Data: 2011-11-11 20:56:13
Temat: Re: reakcje paranoika
Od: Paulinka <p...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Ikselka pisze:
> Dnia Fri, 11 Nov 2011 21:27:35 +0100, Paulinka napisał(a):
>
>> Ikselka pisze:
>>> Dnia Fri, 11 Nov 2011 17:42:48 +0100, Szaulo napisał(a):
>>>
>>>> Może być i tak, ale wiele nowotworów można wykryć we wczesnym stadium.
>>>> (U Twojej mamy to był nowotwór mózgu, dobrze pamiętam? No właśnie, głowy nie
>>>> badałem).
>>> Kości policzkowej plus po kilku tyg. przerzuty w całej głowie. Skoro już
>>> mówimy. Zaczęło się od "niepasowania" protezki mostkowej do dziąsła.
>>> Prześwietlenie po kryjomu przed nami - zmiana w kości, ząb sugerowany do
>>> usunięcia. Mama wymogła na dentystce, aby ta usunęła ząb, nie pokazując
>>> prześwietlenia. No i zaczęło się. Mama nadal po kryjomu poszła do chirurga
>>> stomatologa, a ten nie usunął, tylko kazał najpierw zrobić punkcję. Nie
>>> mogła odebrać wyników, więc ja odbierałam i tylko dlatego się dowiedziałam.
>>> No i wtedy to już paszło... Poszliśmy z bratem z tymi wynikami do tego
>>> chirurga, a on powiedział, że mama ma nowotwór - typ nowotworu taki, że jak
>>> się wyraził, "już w momencie wykrycia na dowolnym jego etapie jest za
>>> późno". Powiedział, ze sprawa beznadziejna, no można było próbować coś
>>> robić, tzn nie ruszać w ogóle tego zęba, tylko wyodrębnić (cóż za
>>> wyrażenie) cały rejon. Czyli co - usunąć oko, oczodół, podniebienie, kość
>>> policzkową, nos w jakimś zakresie też zapewne... Brat niemal zemdlał, a ja
>>> stałam jak słup z betonu i miałam wrażenie, że za Boga się nie przewrócę,
>>> bo mam nogi do kolan zagłębione w terakotowej podłodze...
>>>
>>> Mama była całe życie zdrowa, nie licząc drobnych infekcji.
>>> RAZ w ciągu 35-letniej pracy w nauczycielstwie była na zwolnieniu - 14 dni
>>> po operacji wyrostka, z czego "wyleżała" ledwie 7 czy 8, a potem pogazowała
>>> do szkoły, z drenem w brzuchu, bo przecież bez niej się zawali...
>>>
>>>
>>>
>>> Pisze to nie po to, aby kogokolwiek straszyć. Jedynie po to, że co ma
>>> wisieć - nie utonie. Koleżanki ojciec miał nowotwór płuc, nawet niezłe
>>> rokowania - a trakcie chemii wpadł pod samochód i nie żyje.
>>>
>>> I tyle można planować i uciekac przed przeznaczeniem.
>>>
>>> Więc ja po prostu ŻYJĘ. Badam się, jak mi coś dolega. Wystarczy.
>>> I tak to, co jest mi pisane, dosięgnie mnie, choćbym badała się na wywrót.
>> Gdyby nie kampania samobadania piersi przez kobiety, mogłabym dzisiaj
>> być amazonką albo mogłoby mnie nie być.
>
> Nieno, samobadanie to ja zaliczam do rytunowych czynnosci przy myciu, a nie
> do diagnostyki medycznej.
>
>> Nie gadaj takich bzdur. Cała rodzina była non stop chora. Ja miałam
>> anginę ileś razy w ciągu roku. Wymusiłam (tak wymusiłam!) na laryngologu
>> badanie w kierunku chlamydii, okazało się, że to jest cała przyczyna
>> tych zakażeń. Mamy odpukać jesień, a u nas wszyscy zdrowi.
>> Jeśli można czemuś zapobiec, to trzeba to robić.
>
> Czyli przebadaliście się, jak coś zaczeło się dziać.
> Nie mamy żadnych dolegliwości póki co. A ojciec i ciotka MŚK zmarli na
> udar. To wiesz, my już mniej wiecej wiemy, co nam pisane.
Wiem, ze jeśli można to trzeba się badać i zapobiegać.
Rak rozwija się pokrętnie i czasem bardzo długo. Nikt nikomu nie każe
mieć jakieś fobii i się pompować na kolonoskopii co jakiś czas (tak to
bardzo inwazyjne badanie), ale warto oglądać swoje ciało i czytać,
sprawdzać, a nie oddawać się Opatrzności. Ona i tak po nas sięgnie.
--
Paulinka
|