Data: 2003-05-05 12:37:16
Temat: Re: rodzina meza
Od: "boniedydy" <b...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Agnieszka Krysiak" <k...@g...pl> napisał w wiadomości news:
> >Ależ Agnieszko, kto tu mówił o zażyłych stosunkach? Mówię po prostu o
> >utrzymywaniu kontaktu, o sporadycznych wizytach.
>
> To zapytam się inaczej, bo ogólnie to dochodzę do wniosku, że się
> zgadzamy: Dlaczego uważasz, że niechęć do (w tym przypadku wymuszonego)
> kontaktu z (nieznaną) osobą należącą do rodziny ma świadczyć o
> antypatyczności osoby wyrażającej taką niechęć?
Myślałam o niechęci z definicji (opisywanej w tym watku): nie znam jej, więc
nic mnie ona nie obchodzi i nie chcę jej poznać. Bo naturalny jest IMO
pewien rodzaj tremy, lęku przed poznaniem kogoś nowego z rodziny, czasem
zwlekanie z tym, ale to co innego.
Też myślę, że sie ogólnie zgadzamy.
boniedydy
|