Data: 2002-12-04 09:59:42
Temat: Re: przyczyny stagnacji twórczej
Od: "seahorse" <m...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "r@v" <r...@p...pl> napisał w wiadomości
news:ap10rf$sb2$1@news2.tpi.pl...
(...)
> Czy istnieją metody zapobiegania zaburzeniom procesu twórczego, metody
> "samomobilizacji" twórczej? Jakaś profilaktyka?
>
> r@v
Nie. Jeśli czuje się posuchę, należy zwyczajnie poczekać, aż wena wróci,
a przez ten czas proponuję zająć myśli (lub ręce) inną dziedziną sztuki.
Ja np. poezję zawiesiłam na kołku, a wciągnęło mnie malowanie witraży.
Nie tracę kontaktu ze sztuką, robię to, co lubię, a jednocześnie mogę
sobie układać we łbie różne przemyślenia warte opisania w przyszłości.
Można by pokusić się o bezustanne dostarczanie sobie traumatycznych
przeżyć w celu zasilania swojej weny, ale jak dla mnie to chyba lekka
przesada. Wolę już ponosić te wiersze przez dziewięć miesięcy i powić
je siłami natury ;)) Reasumując: wyznaję zasadę, że niczego nie powinno
robić się na siłę: tracą na tym nasze "dzieła", a my sami mamy z tego tylko
frustrację - nic więcej. Nie trzeba pisać jednego wiersza czy eseju
dziennie,
by być postrzeganym jako prawdziwy artysta. Nieraz wystarczy jedna
perełka w życiu, by stać się nieśmiertelnym :)
pozdrawiam - magda
|