Strona główna Grupy pl.soc.rodzina przesadzam??

Grupy

Szukaj w grupach

 

przesadzam??

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 158


« poprzedni wątek następny wątek »

61. Data: 2002-10-07 19:26:58

Temat: Re: przesadzam??
Od: m...@s...pl (Ula Michta) szukaj wiadomości tego autora

"JoJo" napisała:

> dolnośląska płaciła za pięc dni hospitalizacji i tyleż należało przebywać
w
> przybytku, co i owszem miało miejsce zanim się człowiek nie wycwanił
> lekarz ma tu z przeproszeniem g.. do gadania, w końcu z własnej kieszeni
nie
> będzie płacił

No właśnie. Omal ze skóry nie wyjdę jak coś takiego do mnie dociera :-(
Śląska Kasa jest (a przynajmniej w zeszłym roku była) lepsza - moja mama
leżała 2 razy po 14 dni całkiem bezsensownie i niepotrzebnie. Łożko poprostu
komuś zajmowała, ale musiała "odleżeć" swoje.

I w imię czego tutaj męczyć dziecko? Z powodu chorych układów???

Ula



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


62. Data: 2002-10-07 19:27:07

Temat: Re: przesadzam??
Od: m...@s...pl (Ula Michta) szukaj wiadomości tego autora


"Basia Zygmańska" napisała:

> To już w naszej "Śląskiej" lepiej to zorganizowane - pacjent leży tyle
> ile potrzeba,

No właśnie w innym poście napisałam, że nie.
Przynajmniej nie w tyskim Szpitalu Wojewódzkim.

Ula


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


63. Data: 2002-10-07 19:27:48

Temat: Re: przesadzam??
Od: m...@s...pl (Ula Michta) szukaj wiadomości tego autora

"MOLNARka" napisała:

> Oczywiście należy być przy dziecku w szpitalu (bo takie biedne i w ogóle)
> ale staonowczo nie cały czas. Dajcie jej trochę swobody - niech się uczy
> czegoś nowego.

Zacznę od tego, że mój syn ma właśnie 4 lata i 3 m-ce, czyli jest w bardzo
podobnym wieku do małej od Kanii i przenigdy dobrowolnie nie zostawiłabym go
w szpitalu samego.
Wierz mi lub nie, ale dziecko w tym wieku naprawdę jest za małe, żeby
przejść przez to bezstresowo i jeszcze samotnie. A mówienie o swobodzie i
uczeniu się czegoś nowego w tej sytuacji jest dla mnie poprostu śmieszne.

> Ja byłam jako dziecko w szpitalu kilkakrotnie i doskonale pamiętam krótkie
> wizyty mamy (było to lata temu o noclegach dla rodziców nie było mowy) i
> pamiętam też swoją samodzielność i naukę świata. Nie uważam, że jest to
> tak straszne, że trzeba koniecznie warować przy dziecku cały czas.

Ja też byłam kilkakrotnie w dzieciństwie w szpitalu i uważam zupełnie
inaczej.

> > Ostatnio dowiedzialam sie, ze oczywiscie powinnismy z nia troche pobyc w
> > ciagu dnia, ale nie caly dzien i cala noc!!
>
> _Dokładnie_ ;-))))))) ale i tak zaraz wszyscy mnie zakrzyczą ;-))))))

Nie mam zamiaru krzyczeć, ale stanowczo twierdzę, że to co dla jednych jest
przesadą i czymś niesamowitym, dla mnie byłoby czymś normalnym (choć w
obecnej sytuacji może mało realnym, bo karmię młodsze dziecko piersią i siłą
rzeczy, ktoś innym musiałby mnie w tym szpitalu zastąpić, ale dziecko ma
jeszcze ojca i dziadków).

> No to pobądz z nią jak sie będzie wybudzać ... ale nie spędzaj 4 dni w
> szpitalu - bo to absurd (IMO).

Wg Ciebie, bo ja, podobnie jak kilkoro innych grupowiczów i znanych mi z
"życia" rodziców przenigdy nie użyło by tutaj słowa "absurd".

> Facet ma po prostu zdrowsze podejście / mniej emocjonalne .... ja chyba
> jednak jestem facetem ;-)

Mój mąż jest facetem (jaknajbardziej ;-)) i on ma dokładnie takie samo
zdanie jak ja. Wg mnie tu nie w płci jest sedno, a w czymś innym. Poza tym w
kontaktach rodzice - dziecko (tym bardziej chore dziecko) wolę podejście
emocjonalne (nie mylić z histerycznym). A które podejście uznać za zdrowsze?
Nie wiem..., to sprawa subiektywna.

Ula


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


64. Data: 2002-10-07 19:29:18

Temat: Re: przesadzam??
Od: m...@s...pl (Ula Michta) szukaj wiadomości tego autora

"MOLNARka" napisała:

> Naprawdę nic się nie stanie jak dziecko trochę pobędzie w szpitalu samo
(bez
> czatujących tam rodziców).

Czatujących?!?
Bastek może mógłby zostać na te godzinę sam, ale nie na dłużej. Nie mam
dziecka bohatera, nie lubi lekarzy (nie bez powodu), ostatnio nawet nie dał
się wprowadzić do gabinetu na głupi bilans 4-latka i ja miałabym go zostawić
samego dobrowolnie? W imię czego? I za jaką cenę? Bo ja akurat uważam, że to
nie dokońca jest tak, że mu się zupełnie nic nie stanie. Fizycznie pewnie
nie.

Nie wiem jak córeczka Kanii, ale mój syn raczej potrzebowałby naszej
obecności.

> > Mój Maciek w wieku 9,5 roku był po 4 samodzielnych koloniach, a kiedy
> > go żegnałam w szpitalu wieczorem oczy robiły mu się mokre.
>
> Ale przeżył, co ? ;-)

MOLNARka przecież wiadomo, że przeżył i inne dzieci też by przeżyły, ale to
już sami rodzice muszą ocenić z jakimi to się będzie wiązało odczuciami. I
moim zdaniem rodzice nie powinni się kierować własnymi doświadczeniami ("bo
mi
się w dzieciństwie podobało", itp.), tylko prawdopodobnymi odczuciami
swojego dziecka, które przecież najlepiej znają. Mój syn nie chodzi do
przedszkola, zwykle my-rodzice jesteśmy gdzieś w jego zasięgu i dla niego to
byłaby wyjątkowo trudna sytuacja. Więc podtrzymuje swoje nie zostawiłabym
go. Na uczenie się samodzielności odpowiednie są inne sytuacje.

> Pamięta jak ja byłam w szpitalu jako dziecko ... rodzice przychodzili
tylko
> w odwiedziny do dzieci (takie czasy) a resztę czasu spędzały dzieci same
...

Mój mąż pracował na szpitalnym oddziale i pamiętam jego opowieści o
dzieciach, które tam leżały. Pewnie że jak zostają same, to jakoś
sobie_muszą_radzić. Ale czy to jest dla nich najlepsze?
Na pewno nie, a przynajmniej na ogół nie.
Ja znam pielęgniarki z tego oddziału, znam dziewczynę, która była i jest tam
opiekunką tychże chorych dzieci. Przenigdy nie powierzyłabym jej opieki nad
moim dzieckiem.
Znam szpitalne życie bardziej od środka i nie zaufałabym personelowi na
tyle, żeby zostawić tam dziecko samo. Przykro mi, ale to co wiem, nie jest
wyssane z palca :-(

> Tylko, że znając Was (rodziców) tych argumentów nie przyjmiecie za nic ...

Ale MOLNARko, to są Twoje subiektywne odczucia i argumenty. Do mnie one
rzeczywiście nie przemawiają. Z drugiej strony, nie jestem w stanie Ciebie
przekonać, że może jak już będziesz mogła powiedzieć "my-rodzice", to
naprawdę spojrzysz troszkę z innej perspektywy na takie sytuacje. I naprawdę
nie jest moją intencją wytykanie Ci braku doświadczeń macierzyńskich, tylko
zwrócenie uwagi na fakt, że wiele naszych przekonań zależy od aktualnej
życiowej sytuacji i od bagażu doświadczeń. Ja na ten przykład nie miałabym
odwagi wymądrzać się na temat wychowywania 10-latków, buntu nastolatków,
itp., bo to wszystko narazie przede mną.

> bo nie jest ważne, że kiedyś my wszyscy byliśmy dziećmi i przeżyliśmy
milion
> rzeczy i _dokładnie_ pamiętamy swoje emocje.

No ja pamiętam swoje. I dlatego chcę podobnych (nie najlepszych akurat)
zaoszczędzić moim dzieciom. Jeżeli
tylko jestem w stanie.

> Nie ... ważniejsze jest to, że Wy teraz macie dzieci.
> Ehhh ;-(

A to już IMHO całkiem bezsensowne zdanie.

Ula



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


65. Data: 2002-10-07 20:06:00

Temat: Re: przesadzam??
Od: "Agnuś" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Dominika Widawska" <d...@m...szczecin.pl> napisał w
wiadomości news:3DA19326.9D16ABAC@man.szczecin.pl...

> Bylam w szpitalu jako 11-letnie dziecko i w tym roku (khm,
> dzieckiem juz dluuugo nie jestem).
> Za kazdym razem bylo mi tam zle, samotnie. A nie bylam malutkim
> dzieckiem.

Ja wylądowałam w szpitalu, kiedy miałam 14 lat. Też nie czułam się
komfortowo, tym bardziej, że lekarze nie wiedzieli, co mi jest -
podejrzewano guz mózgu... Poza tym napatrzyłam się tam na to, co opisują
mamy - pielęgniarki nie interesowały się dziećmi (standardową formułką było:
"Przestań ryczeć!"), nie zwracały uwagi na płacz maluchów (ja się nimi
zajmowałam :-(((( ).
Acha, "atak", który poprzednio doprowadził do hospitalizacji powtórzył się
jeszcze raz, całkiem niedawno - prosiłam wtedy moją mamę, żeby nie dzwoniła
po lekarza... Na wizytę udałam się następnego dnia, kiedy już wiedziałam, że
nie dostanę skierowania do szpitala...

> Twoja corka ma 4,5 roku...
> Moze nie musisz byc z nia non-stop, ale jesli masz potrzebe byc
> do jej dyspozycji w tym czasie, to w pelni Cie popieram.

Ja również. Trzeba pamiętać, że małe dziecko znacznie wolniej niż dorosły
dostosowuje się do nowych ludzi, sytuacji, miejsc. Dominującym uczuciem jest
lęk przed obcym otoczeniem. Bywa, że maluch reaguje niepokojem, agresją albo
apatią - niekiedy rozłąka z rodzicem tak źle wpływa na stan dziecka, że
konieczne jest wypisanie go ze szpitala. W przyszłości takie przeżycia mogą
zaowocować trudnościami w nawiązywaniu kontaktów, niepewnością w
działaniu...I nie jest to wcale wyssane z palca...

Pozdrawiam

Agnieszka

--
m...@w...pl
GG-1256022




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


66. Data: 2002-10-07 21:05:50

Temat: Re: przesadzam??
Od: "Dorunia" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Tak sobie czytam o opiniowaniu rodziców na histeryków, bo bardzo, bardzo
biją się o swoje pociech.
Dwa lata temu mój syn wówczas 2,8 miesięcy miał wszczepiany implant
ślimakowy, w narkozie około 1,5 godziny. Po pełnym przebudzeniu wymiotował
przez 17 następnych godzin, nie miał siły wstać siedzieć, a co dopiero być
sam.
Teraz ma 5 lat i nie wyobrażam sobie bym mogła go zostawić samego przez
pierwsze 2 dni po zbiegu. Pięciolatek też potrafi zwymiotować gdzie się da,
a pielęgniarki niestety nie mają 2 - 3 pacjentów pod sobą, ale dużo więcej
więc musiał by czekać na swoją kolej. Ja leżałam z małym przez 10 dni i nie
powiem by teraz moja opieka przez ten sam okres była zbędna. Mały miał
założony dren do szwu i ciągle próbował go samodzielnie usunąć, więc okazało
się ze nie tylko moja obecność okazała się niezbędna, ale mieliśmy co robić
we dwoje z mężem. On przychodził o 9 rano i wychodził o 20, bywało że nie
można było nawet okiem mrugnąć, bo Daniel korzystał z okazji i ściągał sobie
opatrunek. Teraz napewno też by tego próbował. Sam przez chwilę mojej nie
uwagi na 20 godzin po operacji wyjął sobie "wemflon" - napewno nie
prawidłowo napisałam, ale myślę że wiadmo o co chodzi:-)).
W nocy rzucał się przez sen i zerwał raz kroplówkę więc i w nocy było nie
możliwe Go zostawić.
Moim skromnym zdaniem szpital jest jednak mało przyjaznym miejscem i jeśli
to tylko możliwe to należy być przy dziecku. Po za tym większość dzieci jest
teraz z rodzicami w szpitalu więc po co obciążać psychikę dziecka żalem że
moich rodziców tu nie ma. No chyba że dziecko jest typem samodzielnego
samotnika i wręcz odwrotnie będzie się męczyć ciągle obserwowane, ale nie
wierzę w to by 4,5 letnie dziecko miało ochotę na dłuższe rozstania z
bliskimi osobami w tak mało przyjaznym środowisku.


Zresztą przyznam ze ja leżąc w szpitalu uwielbiałam czyjeś odwiedziny, a
miałam w tedy dużo, dużo więcej niż 4,5 lat. A łzy dorosłej, zamężnej babie
jak dziecku stawały w oczach gdy zostawała sama.

Pozdrawiam
Dorunia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


67. Data: 2002-10-07 21:12:04

Temat: Odp: przesadzam??
Od: "Kania" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Małgorzata Majkowska <m...@p...onet.pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych napisał:ansm80$nhh$...@n...onet.pl...
>
> Nader sympatyczna osoba znana ogółowi jako "Kania"
> <k...@p...onet.pl> wyraziła swe zdanie:...
>
> > Ty tak serio??
>
> Widzisz nie - nie na serio. Ale właśnie sama odpowiedziałaś sobie na
pytanie
> "Czy przesadzasz". :-)))

Ciagle jednak nie... Przedstawilam swoje zdanie. Moj maz ma calkiem odmienne
i nie wiem na czym polega ta roznica w pojmowaniu swiata... Wiem, wiem...
Ale zeby tak male dziecko samo w szpitalu...

Ide sie wyspac. Jutro czeka mnie ciezki dzien.

Kania i Kasia (4,5 roku)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


68. Data: 2002-10-07 21:54:05

Temat: Re: przesadzam??
Od: m...@s...pl (Ula Michta) szukaj wiadomości tego autora

s...@p...onet.pl napisała:

> Dodam jeszcze, że pielęgniarki zwykle rozczulają się nad tymi dziećmi,
> których rodziców rzadko widać... Pielęgniarka to też człowiek :-)

O święta naiwności.
A może tylko ja trafiłam, na te bez powołania...

Ula


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


69. Data: 2002-10-07 21:54:06

Temat: Re: przesadzam??
Od: m...@s...pl (Ula Michta) szukaj wiadomości tego autora

"MOLNARka" napisała:

> Może Ty zauważasz tylko to co chcesz ?

A Ty nie?

> > zauważyłam śladu chęci do tejże zabawy u personelu medycznego
>
> A ja zauważyłam ;-) I wtedy i ostatnio jak leżała w szpitalu moja 3,5
letnia
> kuzynka.
> Będziemy się tak licytować ? Do czego to prowadzi ?

Licytacje do niczego nie doprowadzą. Kuzynka mojego męża (lat 5), leżała
sobie cichutko odwrócona twarzą do sciany i panie pielęgniarki zawsze
zgodnie twierdziły, że Anetka śpi. A Anetka nigdy wtedy nie spała, tylko
sobie cichutko płakała :-(

> Ja byłam w szpitalu jako dziecko (kilkakrotnie) i dokładnie pamiętam jak
się
> wtedy czułam. Dlaczego więc wg. Ciebie nie mogę zabierać głosu w tej
sprawie
> ?

Pytanie nie było do mnie. Ja nie twierdzę, że głosu nie możesz zabierać.
Wymieniamy poglądy, nikt pewnie nikogo nie przekona, ale ciekawe dlaczego
większość rodziców ma podobne zdanie - odmienne od prezentowanego przez
Ciebie i jeszcze ze dwie osoby?

> A może w tej sprawie są ważniejsze uczucia dziecka a nie to "co wydaje się
> rodzicom co dzieci czują" ?

A czy Ty się kiedyś pomyślisz, że Twojemu dziecku będzie źle, w sytuacji
która Tobie się akurat podobała. Zaczynam w to wątpić...

> Tylko, że tych uczuć (dzieci) nie zna dokładnie nikt ... ani ja ... ani
Wy -
> rodzice ... bo to są _ich_ (dzieci) uczucia. Ja zwróciłam uwagę na
aspekt,
> że pobyt w szpitalu wcale nie musi być odbieramy przez dziecko jako
horror.

Ale na ogół rodzice wiedzą, czy dziecko da sobie radę samo, czy nie bardzo.
I Kania nad tym powinna się zastanowić, a mniej nad tym, czy mąż ma, czy nie
ma racji.

> Sądziłam, że grupy są po to by pokazać _różne_ aspekty danej sprawy ...
ale
> dyskutując z kimś takim jak Ty dochodzę do wniosku, że moje założenie jest
> błędne ... należy przytaknąć - wtedy jest dobrze ;-(

To też nie było do mnie, ale wtrącę swoje trzy grosze.
Grupy są od tego, by pokazywać różne aspekty sprawy, ale jak się wypowiada
bardziej kontrowersyjne poglądy, to trzeba się liczyć z tym, że dyskutanci
tego nie przemilczą.

Ula


--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


70. Data: 2002-10-07 21:54:07

Temat: Re: przesadzam??
Od: m...@s...pl (Ula Michta) szukaj wiadomości tego autora

"Jolanta Pers" napisała:

> W związku z tym generalnie zbiorowe rzucanie się na kogoś, kto śmie
> twierdzić, że może wcale nie będzie tak źle, i nie trzeba z tego powodu
> dramatyzować, jest sporą przesadą.

Ale MOLNARka nie pisze, że może wcale nie będzie tak źle, tylko stanowczo
twierdzi, że to absurd. I nie wnika szczególnie w charakter dziecka. Każe
dać trochę swobody dziecku, które może właśnie wcale tego nie potrzebuje w
tej akurat sytuacji. Ale to może ocenić tylko Kania.

> Mam wrażenie, że czasem ludzie robią różne
> rzeczy nie dlatego, że rzeczywiście jest to dziecku potrzebne, ale żeby
> udowodnić samym sobie, jacy to oni silni, zwarci, gotowi (albo
poświęcający
> się i udręczeni - w zależności od typu).

A ja mam wrażenie, że zbyt często masz wrażenie.
Ja z moimi dziećmi nie lubię się rozstawać, wiele rzeczy robię ze względu na
nie właśnie i nie mam wcale przez to ochoty udowadniać komukolwiek
czegokolwiek, jest mi z tym dobrze, nie czuję się poświęcającą i udręczoną
mamą, wręcz przeciwnie.

Trudno to zrozumieć, prawda? ;-)
Ula



--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 16


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

naiwna?
dziecko natychmiast
Szukam ksiązki P. Leach "Twoje dziecko"
Polecam
zaproszenie...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »