Data: 2003-04-20 17:57:41
Temat: Re: pytanie do kobiet...
Od: "tycztom" <t...@N...waw.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Katarzyna Makowska wrote:
> tycztom <t...@N...waw.pl> napisał(a):
>
>> Zbereźniku to superlatywa, prawda? :D
>
> Naturalniezzzzz! Tez pytanie!:)
A.., no to OK :) A gdyby nawet nie, to też OK :)
> MZ ten wątek nie jest "komercyjną"
>> próbą łatwizny (mowa o wyborze perfum), (...)
>
> Jasne. Z czasem wyszlo o co chodzi. A chodzilo o to,ze zwiazek mial sie
> juz ku koncowi. Sprawa to powazniejsza - ale zamieniona w "problem"
> wyrzuconych perfum.
Wyrzucone perfumy, wyrzucone uczucia... wywalone życie - wszystko można
zacząć na nowo (MZ kwestia gustu i zapachu).
>> Tralalala Pyzolku :)
>> Naszkrobałaś tutaj o jakichś "Red Dor" i w porę zauważyłaś, że z
>> prawdziwymi prezenatami to trochę nie tak.
>
> Masz ci los! Nastepny ze zlota kula moich mysli!
O:) Skąd wiedziałaś??
No może trochę proroczo (ale tylko trochę).
> Wbrew pozorom liczą się uczucia (e tam, wcale
>> nie wbrew pozorom) - przynajmniej dla mnie. Dostałaś kiedyś bukiet
>> polnych kwiatów? E?
>
> Najpiekniesze! Od moich dzieci - kiedy byly jeszcze male i nie
> przepaskudzone: przynosily mi je z wycieczek, w ogole same robily
> prezenty- zwykle "dziela sztuki", mam do tej pory wiekszosc mimo licznych
> przeprowadzek ( takie wielkosci niemal slonia, niestety musialam odpuscic
> sobie, z zalem, ale musialam).
No właśnie - i co? O czym myślałaś odbierając te kwiaty? Byłaś podirytowana
dlatego, że bardziej ludzisz zapach niezapominajki od czeronego maku?? A
może liczy się coś zupełnie innego? (MZ to, że Dzieciaczki pomyślały o Mamie
i nazbierały co tam było pod ręką, a może nawet wybierały te najładniejsze
ich zdaniem...).
>> "Red Dory" to możesz sobie kupić sama, a bukiet polnych kwiatów, właśnie
>> od 'tego faceta'.. - to jest to.
> Zapomnij. Tu gdzie mieszkamy takie kwiatek moze okazac sie zerwany w
> narodowym parku( w Kanadzie niemal kazdy kawalek zieleni to park
> narodowy) i kosztowac ciezkie pieniadze ( a karach). A "ten facet" to o
> czym jak o czym, - ale o przytarganiu niesmiertelnego gozdzika na Dzien
> Kobiet, to nigdy, gangrena nie zapomni - ponoc mam taka wspaniala mine na
> jego widok! Moze ma kto pomysl, jak mu sie za te gozdziki zemscic?
> Wiem!Wiem! ( nie ma to jak taka mala "burza mozgow" w doborowym
> towarzystwie:): rozloze mu na czesci pierwsze jego najukochanszy zegarek,
> aby go oczyscic, rzecz jsna, tj., przyjemnosc zrobic!!!! Jest jakis Dzien
> Czysciocha?
No 'ta' - zaczęliśmy do symboliki prezentów a skończymy na symbolice komuny
w polskim wydaniu ;)
>>> Perfumy to sprawy osobiste? Patrz w jakim byłem błędzie.. ;)
> Byles. Ale nie przejmuj sie, czlowiek sie uczy cale zycie.
Racja.
>> Pyzolku nie dogadamy się - wiesz dlaczego?
>> (tzn. w końcu się dogadamy - bo w sumie czemu nie :)
>> Dlatego, że Ty wg mnie (z tego c piszesz) prezenty traktujesz
>> "identyfikowalnie" (pamiętasz każdy szczegół - w dodatku myślę, że
>> traktujesz prezent w kategorii "przydatność"),
>
> Tak, pamietam kazdy szczegol - jako ze prezenty SA o pamieci - sam
> piszesz o tym wyzej. Ta pamiec to dowod szacunku, ta pamiec to ciag
> dalszy danego ukladu. Nie?
Ja szanuje uczucia (bardziej od przedmiotów).
> Kazdy prezent jest jakos "uzyteczny". Chcialbys dostac w prezencie krowe?
Czemu nie?
(odcedzone mleko z folijki wywołuje u mnie .. no powiedzmy grymas na twarzy)
> Jesli kiedykolwiek zalowalam,ze nie mam pieniedzy,to glownie dlatego,ze
> nie moge takich prezentow robic. Zlosliwa jestem, a bywam i wstretna- jak
> kazdy.
- hmmm.., no właśnie, moja definicja prezentu jest zupełnie inna
(ale o tym już pisałem)
> Uzytecznoscia prezentu jest sama fukncja jaka spelnia. Zas ja wlasnie
> wyjatkowo nie przepadam za prezentami uzytecznymi w potocznym tego slowa
> znaczeniu. W ub. roku zeszla nam smiercia naturalna elektryczna patelnia,
> Misiek bziaknal cos o Gwiazdce - ze niby dostane nowa na Gwiazdke.
> Zagrozilam mu, ze jesli zrobi to, to sam dostanie na Gwiazdke skarpetki!
> Albo krawat! Zrozumial.
> Ech, wlazlam znowu w gadanie o osobistych sprawach. Sorry, sama zaczelam,
> juz koncze.
>
>
> ja nie pamiętam co i od kogo
>> dostałem ale pamiętam wyraz twarzy tych osób
>
>
> ?????????????????
> Tomecki!
> Pamietasz wyraz twarzy a nie pamietasz do kogo nalezala???????????
Mało tego, pamiętam wyraz twarzy a nie pamiętam co to było... (mówię o
prezentach np. 15 lat temu - serio). Prawdę mówiąc do dzisiaj myślałem, że
to normalne :D
> C u s ja tu nie rozumiem.
Tu nie ma nic do rozumienia. Kwestia akcentu i przywiązywania wagi do
czegoś/kogoś.
Mnie interesują uczucia - przedmioty można sobie hm.. jeżeli brak jest
jakichkolwiek uczuć. Przykład: 'marnotrawni' Teściowie kupiją Tobie DOM - i
co robisz? Cieszysz się? Ja zacząłbym się zastanawiać czym to się skończy i
jaki jest tego cel - wolałbym butelkę dobrego piwka + szczerą chęć dogadania
się. (to tylko przykład).
> - pamiętam moment w którym
>> wręczali mi prezent i z jakimi obawami obserwowali mnie gdy go
>> rozpakowywałem (a potem dzwonili i pytali czy aby na pewno się podoba).
>
> Obserwowali cie z o b a w a m i???? No widzisz - a nie lepiej to
> dokladnie wiedziec czego czlowiek chce, co lubi i nie o b a w i a c
> sie reakcji tylko wspolnie cieszyc?
Dokładnie MZ nie wiesz nigdy - tym bardziej w przypadku Tom'a (mnie sie
wydaje, że nie przeżył z 'tą' Kobietą całego życia, mogę się mylić). To że u
tych ludzi wystąpiły obawy świadczy o b. podobnym do Twojego podejściu - MZ
płytkim i przedmiotowym (nie chciałem urazić). "Obdarowywacz" z prawdziwego
zdarzenia to MZ przede wszystkim osoba pragnąca cicho 'zamanifestować' swoją
pamięć i szczerość - czy po prostu chęć uczynienia z mojego święta lepszego
dnia.
> Kiedy masz imieniny? Chcesz krowe?;)
Dawaj tą krówkę :D
--
Pozdrawiam Serdecznie
Tomek Tyczyński
**
"Przy utrzymaniu obecnego tempa wymiany personelu
pewnego dnia ludzie będą okazami równie rzadkimi jak ptaki dodo."
|