć.

Ja też żyję pośród różnych rodziców, nikogo nie "prostuję" do mojego
widzenia świata. Zawsze wypowiadam swoje zdanie, ale jak ktoś zrobi inaczej,
to koniec tematu. Wolna wola.

Na ten przykład, właśnie mamą została moja bratowa z którą miałam przed
narodzinami dziecka całkiem dobre stosunki. Teraz robi tysiąc rzeczy inaczej
niż ja je robiłam, lub zrobiłabym. Nieraz mnie zadziwia, niejednokrotnie wg
mnie robi coś źle, ale nadal jesteśmy w dobrej komitywie i potrafię ugryźć
się w język, bo wiem, że ona moich uwag nie chce słuchać. Aż tak wiele mnie
to nie kosztuje. Nie odpuszczam tylko komuś kto na siłę mnie do czegoś
próbuje przekonać. Ale to MOLNARko znasz chyba z autopsji ;-)))

Ula



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


108. Data: 2002-10-08 09:45:09

Temat: Re: przesadzam??
Od: "Marta" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik sveana <s...@p...gazeta.pl

> Jesli rodzice odwiedzaja swoje dziecko w szpitalu tylko raz na tydzien, to
> widocznie lubia taki stan...... A Ty nie piszesz, ze jest to wg Ciebie
> naganne.

Tam były dzieci które leżały miesiącami (po wypadkach samochodowych, z
nowotworami itp. itd.), często z rodzin biednych, wielodzietnych i z
oddalonych miejscowości. Rzadkie wizyty to była raczej konieczność niż
wygodnictwo.

> > > > i dwójka dzieci
> > > > oddziałowych (zostawionych po porodzie w szpitalu i tak parę lat tam
> > > > mieszkały),

> Domy Malego Dziecka, Domy Dziecka, rodziny zastepcze, adopcyjne - tak, ale
> nie szpital latami! To tak trudno zrozumiec?

Też tego nie rozumiem, wg pielęgniarek matki się ulotniły nie zrzekając się
praw rodzicielskich i te dzieci tak sobie po prostu zostały. Dzieci były
duże - dziewczynka 3-letnia, chłopiec 5-letni, trochę opóźnione w rozwoju.
To było na początku lat 90-tych, nie wiem, może nie było przepisów
umożliwiających umieszczenie tych dzieci w jakiejś placówce opiekuńczej.
Marta


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


109. Data: 2002-10-08 09:48:26

Temat: Re: przesadzam?? - kwestia dzietności
Od: m...@s...pl (Ula Michta) szukaj wiadomości tego autora


"Oleńka" napisała:

> Jak ktoś jest inteligentny, to dzieci mu nie zaszkodzą. Jak jest
> przygłupem - na pewno mu nie pomogą.
>
> Ola

No ale widzisz Ola, niektórzy się jednak boją, że wraz z przyjściem
macierzyństwa, inteligencja i wiedza odejdzie w niepamięć. Ja rzeczywiście
na ich miejscu wolałabym się o te dzieci nie starać. Bo to strach ;-)

Ula - dzieciata, hmmm...

--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


110. Data: 2002-10-08 09:54:42

Temat: Odp: przesadzam??
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Marta <m...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:anu8h4$e4$...@n...tpi.pl...
> Też tego nie rozumiem, wg pielęgniarek matki się ulotniły nie zrzekając
się
> praw rodzicielskich i te dzieci tak sobie po prostu zostały. Dzieci były
> duże - dziewczynka 3-letnia, chłopiec 5-letni, trochę opóźnione w rozwoju.
> To było na początku lat 90-tych, nie wiem, może nie było przepisów
> umożliwiających umieszczenie tych dzieci w jakiejś placówce opiekuńczej.

bzdura :-) i co narazały sie by łamać prawo ? o takich przypadkach są
natychmiastowo inf.sądy moje miłe panie to oczytanie encyklopediami zbyt
mało jednak daje :-)

Sandra


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 16


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

naiwna?
dziecko natychmiast
Szukam ksiązki P. Leach "Twoje dziecko"
Polecam
zaproszenie...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »