« poprzedni wątek | następny wątek » |
281. Data: 2004-09-21 22:39:18
Temat: Re: pytanie do mężatek
>>> > to ty napisales ze motywow nalezy sie doszukiwac >"TYLKO" w ofierze
> > Ja tak napisałem??? Czy Ty w ogóle czytasz moje posty?
> >
> >
>
> owszem czytam
> rzeczywiscie zaszla pomylka zamiast slowa "ofiara" powinno byc "kat"
A jednak chyba nie czytasz..
Popatrz jeszcze raz na to, co napisałem w poście na który odpowiadziałaś tym
oskarżeniem:
" Z tym, ze nie zgadzam się z postawioną przez Ciebie - byc
moze niechcący - tezą, iż motywów tych nalezy szukać ZAWSZE w zachowaniu
ofiary. Czasem jest faktycznie tak, że motyw określonego zdarzenia wynika z
zachowania ofiary, a czasem motywów należałoby się doszukiwac wyłącznie w
psychice sprawcy (czasem oczywiście motywy są i tu i tu)."
Jak to się ma do Twojego oskarżenia: "napisaleś ze motywow nalezy sie
doszukiwac "TYLKO" w kacie"?
Przecież piszę wyraźnie coś zupełnie innego!!!!!!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
282. Data: 2004-09-21 22:56:44
Temat: Re: pytanie do mężatek>>> > to ty napisales ze motywow nalezy sie doszukiwac >"TYLKO" w ofierze
> > Ja tak napisałem??? Czy Ty w ogóle czytasz moje posty?
> >
> >
>
> owszem czytam
> rzeczywiscie zaszla pomylka zamiast slowa "ofiara" powinno byc "kat"
A jednak chyba nie czytasz..
Popatrz jeszcze raz na to, co napisałem w poprzedzajacym Twoje oskarżenie
poście:
Crony: " Z tym, ze nie zgadzam się z postawioną przez Ciebie - byc
moze niechcący - tezą, iż motywów tych nalezy szukać ZAWSZE w zachowaniu
ofiary. Czasem jest faktycznie tak, że motyw określonego zdarzenia wynika z
zachowania ofiary, a czasem motywów należałoby się doszukiwac wyłącznie w
psychice sprawcy (czasem oczywiście motywy są i tu i tu)."
Jak to się ma do Twojego oskarżenia: "napisaleś ze motywow nalezy sie
doszukiwac "TYLKO" w kacie"?
Przecież piszę wyraźnie coś zupełnie innego!!!!!!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
283. Data: 2004-09-22 06:17:35
Temat: Re: pytanie do mężatekXena wrote:
> Dla mnie, je?li kto? decyduje si? zostawiae rodzin? dla nowego partnera, nie
> ma ?adnego znaczenia, kto zainicjowa? ten nowy zwi?zek. Bo mleko si? wyla?o
> i tak.
A ja tam lubie wiedziec, kto podjal decyzje i tym samym wybral
konsekwencje. Takie zboczenie mam :-)
> A mo?e tamta rodzina i tak ju? by?a rozwalona i trzyma?a sie na w?osku?
Bez znaczenia dla MOJEGO sumienia.
>>Alez nie ma przypadkow ani zdarzen niewytlumaczalnych. Wszystko ma
>>swoja przyczyne.
>
>
> Tak. Zasadniczo tak. Tylko nie zawsze ma si? wp?yw na ta przyczyn? - prawda?
Ale ktos zawsze ma.
--
sveana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
284. Data: 2004-09-22 06:37:19
Temat: Re: pytanie do mężatek
Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ciqbjc$516$1@inews.gazeta.pl...
> Crony: " Z tym, ze nie zgadzam się z postawioną przez Ciebie - byc
> moze niechcący - tezą, iż motywów tych nalezy szukać ZAWSZE w zachowaniu
> Jak to się ma do Twojego oskarżenia: "napisaleś ze motywow nalezy sie
> doszukiwac "TYLKO" w kacie"?
> Przecież piszę wyraźnie coś zupełnie innego!!!!!!
>
>
tak to sie ma ze na poczatku obstawales za tym ze w ogole po co doszukiwac
sie jakichkolwiek motywow bo przeciez wiadomo kto jest zly a kto dobry
dopiero pozniej zaczoles zmieniac front
> Czasem jest faktycznie tak, że motyw określonego zdarzenia wynika z
> zachowania ofiary, a czasem motywów należałoby się doszukiwac wyłącznie w
> psychice sprawcy (czasem oczywiście motywy są i tu i tu)."
>
dla mnie to jest jednoznacze ze lubisz sadzic ludzi a nie zastanawiasz sie
dlaczego zachowuja sie tak a nie inaczej
zwyczajnei cie to nie obchodzi i wlasnie to mnei przeraza bo takie
postepowanie wyklucza dotarcie do prawdziwej wiedzy o sytuacji
> (czasem oczywiście motywy są i tu i tu)."
a zwlaszcza dobitnie swiadczy tu uzycie slowa "czasem"
zawsze ludzie czyms sie kieruja i warto wiedziec czym i dlaczego dlaczego sa
tacy a nie inni
kasiatoya
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
285. Data: 2004-09-22 06:51:01
Temat: Re: pytanie do mężatekUżytkownik Xena napisał:
> Mam wrażenie, że jesli zostawia się żonę dla nowej kobiety (względnie męża)
> to jest to całkiem inna osobowość, inny charakter itp. Po co zostawiać to co
> się ma i zna, dla czegoś bardzo podobnego a nieznanego?
Fakt - lepszy znany wróg, niż obcy ;)
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
286. Data: 2004-09-22 06:57:43
Temat: Re: pytanie do mężatek
Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ciq9rq$hj$1@inews.gazeta.pl...
> >> Określają to cywilizacyjnie ukształtowane (albo - jak wolisz dane od
> Boga)
> >> przez tysiące lat zasady moralne, określa sumienie człowieka, określają
>
> >a nie zauwazyles ze moralnosc sie zmienia na przestrzeni wiekow???
>
> A nie zauwazyłaś, że właśnie powtórzyłaś mój pogląd używając tylko innych
> słów? "Kształtowanie się przez tysiące lat" i "zmienianie się na
przestrzeni
> wieków": znaczy dokładnie to samo...
nie znaczy tego samego
ty okreslasz co jest zle co dobre nie bedac obiektywnym bo nie masz pelnej
wiedzy o sytuacji
(nie interesuja ci emotywy jakimi kieruja sie ludzie)
jak mozesz odnosic sie do czegos co sie zmienia? i traktowac to jaka stala
wedlug ktorej oceniasz?
do tego dochodzi jeszcze to ze dla kazdego czlowieka moralnosc jest troche
inna i indywidualna
dlatego ludzie ciagle sie spieraja co jest dobre a co zle
ty si enie spierasz ty od razu wydajesz wyrok wedlug swojej moralnosci
> Co nie zmienia faktu, że społeczność żyjąca w okreslonym miejscu i czasie
> stosuje właściwą jej moralność - a nie moralność
to dlaczego jest tak duzo kontrowersyjnych wyrokow jesli moralnosc jest
jedna?
> okreslonymi wzorcami i zasadami moralnymi - wedle nich np. zabójstwo,
gwałt,
> przemoc, zdrada - są z natury okreslane jako czyny złe ...a pomoc,
przyjaźń,
> miłość - jako zachowania (czyny) dobre....
to infantylizm
przemoc jest zla? to dlaczego ludzie daja klapsy swoim dzieciom? to tez
przemoc
zabojstwo jest zle? gdyby ktos zaatakowal mnie i moje dziecko nie wachalabym
sie zabic zeby je ochronic
pomoc jest dobra? owszem tyle ze jej efekty zaleza od tego kto jak ja
rozumie a tu juz moze byc bardzo duzo nieporozumien
milosc? a slyszales o chorej zaborczej milosci ktora niszczy?
takie upraszczanie jakie tu serwujesz zaczyna byc zwyczajnie smieszne
>Tym samym dokonujący czynów
> złych - staje się krzywdzicielem, a odczuwający na sobie te czyny -
ofiarą.
tylko ze w zaleznosci od tego kto to ocenia oceny moga byc bardzo rozne
> To jest PODSTAWA od której dalsza analiza etyczna ma jakikolwiek sens.
Zeby
> było jasne - bo najwyraźniej nie wychwyciłaś tego w poprzednich moich
> postach - NIE ZNACZY TO, ZE SWIAT JEST CZARNO-BIAŁY a ludzie dzielą się na
> winnych i niewinnych.
no wlasnie znaczy
caly czas o tym piszesz
>Oznacza to tylko, że określone czyny ludzkie noszą
> swój "ładunek" etyczny (dodatni lub ujemny) i należy od tego wyjść
budując
> bardziej rozbudowane charakterystyki sytuacji.
a kto ma oceniac ten "ladunek" ? i czy on zawsze jest taki oczywisty jak na
przykladach ktore podajesz?
> > z tym ze bardzo czesto to nie jest takie oczywiste jakbys chcial
>
> Jesli nie jest dla Ciebie oczywiste to, ze czarne jest czarne a białe jest
> białe...to naprawdę już się poddaję....
>
ja tez sie poddaje
jesli twoj swiat jest az tak prosty to nie wiem czy ci zazdroscic tego
dziecinnego go postrzegania czy sie go bac
>
> >>przeraza mnie to ze tak latwo oceniasz ludzi sytuacje i ferujesz wyroki
>
> To już sobie wymysliłaś - nie feruję zadnych wyroków, nikogo też nie
> potępiam...mówię zresztą nie tyle o ludziach co o pojedynczych,
konkretnych
> czynach (a właściwie "rodzajach" czynów bo jak rozumiem, prowadzimy w tym
> momencie ogólną dysputę o moralności a nie analizę konkretnego
przypadku)..
>
no jakto sobie wymyslilam
podales przyklady i wydales wyroki kto jest zly kto dobry nie wnikajac w
szczegoly
> > moge oceniac motywy jakimi sie kierowali ale nie ludzi
> > nie wierze ze ktos rodzi sie zly
>
> Ty chyba naprawdę mnie kompletnie nie zrozumiałaś.....Gdzie ja napisałem,
że
> "ktoś rodzi sie zły"? O czym Ty w ogóle mówisz? Setny raz powtórzę - są
> określone czyny z natury złe i sa okreslone czyny z natury dobre; w
> odniesieniu do POJEDYNCZEGO czynu złego: sprawca czyni zło, a ofiara
cierpi
> z powodu tego zła...
> I jeszcze raz - nie neguję (wręcz przeciwnie!) konieczności szukania
> wszelkich aspektów badanej sprawy - zarówno "okoliczności łagodzących"
dla
> sprawcy jak i "okoliczności obciążających" dla ofiary. Aby UCZCIWIE
rozważyć
> sprawę - należy starac się poznać jej wszelkie szczegóły- to popieram i z
> tym jak najbardziej sie zgadzam !!!!
wyzej w innych postach pisales co innego
ze "mozna" sie doszukiwac motywow ale nie jest to istotne
odwracasz kota ogonem
wczesniej rowniez dowodziles ze niektorzy ludzie po prostu sa zli
egoistyczni i krzywdza ludzi bo tak im sie podoba rozmawiajac z kaszycha i
dodales ze tak juz jest
to jest rownoznaczne z tym ze uwaszasz ze niektorzy ludzi erodza sie po
prostu zli (bo tak im sie podoba?)
nie cytuje dokladnie prosze przesledz jeszcze raz swoje watki bo jak twoje
teorie zaczely sie walic zaczynasz odwracac kota ogonem
dlatego ta dyskusja naprawde nie ma sensu
zamiast udawadniac cos co pisales usilujesz teraz sie tego po cichu wyprzec
kasiatoya
ps. ta dyskusja zaczyna byc naprawde meczaca
jesli chcesz odpowiedz ale nie spodziewaj sie ze dalej bede to ciagnac
wypierajac sie swoich wczesniejszych argumentow i tez zawiodles mnie jako
rozmowca
niemniej pozdrawiam i zycze samych klarownych sytuacji w zyciu
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
287. Data: 2004-09-22 07:41:48
Temat: Re: pytanie do mężatekXena <t...@l...com.pl> napisał(a):
> >
> >>> Za prosto postawiony problem - bez jakichkolwiek dodatkowych
> >>> okolicznosci, typu dlaczego zdradzil, jak do tej zdrady
> >>> ustosunkowuje sie nowa partnerka, kto byl inicjatorem nowego
> >>> zwiazku, itp, itd.
> >> Jakie to ma znaczenie?
> >
> > Alez zasadnicze! Tylko nie kaz mi tego po raz enty pisac.
>
> Dla mnie, jeśli ktoś decyduje się zostawić rodzinę dla nowego partnera, nie
> ma żadnego znaczenia, kto zainicjował ten nowy związek. Bo mleko się wylało
> i tak.
I tu tkwi sedno sprawy. To jest powód dla którego tak trudno jest odbudować
związek po zdradzie kobiety. Hipokryzja.
Kobieta nigdy nie przyzna się nawet sama przed sobą, że poszła z innym
dlatego że był przystojniejszy, że nudziło ja monotonne codzienne życie, że
po prostu chciała przeżyć jeszcze raz jakieś uniesienie.
Kobieta dorabia sobie ideologię, że wina leży po stronie mężczyzny którego
zdradza. Na ogół okazuje sie, że naprawdę jest on strasznym facetem, który po
20 latach małżeństwa nie ma potrafi nosić partnerki na rękach, spędzać po
pracy wielu godzin na rozmowach o sensie życia i jej zainteresowaniach, że
już pewnie nie pamięta ale jakieś 10 lat temu zrobił karczemną scenę
zazdrości o Kowalskiego, a 5 lat temu nie uszanował tego że ją głowa bolała.
Wyliczać dalej?
I na ogół mężczyźni przyjmują takie wyjaśnienia, obiecują poprawę i za czas
jakiś mają to samo. Bo przecież się nie zmienili.
I nie mówcie mi prosze, że nic nie jest czarno białe, że każda sytuacja jest
inna itd itp. To ładnie brzmi, gdy się teoretyzuje na grupie na temat czyichś
problemów.
Niech zaprzeczy ktoś , kto ma coś takiego za sobą. Byle nie Roch dzikun,
który moim zdaniem jest młodym chłopcem, który się zaplątał tu na grupie i
próbuje grać jakąs inną osobę, denerwując innych.
Grzegorz
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
288. Data: 2004-09-22 07:42:21
Temat: Re: pytanie do mężatek
Użytkownik "Griniu" <p...@p...fm> napisał w wiadomości
news:cipgtj$a2v$1@inews.gazeta.pl...
> Użytkownik "jacobs400" <p...@U...wp.pl> napisał w wiadomości
> news:cijo4q$h84$1@nemesis.news.tpi.pl...
> > Staram się znaleść usprawiedliwienie dla mojej żony, która mnie
zdradziła
> > raz jeden będąć daleko odemnie kilka miesięcy. Ona sama nie wie dlaczego
> to
> > zrobiła. Jeszcze jej nie ma ze mną, za kilka dni wraca. Sama mi o tym
> > powiedziała przez telefon. Prosi o wybaczenie itp. Bardzo ją kochałem,
> mamy
> > małe dziecko, które na czas jej nieobecności jest ze mną. Staram się
> stłumić
> > w sobie obrzydzenie do niej i wstręt, zamienić to na zrozumienie. Stąd
to
> > pytanie. Co kobiety wtedy myślą? Mówiła że czuje się strasznie z tym co
> > zrobiła, ale jednak zrobiła. Teraz śle mi sms-y, że mnie kocha i się
> zabije
> > jak jej nie wybaczę itp. Nie wiem co myśleć o tym wszystkim. Kobiety,
> > wypowiedzcie się w kwestii zdrady.
> >
> > Jacobs
>
> Jaka gorąca dyskusja się rozwinęła!! Nigdy jeszcze nie widziałem tak
> rozrosłych drzew postów :)
> Szkoda tylko, że grupowicze tak bardzo odchodzą od tematu...
> --
> Pozdrawiam
> Griszczuk
>
> Zdradzani sa nie tylko mezczyzni ale i kobiety to dziela w obie strony.Co
zrobic z zdrada to jest dobre pytanie?
>Jezeli jestesmy z kims zwiazani to powinnismy wiedziec jaka krzywde
wyrzadzamy drugiej osobie.
>Musimy tez zdawac sobie sprawe z tego jakie mozemy ponies konsekwencje (
zanim zdradzimy) zycie nie jest takie proste, ale po co je sobie jeszcze
bardziej komplikowac.
>Czy naprawde jedna chwila zapomnienia jest tego warta?
Pozdrawiam Justyna GG 3941228
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
289. Data: 2004-09-22 07:48:16
Temat: Re: pytanie do mężatekKochani OBOJE macie rację tylko że Kasia mówi
o sytuacji psychologicznej a Crony o prawnej.
prawnie winny jest kat
psychologia zaś nie mówi o winie, nie wartościuje,
zastanawia się nad RELACJĄ która doprowadziła
do sytuacji przemocy
Wiemy ze przemoc jest wynikiem pewnego splotu
przekraczania cudzych granic aż do momentu dramatycznego
ich przekroczenia; nie jest aktem jednorazowym; dlatego
bez wątpienia jako dynamiczny układ zaburzona RELACJA
moze do niej prowadzić. I jeszcze raz dobitnie powiem ze
nie ma mowy o winie czy niewinności; ponieważ psychlogii
raczej takie pojęcia nie są potrzebne (bo niby do czego, mamy
pracować nad relacją w celu jej naprawienia lub osobą która doświadcza/
sprawia przemoc aby poprawić jej funkcjonowanie-
a nie obwiniać czy oczyszczać strony w niej)
Oczywiście mówimy o odpowiedzialności kata i obowiązku
zadośćuczynienia
ale mówimy także o odpowiedzialności ofiary za siebie. Nie ma mowy
o winie, o tym co jest złe a co dobre.
Pozdrawiam
O.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
290. Data: 2004-09-22 08:08:53
Temat: Re: pytanie do mężatekJustyna <j...@p...onet.pl> napisał(a):
> >Jezeli jestesmy z kims zwiazani to powinnismy wiedziec jaka krzywde
> wyrzadzamy drugiej osobie.
> >Musimy tez zdawac sobie sprawe z tego jakie mozemy ponies konsekwencje (
> zanim zdradzimy) zycie nie jest takie proste, ale po co je sobie jeszcze
> bardziej komplikowac.
> >Czy naprawde jedna chwila zapomnienia jest tego warta?
> Pozdrawiam Justyna GG 3941228
Oczom nie wierzę !!!!! Kobieta to pisze? A gdzie te wszystkie lata upokorzeń
przez partnera? A gdzie zmarnowane życie, które Ci zafundował?
Naprawdę jesteś w stanie pomyśleć o konsekwencjach?
Eh, żeby wszystkie tak potrafiły.
Pozdrawiam i zgłaszam do nagrody w kategorii : "Najbardziej niespotykane
zjawisko"
Grzegorz
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |