Strona główna Grupy pl.soc.rodzina pytanie do mężatek

Grupy

Szukaj w grupach

 

pytanie do mężatek

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 350


« poprzedni wątek następny wątek »

81. Data: 2004-09-19 22:30:19

Temat: Re: pytanie do mężatek
Od: "Kasiatoya" <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

nie bede dyskutowac z caloscia
albo nie potrafisz albo nie chcesz zrozumiec tego co napisalam
uczepiles sie tego ze usprawiedliwiam przemoc bo przykladowo wiem skad sie
bierze a to nie prawda!
pomyliles odnalezienie motywow z usprawiedliwieniem jakiejs sytuacji czy
zachowania i tu jest podstawowy problem w calym tym nieporozumieniu

kasiatoya



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


82. Data: 2004-09-19 22:33:08

Temat: Re: pytanie do mężatek
Od: "Crony" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> > Dobrze..to co powiesz np o takiej historii:
> > "była sobie para...bardzo zakochana w sobie - on czuły, dobry,
> > poczciwy...ona również delarująca na kazdym kroku miłość
>
> Czy tu nie masz odpowiedzi na później postawione pytanie? Piszesz ona
> deklarująca miłość, dla mnie to już to informacja, która sprawia, że się
> zastanawiam....- kocha czy deklaruje,że kocha- a to kolosalna różnica...


To był tylko przykład -jesli chcesz możesz wstawić sobie "kochająca" zamiast
"deklarująca miłość". Zresztą, patrzmy z punktu widzenia jej chłopaka -
ciężko wejrzeć komuś w serce - skoro deklarowała czynem i słowem miłość,
można chyba przyjąć, ze kochała?


> > przywiązanie-wszystko układało sie między nimi wspaniale.....razu
pewnego
> > ona poszła na imprezę sama-on akurat nie mógł pójść-zwykle razem
chodzili
> na
> > tego rodzaju imprezy ale tym razem wyjątkowo musiał w ważnej sprawie
> > wyjechać....było troszkę alkoholu, miła atmosfera, nawinął sie jakis
inny
> > miły, przystojny chłopak i ona dała się porwać "nastrojowi chwili" i
> > przespała się z nim ot tak spontanicznie-może troszke dlatego, ze
chciała
> > sprawdzic "jak to jest z kimś innym", moze dlatego, ze ten inny był
> naprawdę
> > przystojny i zainteresowany jej zdobyciem-cholera wie....".
> > Teraz przedstaw mi winę "zdradzanego".
>
> Wina zdradzonego- nie miał jasności jak jego żona( narzeczona, dziewczyna-
> to nie jest dla mnie jasne) reaguje na alkohol.
> wystarczająco często w takiej sytuacji razem. Gdyby miał świadomość, że np
> taka sytuacja działa na nią pobudzająco- (zaczyna wyzywająco się
> zachowywać), z własnego doświadczenia to byłby skończonym głupcem
ryzykując
> jej wyjście w mieszane towarzystwo!!!

Jak już mówiłem - to tylko przykład. "Alkohol" możesz sobie wyrzucić
zatem-swoją drogą jak sobie wyobrażasz "unikania ryzyka wpuszczenia
dziewczyny w mieszane towarzystwo"? Miał ja przywiązywać do krzesła za
kazdym razem, gdy wyjezdzał w jakiejś szczegolnie waznej sprawie?
Poza tym, powiedzmy, że dotychczas tak się nie zachowywała i nic nie
wskazywało na to, że kiedykolwiek zachowa się tak. Kobiety bywają jednak
dość nieodgadnione i przy najlepszych chęciach facet czasem nie potrafi
stwierdzić, jak w danej sytuacji zachowa się -nawet jego
własna -dziewczyna...Więc-gdzie tu jest jego wina? - w tym ze nie jest
wybitnym psychologiem/jasnowidzem?


> Gdy zwykle na imprezach zachowywała się normalnie. (Wybacz- pójście po
> jednej do łózka z facetem bo alkohol i jest miły- to nie jest dla mnie
> normalne zachowanie) i coś takiego się przytrafiło to zgaduję, że cos nie
> gra w sprawach seksu u nich. U tu jest grzech zaniedbania- facet nie czuł,
> nie widział, może nie chciał widziec, że jej nie jest może tak super
ekstra
> jak on sobie wyobraża. Może obracał się do ściany i zasypiał?
> Jest oczywiście wersja, że on nic nie jest winny a ona wpadła w sidła
> Casanovy- ale mało prowodopodobna.

No widzisz sama...przyznałaś w końcu, że wersja: "on nic nie jest winny" -
choć mało prawdopodobna (wg Ciebie) -jednak istnieje. Stoi to zatem w
sprzeczności z tym co mówiłaś wczesniej - że wina lezy ZAWSZE po obu
stronach.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


83. Data: 2004-09-19 22:34:41

Temat: Re: pytanie do mężatek
Od: "Kasiatoya" <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Roch Dz." <r...@i...pl> napisał w wiadomości
news:cil0v5$k1j$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Kasiatoya" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:cikvk3
> > oceniasz kobiety po obserwacji mezczyzn?
> >
> > kasiatoya
>
> nie, sorry, zle sie wyrazilam
> w meskim akademiku jest duzo parek
> a z tych wszystkich parek, ktore nie przetrwaly, zawsze zdradzila kobieta,
a
> jak jeszcze nie zdradzila to podoba sie jej inny, itp itd, wiec to kwestia
> czasu
> zreszta widze czsami jak niektore kobiety wpychaja sie do lozka nachalnie
> niektorym studentom, bo inny ktory jej sie podoba jej nie zechcial (ale to
> juz naprwde wyjatki), a oni jak maja okazje cos zaliczyc, to to robia,
taka
> natura samcow, a ta jest pijana to czemu nie
> jedna z dziewczyn ktora zjawila sie w akademiku, po pol roku przebywania w
> nim miala opinie w stylu "a kto jej jeszcze nie zaliczyl"
>
> wiec sadze ze dzisiejsze kobiety sa strasznie latwe, ale jasne ze nie
> wszystkie,
> dlatego jestem zwolenniczka poznania lepiej tej osoby z ktora chce sie
wzoac
> slub, bo pozniej wychodza na swiatlo dzienne takie akcje jaka opisal autor
> watku
>
>
zastanawiajace jest to ze w takiej sytuacji negatywnie oceniasz tylko
kobiety
a mezczyzn usprawiedliwiasz mowiac ze "taka ich natura"
obawiam sie ze akurat w tym przypadku natura kobiet i mezczyzn w ogole sie
nie rozni i jest tylko stereotypem spolecznym...

kasiatoya


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


84. Data: 2004-09-19 22:40:18

Temat: Re: pytanie do mężatek
Od: "Roch Dz." <r...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kasiatoya" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cil1cg$q94$1@inews.gazeta.pl...
>

zastanawiajace jest to ze w takiej sytuacji negatywnie oceniasz tylko
> kobiety
> a mezczyzn usprawiedliwiasz mowiac ze "taka ich natura"
> obawiam sie ze akurat w tym przypadku natura kobiet i mezczyzn w ogole sie
> nie rozni i jest tylko stereotypem spolecznym...

nie zmienisz ludzkiej natury
mezczyzni sa zdobywcami a kobiety tymi zdobywanymi
nie usprawiedliwiam mezczyzn, bo wiadomo, ze zaliczaja wszystko co ma
dziurke i nie ucieka na drzewo
to kobiety powinny uwazac komu sie oddaja i to one powinny byc w tym
przpadku myslacymi istotami
a skoro nie mysla i nie uwarzaja komu sie oddaja, wniosek jest jeden

ps :jakbys na wlasne oczy widziala kobiete ktora wpycha sie facetowi do
lozka, bedac przeswiadczona w dodatku o tym ze facetowi na niej nie zalezy i
bedzac pewna ze ja zaliczy, to co bys o niej sobie pomyslala??


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


85. Data: 2004-09-19 22:46:53

Temat: Re: pytanie do mężatek
Od: "Crony" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Kasiatoya" <k...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cil14b$pim$1@inews.gazeta.pl...
> nie bede dyskutowac z caloscia
> albo nie potrafisz albo nie chcesz zrozumiec tego co napisalam
> uczepiles sie tego ze usprawiedliwiam przemoc bo przykladowo wiem skad sie
> bierze a to nie prawda!
> pomyliles odnalezienie motywow z usprawiedliwieniem jakiejs sytuacji czy
> zachowania i tu jest podstawowy problem w calym tym nieporozumieniu

Widzisz - nie kwestionuję tego, że okreslone zdarzenia/zachowania mają swoje
powody/motywy. Z tym, ze nie zgadzam się z postawioną przez Ciebie - byc
moze niechcący - tezą, iż motywów tych nalezy szukać ZAWSZE w zachowaniu
ofiary. Czasem jest faktycznie tak, że motyw określonego zdarzenia wynika z
zachowania ofiary, a czasem motywów należałoby się doszukiwac wyłącznie w
psychice sprawcy (czasem oczywiście motywy są i tu i tu).
Szukanie "na upartego" motywów zaistnienia krzywdy ZAWSZE i TYLKO w
zachowaniu ofiary jest niczym więcej jak zrzucaniem a priori (częściowym lub
całkowitym) odpowiedzialności ze sprawcy (krzywdzącego). Jest to
równoznaczne z (częściowym lub całkowitym) usilnym usprawiedliwaniem
sprawcy.
Nie podejrzewam Cię o to, że faktycznie chcesz usprawiedliwiać wszelkie
niegodziwości (typu-przemoc, zdrada)...po prostu chciałem Ci pokazać, ze tak
wyglądają właśnie logiczne konsekwencje stosowania WYŁĄCZNIE systemu
rozumowania "akcja-reakcja" i zupełnego abstrahowania od pojęć związanych z
moralnością - "dobro", "zło", "wina", "krzywda".
Pozdrawiam
Crony



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


86. Data: 2004-09-19 23:18:29

Temat: Re: pytanie do mężatek
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cil1f5$qgi$1@inews.gazeta.pl...
> >
> > Czy tu nie masz odpowiedzi na później postawione pytanie? Piszesz ona
> > deklarująca miłość, dla mnie to już to informacja, która sprawia, że się
> > zastanawiam....- kocha czy deklaruje,że kocha- a to kolosalna różnica...
>
>
> To był tylko przykład -jesli chcesz możesz wstawić sobie "kochająca"
zamiast
> "deklarująca miłość".

To jest zupełnie nieistotne co ja sobię mogę wstawić. Ważne jest to co było.
Moim zdaniem gdyby tylko deklarowała miłośc to partner z którym ma się dobry
kontakt zauważy róznice i poprostu ich nie zbagatelizuje...

Zresztą, patrzmy z punktu widzenia jej chłopaka -
> ciężko wejrzeć komuś w serce - skoro deklarowała czynem i słowem miłość,
> można chyba przyjąć, ze kochała?

Tu jest ta najważniejsza według mnie sprawa. Patrzenie i obserwowanie
uważne. Koncentracja. Słuchanie ze zrozumieniem. Zwracanie uwagi na
najdrobniejsze rzeczy i nie odpuszczanie sobie. Reagowanie. Doprecyzowanie.
Twierdzę, że osobom, które kochasz musisz poświęcać najwięcej swojej uwagi.
Prawdziwa intymność wyklucza wszelkie i gry manipulacje. Jeśli nie masz tej
intymności w związku to to nie jest dobry związek. Za to każdy fałsz od razu
wyczujesz jesli ona jest obecna. Niestety rzeczywistość często bywa inna.


> Jak już mówiłem - to tylko przykład. "Alkohol" możesz sobie wyrzucić

Chyba muszisz zmienić osoby rolami. Kobieta, na pierwszej imprezie zdradza
swego partnera bez środków zmieniających świadomość?? Jakoś mi ten przykład
nie bardzo pasuje.

> zatem-swoją drogą jak sobie wyobrażasz "unikania ryzyka wpuszczenia
> dziewczyny w mieszane towarzystwo"? Miał ja przywiązywać do krzesła za
> kazdym razem, gdy wyjezdzał w jakiejś szczegolnie waznej sprawie?

:)))) No to byłoby niezłe. Tak jak już mówiłam. Wie co ma w domu- jesli wie,
że nie potrafi się opanować swoich żądz (:))))) To albo powinien sią z nią
rozstać skoro, albo zabierac ze sobą w podróż, albo np. nadmienić, że ma
duże sznse wrócić wczesniej i może wpadnie zobaczyć jak się bawią...Jak nic
nie dział- to nich ją przywiązuje....ale przynjamniej ni ebędzie się potem
mierzył z problemem zdrady- a związek szans specjalnie nie ma!!!

> Poza tym, powiedzmy, że dotychczas tak się nie zachowywała i nic nie
> wskazywało na to, że kiedykolwiek zachowa się tak. Kobiety bywają jednak
> dość nieodgadnione i przy najlepszych chęciach facet czasem nie potrafi
> stwierdzić, jak w danej sytuacji zachowa się -nawet jego
> własna -dziewczyna...Więc-gdzie tu jest jego wina? - w tym ze nie jest
> wybitnym psychologiem/jasnowidzem?

Ile jest z nia w tym związku? Jeśli jest to krótki czas albo mało intensywny
emocjonalnie w odróżnieniu od fizycznego związek (tzn czas przeznaczony na
rozmowe i kontakt przewyższa czas poświęcony na seks) - to niech sobie po
prostu da spokój. Jeśli sa dłużej razem- to nie musi byc jasnowidzem ani
psychologiem. Widać, ze dajesz wymyślony przykład...
>
>
super
> ekstra
> > jak on sobie wyobraża. Może obracał się do ściany i zasypiał?
> > Jest oczywiście wersja, że on nic nie jest winny a ona wpadła w sidła
> > Casanovy- ale mało prowodopodobna.
>
> No widzisz sama...przyznałaś w końcu, że wersja: "on nic nie jest winny" -
> choć mało prawdopodobna (wg Ciebie) -jednak istnieje. Stoi to zatem w
> sprzeczności z tym co mówiłaś wczesniej - że wina lezy ZAWSZE po obu
> stronach.

No pod względem to tak- choc ponoc u kobiet szczęśliwych i zaspokojonych
zarówno emocjonalnie jak i fizycznie i Casanova nic nie wskóra.....
Poza tym jak idzie do znanego towarzystwa (nie zakłądam wyjścia na zupełnie
obca imprezę bez kogoś zaprzyjaźnionego- brak instynktu
samozachowawczego...) to chyba będzie tam jakiś przyjaciel, ktos kto będzie
mógł zareagowac i zażegnać niebezpieczęństwo..

A propos postu naszego zdradzanego- aby wytłumaczyc moje poglądy na temat
bycia uważnym w związku....
zakłądam, że żona wyjechała bo to konieczność, której ni eudało się zmienić
i oczywiście coś bardzo waznego uniemożliwiło wyjazd wspólny...
Pytanie do autora
1. jak wyglądały ich konatkty? Jak często dzwonili do siebie? Czy pisali
maile, czy SMS-y. Czy zawsze odpowiedział na jej kontakt? Czy inicjował
kontakt? Czy pytał jak się czuje? Czy tęskni? Czy wie jakich ma znajomych
tam gdzie jest? Co zazwyczaj robi wieczorami? Kogo najbradziej lubi a kogo
nie znosi i dlaczego? Czy tęskin? Czy on mówił, że tęskni?Czy zapytał jak
jej je się żyje bez seksu? Czy mówił jak jemu układa się w tej sferze?
Czy zauważył np, ze częstotliwośc kontaktów maleje? Czy może sam sobie
popatzrć w oczy i powiedziec, że nie ma sobie absolutnie nic do zarzucenia?

I jeszcze jedno? Dla mnie bardzo dziwne- czemu ona powiedziała mu o zdradzie
przez telefon? Jakoś mi to nie pasuje. Za nic. Jakiś fałsz tu śmierdzi.....

Kaśka


>
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


87. Data: 2004-09-20 00:23:40

Temat: Re: pytanie do mężatek
Od: "Crony" <a...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Tu jest ta najważniejsza według mnie sprawa. Patrzenie i obserwowanie
> uważne. Koncentracja. Słuchanie ze zrozumieniem. Zwracanie uwagi na
> najdrobniejsze rzeczy i nie odpuszczanie sobie. Reagowanie.
Doprecyzowanie.
> Twierdzę, że osobom, które kochasz musisz poświęcać najwięcej swojej
uwagi.
> Prawdziwa intymność wyklucza wszelkie i gry manipulacje. Jeśli nie masz
tej
> intymności w związku to to nie jest dobry związek. Za to każdy fałsz od
razu
> wyczujesz jesli ona jest obecna.

Idealistką jesteś - ale miło się czyta to, co piszesz...I trudno mi się z
Twoimi powyższymi słowami nie zgodzić, bo tak naprawdę sam właśnie w taką,
jak opisałaś, miłość wierzę:). Powiem Ci nawet, że takie szukanie winy w
"ofierze" w przypadku zdrady, jestem w stanie zaakceptować w odniesieniu do
samego siebie (gdybym stał się "ofiarą" zdrady zapewne rzeczywiście
zastanawiałbym się, czy faktycznie poznałem partnerkę, czy dołożyłem
odpowiednich starań, by nasza miłość była nie wykreowanym w mojej głowie
pobożnym życzeniem a prawdziwym, opartym na wielkiej. wyjątkowej bliskości
związkiem....i pewnie ostatecznie doszedłbym do wniosku, że gdyby to była
prawdziwa dojrzała miłość- do zdrady by nie mogło dojść... a wiec moją winą
byłby fakt, że poprzestałem na "wygodnej" niby-miłości zamiast
szukać/pracować nad czymś prawdziwym). Nie zmienia to jednak faktu, że nie
miałbym czelności mówić/myśleć o hipotetycznej osobie zdradzonej, że
"musiała byc temu winna". Różni są ludzie, różne są sytuacje, rózne
podejścia do miłości - ciężko mi np. potępić kogoś/szukać winy w kimś, kto
pojmuje miłość jako bezwględne zaufanie i oddanie, sam jest wierny,
lojalny - i w "nagrodę" otrzymuje potem zdradę partnerki....


> > Jak już mówiłem - to tylko przykład. "Alkohol" możesz sobie wyrzucić
>
> Chyba muszisz zmienić osoby rolami. Kobieta, na pierwszej imprezie zdradza
> swego partnera bez środków zmieniających świadomość?? Jakoś mi ten
przykład
> nie bardzo pasuje.

Tez mi to nie pasuje...ale wiem (na szczęście nie z własnego doświadczenia),
że i tak czasem bywa...

> Widać, ze dajesz wymyślony przykład...

To się zgadza-przykład był wymyślony ale o podobnych historiach słyszałem i
słyszę już nieraz. Ludzie bywają niestety okrutni, niegodziwi, nieuczciwi,
niesprawiedliwi, niewdzięczni....jak już mówiłem nie mam na tyle czelności,
by mówić o jakiejkolwiek winie kogoś, kto stał się ofiarą niegodziwości,
nieuczciwości itd...Chyba, ze przyjąć iż wiara w drugiego człowieka,
zaufanie czy też czasem naiwne ale szczere podejście do kwestii miłości mogą
byc pojmowane jako "wina"....


> > No widzisz sama...przyznałaś w końcu, że wersja: "on nic nie jest
winny" -
> > choć mało prawdopodobna (wg Ciebie) -jednak istnieje. Stoi to zatem w
> > sprzeczności z tym co mówiłaś wczesniej - że wina lezy ZAWSZE po obu
> > stronach.
>
> No pod względem to tak- choc ponoc u kobiet szczęśliwych i zaspokojonych
> zarówno emocjonalnie jak i fizycznie i Casanova nic nie wskóra.....

Taaak..tylko, że - dokonam małej trawestacji znanego powiedzenia - jeszcze
się taki nie narodził, co by kobiecie we wszystkim (i na stałe) dogodził:)

Pozdrawiam
Dobrej nocki
Crony



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


88. Data: 2004-09-20 05:00:26

Temat: Re: pytanie do mężatek
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cil7uc$a1u$1@inews.gazeta.pl...
> > Widać, ze dajesz wymyślony przykład...
>
> To się zgadza-przykład był wymyślony ale o podobnych historiach słyszałem
i
> słyszę już nieraz. Ludzie bywają niestety okrutni, niegodziwi, nieuczciwi,
> niesprawiedliwi, niewdzięczni....jak już mówiłem nie mam na tyle
czelności,
> by mówić o jakiejkolwiek winie kogoś, kto stał się ofiarą niegodziwości,
> nieuczciwości itd...Chyba, ze przyjąć iż wiara w drugiego człowieka,
> zaufanie czy też czasem naiwne ale szczere podejście do kwestii miłości
mogą
> byc pojmowane jako "wina"....

Budując ten przykład zapomniałeś o czymś:
Możę to on tylko deklarował miłość a tak naprawdę pochłonięty był zupełnie
czym
innym. Może pojechał na to spotkanie mimo że dla niej to było bardzo
ważne,'
może tak jak piszesz jesteśmy w stanie zauważyć nadwyrężenie związku
poprzez chwilowe potknięcie. A tak naprawdę to ten związek się kruszy
zupelnie z innego powodu co gorsza od środka.

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


89. Data: 2004-09-20 05:04:49

Temat: Re: pytanie do mężatek
Od: "Jacek" <j...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Roch Dz." <r...@i...pl> napisał w wiadomości
news:cil1sp$7tb$1@atlantis.news.tpi.pl...
> nie zmienisz ludzkiej natury
> mezczyzni sa zdobywcami a kobiety tymi zdobywanymi
> nie usprawiedliwiam mezczyzn, bo wiadomo, ze zaliczaja wszystko co ma
> dziurke i nie ucieka na drzewo

Czy jest dla Ciebie jakiś problem którego nie umiesz rozwiązać?


> to kobiety powinny uwazac komu sie oddaja i to one powinny byc w tym
> przpadku myslacymi istotami
> a skoro nie mysla i nie uwarzaja komu sie oddaja, wniosek jest jeden

Wiesz a może o Tobie plotka mówi że nie ma takiego, który by z Tobą nie
spał?

> ps :jakbys na wlasne oczy widziala kobiete ktora wpycha sie facetowi do
> lozka, bedac przeswiadczona w dodatku o tym ze facetowi na niej nie zalezy
i
> bedzac pewna ze ja zaliczy, to co bys o niej sobie pomyslala??

Skąd wiesz co oni myślą ?

Jacek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


90. Data: 2004-09-20 05:22:26

Temat: Re: pytanie do mężatek
Od: "Kaszycha" <k...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cil7uc$a1u$1@inews.gazeta.pl...

Idealistką jesteś - ale miło się czyta to, co piszesz...

Dziękuję :))

I trudno mi się z
> Twoimi powyższymi słowami nie zgodzić, bo tak naprawdę sam właśnie w taką,
> jak opisałaś, miłość wierzę:).

Tak da się żyć- wymaga mnóstwa pracy, cierpliwości i pracy ale da się. I
naprawdę warto!


pobożnym życzeniem a prawdziwym, opartym na wielkiej. wyjątkowej bliskości
> związkiem....i pewnie ostatecznie doszedłbym do wniosku, że gdyby to była
> prawdziwa dojrzała miłość- do zdrady by nie mogło dojść... a wiec moją
winą

Wiesz- zastanawiam się czasem dlaczego większość ludzi musi mieć to tak
jasno sprecyzowane. Moja wina, Twoja wina. Szukanie winnego odwleka w czasie
rozwiązanie problemu. Dyskusje o winie i o winnym nie wnosza nic
konstruktywnego do sprawy a pochłaniają mnóstwo energii. No bo jak juz po
długich dyskusjach strony się w końcu umówią, że to ewidentnie Jego/Jej wina
to co to zmienia. Ani nie ma żadnej gwarancji, że się sytuacja nie powtórzy-
Winny czuje się paskudnie a ten Niewinny chyba tez nie ma wielkiem
satysfakcji.
Podobnie jest zreszta z dziećmi- nie pytam kto jest winny, że mleko sie sie
rozlało, czy kto rozlał to mleko- to od razu zabierajcie szybko ścierkę i
wycieramy. Razem.
W mojej rodzinie póki co to działa...

> byłby fakt, że poprzestałem na "wygodnej" niby-miłości zamiast
> szukać/pracować nad czymś prawdziwym). Nie zmienia to jednak faktu, że nie
> miałbym czelności mówić/myśleć o hipotetycznej osobie zdradzonej, że
> "musiała byc temu winna".

Nigdy w życiu czegoś takiego nie byłabym w stanie tej osobie powiedzieć. Co
nie znaczy, że zastanawiam się nad tym- egoistycznie- aby uniknąć własnych
błędów...

Różni są ludzie, różne są sytuacje, rózne
> podejścia do miłości - ciężko mi np. potępić kogoś/szukać winy w kimś, kto
> pojmuje miłość jako bezwględne zaufanie i oddanie, sam jest wierny,
> lojalny - i w "nagrodę" otrzymuje potem zdradę partnerki....
>
W długim, dojrzałym związku zdrada jest wynikiem jakiegoś poważnego kryzysu
i pomimo, że jest to dosyć w sumie przykre nie uważam, że wystarczy być
lojalnym, wiernym i ufać bezkrytcznie i bezgranicznie- trzeba czegoś
więcej...

nieuczciwi,
> niesprawiedliwi, niewdzięczni....jak już mówiłem nie mam na tyle
czelności,

Tyle, że niemusimy się z nimi wiązać dzięki Bogu....

>> nieuczciwości itd...Chyba, ze przyjąć iż wiara w drugiego człowieka,
> zaufanie czy też czasem naiwne ale szczere podejście do kwestii miłości
mogą
> byc pojmowane jako "wina"....

Tak jak wyżej


> > No pod względem to tak- choc ponoc u kobiet szczęśliwych i zaspokojonych
> > zarówno emocjonalnie jak i fizycznie i Casanova nic nie wskóra.....
>
> Taaak..tylko, że - dokonam małej trawestacji znanego powiedzenia - jeszcze
> się taki nie narodził, co by kobiecie we wszystkim (i na stałe) dogodził:)


;))))) Ale trzeba się starać. Każda kobieta i mężczyzna to przecież czuje-
czy partner sie stara, czy odpuścił.....

Dzień Dobry

Kaśka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 20 ... 30 ... 35


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Nagość w rodzine .
kary cielesne - wyniki badan
nie przejmuj si
pytanie do kobiet , ale nie tylko:)
spam, ale potrzebny- Uratujmy dziecko

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »