Data: 2003-11-17 00:46:36
Temat: Re: rodzice przyjezdzaja
Od: "Duch" <a...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Chiron" <e...@p...com> napisał w wiadomości
news:bp6a2f$6jv$1@korweta.task.gda.pl...
Juz chcialem napisac ze sie zgadzam, ale czytam dalej i nie we wszystkim.
Moje pierwsze wrazenie po przeczytaniu jest podobne.
Trzeba dodac ze czasy sie zmienily: zycie kobieta-mezczyzna jest
juz luźne. Chce -> to mieszka - nie wymaga to jakis wiekszych decyzji,
przemyslen. Czlowiek nie potrafi dobrze rozmawiac z rodzicami, okreslic
swoja role a
juz zyje z drugim, tworzy rodzine, moze miec dzieci. Wydaje mi sie ze to
nawet niezbyt naturalnie i za wczesnie.
Samo myslenie o slubie, o jakims postanowiniue, ustaleniu, staje sie
prerazajace.
To jest charakterystyczne, bo ludzie nie chca dzisiaj myslec o czyms
powaznie
- chca sie "slizgac", takie mam wrazenie.
Mi sie zdaje ze dorosle zycie zaczyna sie kolo 28-30 lat, wtedy czlowiek
zaczyna juz byc dosc mocno samiedzielny i zaczyna wchodzic w ta
cala "maszyne spoleczna" - a to nie jest takie proste i slizganie sie
z partnerem jest juz trudniejsze, ale z powodow wewnatrz - malzenskich,
takich relacji miedzy ludzmi.
> Człowiek dorosły wie, że
> to on jest najważniejszy dla siebie samego- i żyje własnym życiem, za
które
> bierze odpowiedzialność.
Ale relacje w rodzinie sa zawsze, do konca zycia, bardzo wazne.
Relacje rodzice - dzieci - dziadkowie. Dzisiaj probuje sie to
wszystko rozmiekczyc pt. "kazdy ma swoje zycie".
Nie do konca - relacje z rodzicami sa rowniez bardzo wazne.
> W ogóle zauważyłem, że pisze tu wielu ludzi, którzy nie za bardzo chcą
brać
> odpowiedzialność za swoje postępowanie (mam problem z mamą, mężem,
> dziewczyną etc- co mam zrobić? Sądząc pewnie, że wystarczy wykonać
> jednorazowo jedną- no- kilka czynności, i problem zniknie-)
To ze ktos pyta, nie znaczy nie chec wziasc odpowiedzialnosci, po prostu nie
wie
jakie jest rozwiazanie, wiec pyta.
Duch
|