On 7 Kwi, 11:15, tren R <t...@n...sieciowy> wrote:
>
> > Co Ty gadasz... Ja właśnie pracuję w takiej małej, rodzinnej firmie i
> > wierz mi, albo nie - jestem bardzo mocno przekonany, że miałem w życiu
> > cholernie wielkie szczęście trafiając do tych właśnie ludzi. Co prawda
> > zatrudniają prócz mnie jeszcze kilka innych osób (dosłownie KLIKA, nie
> > kilkanaście), jest to jednak firma typowo rodzinna.
>
> klika powiadasz? no to ładny gips! w mafii robisz? :)
>
Oj tam, a tam...;-))

Nie no, co Ty - kilka osób to elita, kadra rządząca. A ja to pionek
tylko taki jestem, gdzieś tam na szarym końcu w szeregu, he he.

> a ps - przecież firmy są różne...
>
Otóż to. To właśnie próbowałem przekazać mojemu przedpiścy. Kolega
Mruk zasugerował, że praca w firmach typowo rodzinnych to nic dobrego.
I być może tak jest w istocie, w większości znanych mu przypadków. Ja
jednak mam w tej dziedzinie zgoła odmienne doświadczenia i uważam, że
nie należy oceniać wszystkich firm rodzinnych na jedno kopyto. Zarówno
firmami rodzinnymi jak i tymi nie-rodzinnymi rządzą przecież ludzie.
To od nich wszystko zależy, od tego kto jakim jest szefem i
człowiekiem. To samo imho dotyczy również procesów rekrutacyjnych. W
dużych firmach są one może bardziej zautomatyzowane, jednak ostateczną
decyzję o zatrudnieniu podejmuje człowiek. Nie wpływa na nią przecież
tylko i wyłącznie wynik testu, który ma jedynie pomóc w podjęciu tej
decyzji.

Pozdrawiam,
darr_d1