Data: 2002-10-09 09:28:14
Temat: Re: przywitania
Od: "Mefisto" <o...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"... z Gormenghast" > Czy masz wrażenie, że dla "tubylców" jest to
całkowicie naturalne zachowanie?
> Zrozumiałe jest, że Tobie sprawia to trudność - w naszej kulturze
odbierane to jest
> tak jak mówisz - natarczywość, powodująca zakłopotanie drugiej strony.
> A może ten obyczaj sięga korzeniami jakiś atawizmów? Mierzenie się
wzrokiem
> w celu ustalenia przywództwa w stadzie?
Realia co prawda nie kanadyjskie, ale z kraju sąsiedniego. Według pani
Tannen, tej od "Ty nic nie rozumiesz", Europejczycy, którzy przybywają do
Stanów, narzekaja, że zwyczajna rozmowa zmienia się w rywalizację. Może to
cecha kultury zaoceanicznej, a może nienawykłych Europejczyków peszy
uporczywe wpatrywanie się w ich twarze. Maniery twardych pionierów?
> Jednak każdorazowo przy spotkaniu musi się tu odbyć "próba sił" w postaci
> zmierzenia się wzrokiem. Nie było kłopotu, gdy pies był szczeniakiem.
Teraz
> nie sposób mu się przeciwstawić. Za radą gospodarzy i opiekunów trzeba po
> prostu unikać jego wzroku.
Ćwiczyłem kiedyś takie wpatrywanie na świnku morskim mojego kumpla. Co
prawda celem eksperymentu miało być zahipnotyzowanie zwierzaka, ale efekt w
postaci ucieczki z głośnym kwikiem również był spektakularny :) Może spróbuj
i Ty pobawić się w hipnotyzera?
Pozdrowienia
Mefisto
|