Strona główna Grupy pl.soc.rodzina rozmowa ze znajomym

Grupy

Szukaj w grupach

 

rozmowa ze znajomym

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 13


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-04-13 12:16:49

Temat: rozmowa ze znajomym
Od: "Tomek" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Rozmawiałem ze znajomym o rodzinie i małżeństwie. On zajmuje się jak to
nazwał "rozwojem duchowym" to co mi powiedział prawdę mówiąc wywołało we
mnie lekki szok i jakoś nie potrafię pozbierać myśli. Dlatego proszę o
dyskusję na ten temat.
Znajomy twierdzi że:

- małżonek jest naszym "lustrem" czyli stosunek małżonka do nas
odzwierciedla nasz stosunek do siebie innymi słowy jeśli siebie samych nie
lubimy, krytykujemy , traktujemy źle tak jesteśmy tak samo traktowani przez
małżonka.

- w jakiś sposób sami przyciągamy do siebie osoby które potwierdzają w nas
to co sami do siebie czujemy czyli np. jeśli mam żonę która mnie poniża i
ośmiesza przed znajomymi to wł.. niego ja sam sobie taką wybrałem aby mnie
poniżała ponieważ sam siebie w duchu poniżam a cała sytuacja i jej
zachowanie to dla mnie przysługa właściwie bo pokazuje mi co mam w sobie do
uzdrowienia

- rozwód i następny związek nie ma sensu jeśli sam nie zmienię stosunku do
siebie bo przyciągnę inną kobietę która będzie zachowywała się tak samo lub
w jakiś inny sposób wyrazi mój stosunek do siebie samego

- jeśli jestem zazdrosny i obawiam się zdrady ze strony żony to świadczy o
tym że sam uważam że nie jestem "wystarczająco dobry" i nie zasługuję na
miłość a jeśli tak uważam to ona prędzej czy później mnie zdradzi tym samym
potwierdzi to co ja o sobie myślę.

- myśli człowieka mają siłę sprawczą, żal odczuwany przez lata np. do matki
która mnie odrzuciła może wywołać u mnie nawet raka







› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-04-13 12:32:57

Temat: Re: rozmowa ze znajomym
Od: pamana <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

D
> Rozmawiałem ze znajomym o rodzinie i małżeństwie. On zajmuje się jak to
> nazwał "rozwojem duchowym"

czy znajomy ma rodzine?zona ,dzieci ,gdzie,status społeczny?
p.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-04-13 12:35:51

Temat: Re: rozmowa ze znajomym
Od: "=sve@na=" <s...@h...com> szukaj wiadomości tego autora

Tomek wrote:

>
> - małżonek jest naszym "lustrem" czyli stosunek małżonka do nas
> odzwierciedla nasz stosunek do siebie innymi słowy jeśli siebie samych nie
> lubimy, krytykujemy , traktujemy źle tak jesteśmy tak samo traktowani przez
> małżonka.

Ja to nazywam inaczej: uczymy innych, jak nas maja traktowac.


>
> - w jakiś sposób sami przyciągamy do siebie osoby które potwierdzają w nas
> to co sami do siebie czujemy czyli np. jeśli mam żonę która mnie poniża i
> ośmiesza przed znajomymi to wł.. niego ja sam sobie taką wybrałem aby mnie
> poniżała ponieważ sam siebie w duchu poniżam a cała sytuacja i jej
> zachowanie to dla mnie przysługa właściwie bo pokazuje mi co mam w sobie do
> uzdrowienia


Wlasciwie jak wyzej.

>
> - rozwód i następny związek nie ma sensu jeśli sam nie zmienię stosunku do
> siebie bo przyciągnę inną kobietę która będzie zachowywała się tak samo lub
> w jakiś inny sposób wyrazi mój stosunek do siebie samego


Dokladnie jak wyzej.


>
> - jeśli jestem zazdrosny i obawiam się zdrady ze strony żony to świadczy o
> tym że sam uważam że nie jestem "wystarczająco dobry" i nie zasługuję na
> miłość a jeśli tak uważam to ona prędzej czy później mnie zdradzi tym samym
> potwierdzi to co ja o sobie myślę.

Znow dokladnie jak wyzej.



>
> - myśli człowieka mają siłę sprawczą, żal odczuwany przez lata np. do matki
> która mnie odrzuciła może wywołać u mnie nawet raka


Oczywiscie. Czlowiek to i duch, i cialo, masz madrego znajomego.


--
sveana

I amar prestar aen, han mathon ne nen,
han mathon ne chae a han noston ned 'wilith.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-04-13 12:37:19

Temat: Re: rozmowa ze znajomym
Od: "proxy11" <p...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora



Ogólnie można powiedzieć tak, że jeśli ktoś nie kieruje swoim życiem
świadomie to
może być narażony na różne "niebezpieczeństwa", np. te o których wspominasz.
Tym właśnie zajmuje się psychologia i to tam powinieneś skierować swoje
kroki.
Rzeczywiście jest tak, że ludzie wchodzą w różne sytuacje i układy, które
mogą
wynikać z ich stosunku do świata, ludzi, siebie, tego co wynieśli z domu
rodzinnego,
obrazu życia np. w małżeństwie, itd. Ale to nie znaczy, że te różne rzeczy
ostatecznie
determinują to co dany człowiek robi. Wiedząc, np. że model rodziny, który
wynieśli
z domu rodzinnego był nieodpowiedni, mogą swiadomie starać się go nie
powielać, itd.

>- małżonek jest naszym "lustrem" czyli stosunek małżonka do nas
odzwierciedla nasz stosunek do siebie innymi słowy jeśli siebie samych nie
lubimy, krytykujemy , traktujemy źle tak jesteśmy tak samo traktowani przez
małżonka.

zobacz że jeśli sam jesteś np niezadolony z siebie, z życia, masz pretensje
do świata, to automatycznie
wywołujesz frustracje u parnera tym swoim myśleniem i postępowaniem. Co w
tym jest takiego dziwnego?

>- w jakiś sposób sami przyciągamy do siebie osoby które potwierdzają w nas
to co sami do siebie czujemy czyli np. jeśli mam żonę która mnie poniża i
ośmiesza przed znajomymi to wł.. niego ja sam sobie taką wybrałem aby mnie
poniżała ponieważ sam siebie w duchu poniżam a cała sytuacja i jej
zachowanie to dla mnie przysługa właściwie bo pokazuje mi co mam w sobie do
uzdrowienia

Moze być tak, że np. z domu rodzinnego wynosimy pewniem obraz małżeństwa.
Wtedy
w tym modelu mogą np. małożnkowie wobec siebie pełnić nieodpowiednie "role".
Mogą
mieć miejsce nieodpowiednie zachowania. Tworząc swoją rodzinę moża być na
takie
zachowania nieczułym, nie zauważać na początku że coś jest nie tak. Np.
jeśli ojciec
poniżał matkę to córka w związku z poniżającym ją mężem może traktować całą
sytuację
jako normalną.

Natomiast kwestia wyboru parnera to tzw. kwestia karmiczna. To co wynika z
naszego życia i co
wraca do nas. Ogólnie uważa się, że to co robimy w jakiś sposób wraca do nas
(np. na przestrzeni lat,
żyć). Ale jeśli chodzi o rózne "naleciałości" to po prostu, jak napisałem
wyżej, nie mając porównania,
dobrego porównania, możemy świadomie lub nieświadomie zgadzać się na różne
patologie w związku,
czy u parnera i potem przez to cierpieć.

>- rozwód i następny związek nie ma sensu jeśli sam nie zmienię stosunku do
siebie bo przyciągnę inną kobietę która będzie zachowywała się tak samo lub
w jakiś inny sposób wyrazi mój stosunek do siebie samego

Jak wyżej. Nie wyciągając wniosków, stoi się w tym samym miejscu. A co do
wyboru
to też jak wyżej.

>- jeśli jestem zazdrosny i obawiam się zdrady ze strony żony to świadczy o
tym że sam uważam że nie jestem "wystarczająco dobry" i nie zasługuję na
miłość a jeśli tak uważam to ona prędzej czy później mnie zdradzi tym samym
potwierdzi to co ja o sobie myślę.


No i co w tym dziwnego. Lęki biorą się często z różnych przeżyć ale mogą być
odbiciem
poczucia własnej wartości. Rózne lęki, obawy mogą być np. słuszne, lub nie.
Ale jeśli
np. tymi lękami ciągle, notorycznie obarczamy parnera to w zależności od
konkretnego człowieka,
może on z przekory zrobić coś, nawet jeśli tego wcale nie pragnie. Dlatego
takie
zachowania należy taktować jako patologię a takie myślenie leczyć.

>- myśli człowieka mają siłę sprawczą, żal odczuwany przez lata np. do matki
która mnie odrzuciła może wywołać u mnie nawet raka

To jest kwestia oddziaływania podświadomości (niematerialnego ciała
astralnego) na
podświadomość innego człowieka. Są tego dowody. Ale w jakim kontekście
pytasz? W kontekście winy?
Bo jeśli się o kimś źle myśli to skąd potem wyrzuty sumienia jak mu się coś
stało? Zło jest złem a
złe myśłi niszczą również i tego kto myśli. Nienawiść niesie za sobą złe
skutki.

proxy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-04-13 13:03:23

Temat: Re: rozmowa ze znajomym
Od: Nela Młynarska <n...@W...security.pl> szukaj wiadomości tego autora

On 2005-04-13 14:32:57 +0200, pamana <p...@w...pl> said:

> czy znajomy ma rodzine?zona ,dzieci ,gdzie,status społeczny?

Zainteresowana ;-)?

Pozdrawiam
Nela z głupawką chwilową (co to stanem niecodziennym i godnym
pożałowania jest)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-04-13 14:59:14

Temat: Re: rozmowa ze znajomym
Od: "Dorota D." <potforrrek@USUŃBLABLA.gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Tomek" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
news:d3j2d5$ogr$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Rozmawiałem ze znajomym o rodzinie i małżeństwie...

Podzielam zdanie znajomego w każdym calu.

D.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-04-13 15:48:43

Temat: Re: rozmowa ze znajomym
Od: "kolorowa" <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


"Tomek" wrote
> Rozmawiałem ze znajomym o rodzinie i małżeństwie. On zajmuje się jak to
> nazwał "rozwojem duchowym" to co mi powiedział prawdę mówiąc wywołało we
> mnie lekki szok

Nie podzielam poglądów Twojego znajomego. Tzn. nie uważam, żeby to były
jakieś reguły. A im dłużej się zastanawiam, tym bardziej wątpię w
jakiekolwiek reguły. Przychylam się raczej ku temu, że człowiek wymyśla
sobie teorie. Być moze po to, żeby ten świat w jakiś sposób sobie
uporządkować.

> - małżonek jest naszym "lustrem" czyli stosunek małżonka do nas
> odzwierciedla nasz stosunek do siebie innymi słowy jeśli siebie samych nie
> lubimy, krytykujemy , traktujemy źle tak jesteśmy tak samo traktowani
przez
> małżonka.

Człowiek może się lubić, szanować i doceniać i mimo to może dojść do
sytuacji, gdy pod wpływem czynników zewnętrznych (np. stresująca praca czy
częsty kontakt z ludźmi, których trzeba pilnować, żeby wywiązali się ze
swoich zobowiązań) współmałżonek zaczyna zachowywać się wobec domowników
tak, jak poza domem. Innymi słowy przenosi te zachowania do domu.

> - w jakiś sposób sami przyciągamy do siebie osoby które potwierdzają w nas
> to co sami do siebie czujemy czyli np. jeśli mam żonę która mnie poniża i
> ośmiesza przed znajomymi to wł.. niego ja sam sobie taką wybrałem aby mnie
> poniżała ponieważ sam siebie w duchu poniżam

IMO poniżanie może być związane z jakąś inną cechą. I to właśnie ta cecha
może być pożądana, a nie poniżanie. Samo poniżanie może być traktowane jako
coś, z czego można "wyleczyć".

> - rozwód i następny związek nie ma sensu jeśli sam nie zmienię stosunku do
> siebie

Albo równie dobrze do świata. Dajmy na to przekonania, że "lepszy rydz niż
nic";)

> - jeśli jestem zazdrosny i obawiam się zdrady ze strony żony to świadczy o
> tym że sam uważam że nie jestem "wystarczająco dobry" i nie zasługuję na
> miłość a jeśli tak uważam to ona prędzej czy później mnie zdradzi tym
samym
> potwierdzi to co ja o sobie myślę.

Albo że ja sam nie jestem pewien własnej wierności.

> - myśli człowieka mają siłę sprawczą, żal odczuwany przez lata np. do
matki
> która mnie odrzuciła może wywołać u mnie nawet raka

Tak samo jak frytki, mleko, papierosy, wódeczka i zbyt wczesna inicjacja
seksualna.

Na szczęście życie nie jest takie proste;)

Małgośka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-04-13 18:09:55

Temat: Re: rozmowa ze znajomym
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wed, 13 Apr 2005 14:16:49 +0200, na pl.soc.rodzina, Tomek napisał(a):

> Rozmawiałem ze znajomym o rodzinie i małżeństwie...

Te i parę innych zasad, o których pisałeś, mają IMO jedną część wspólną pt.
świat nie jest taki jaki jest, tylko taki, jakim go odbieramy. Stąd wniosek
- aby wpływać na swoje samo w nim spełnianie należy kształtować ten odbiór.
A więc jest szansa - wystarczy zmienić siebie. Jest to nęcące, bo nagle
wszystko zależy ode mnie.
Te przekonania, o których pisałeś prowadzić mogą jednak do swoistego
zagubienia, któremu na imię: ja już nic nie mogę zrobić "ot, po prostu"
albowiem wszystko ma swój powód, który przecież leży we mnie. A więc
eksploruję siebie, bo przecież nie żyje się łatwo - coś się znów nie udało,
ktoś spojrzał krzywym okiem... Co we mnie jest nie tak, że żona się wkurza,
albo znowu pewnie na coś w swoim mniemaniu nie zasługuję, skoro szef mi nie
chce dać podwyżki.
Jest w tym wszystkim jednak pewne niebezpieczeństwo, które polega na tym,
że świadectw sukcesów w tej drodze do samopoznania poszukuje się
najczęściej na zewnątrz siebie. Patrzymy co tam nam te lustra odbijają,
jakie mamy relacje z innymi i na tej podstawie pozycjonujemy (o zgrozo!)
swoje miejsce na owej "drodze duchowej". IMO chyba najważniejsze jest, by
nie dać się na to wartościowanie złapać, bo przecież z tymi ocenami zawsze
wiąże się lęk, a on przecież oddala nas od teraźnijszości, karmiony tym co
było, lub tym co będzie.
Precz z "rozwojem duchowym". Niech żyje zwykła codzienna du(chow+pat)ość.

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2005-04-13 18:20:17

Temat: Re: rozmowa ze znajomym
Od: puchaty <p...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

Wed, 13 Apr 2005 14:16:49 +0200, na pl.soc.rodzina, Tomek napisał(a):

> Rozmawiałem ze znajomym o rodzinie i małżeństwie...

Te i parę innych zasad, o których pisałeś, mają IMO jedną część wspólną pt.
świat nie jest taki jaki jest, tylko taki, jakim go odbieramy. Stąd wniosek
- aby wpływać na swoje samo w nim spełnianie należy kształtować ten odbiór.
A więc jest szansa - wystarczy zmienić siebie. Jest to nęcące, bo nagle
wszystko zależy ode mnie.
Te przekonania, o których pisałeś prowadzić mogą jednak do swoistego
zagubienia, któremu na imię: ja już nic nie mogę zrobić "ot, po prostu"
albowiem wszystko ma swój powód, który przecież leży we mnie. A więc
eksploruję siebie, bo przecież nie żyje się łatwo - coś się znów nie udało,
ktoś spojrzał krzywym okiem... Co we mnie jest nie tak, że żona się wkurza,
albo znowu pewnie na coś w swoim mniemaniu nie zasługuję, skoro szef mi nie
chce dać podwyżki.
Jest w tym wszystkim IMO także pewne niebezpieczeństwo, które polega na
tym, że świadectw sukcesów w tej drodze do samopoznania poszukuje się
najczęściej na zewnątrz siebie. Patrzymy co tam nam te lustra odbijają,
jakie mamy relacje z innymi i na tej podstawie pozycjonujemy (o zgrozo!)
swoje miejsce na owej "drodze duchowej". IMO chyba najważniejsze jest, by
nie dać się na to wartościowanie złapać, bo przecież z tymi ocenami zawsze
wiąże się lęk, a on przecież oddala nas od teraźnijszości, karmiony tym co
było, lub tym co będzie.
Precz z "rozwojem duchowym". Niech żyje zwykła codzienna du(chow+pat)ość.

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2005-04-13 19:03:41

Temat: Re: rozmowa ze znajomym
Od: "kolorowa" <v...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora


"puchaty" wrote
> Patrzymy co tam nam te lustra odbijają,
> jakie mamy relacje z innymi i na tej podstawie pozycjonujemy (o zgrozo!)
> swoje miejsce na owej "drodze duchowej". IMO chyba najważniejsze jest, by
> nie dać się na to wartościowanie złapać, bo przecież z tymi ocenami zawsze
> wiąże się lęk, a on przecież oddala nas od teraźnijszości, karmiony tym co
> było, lub tym co będzie.

I człowiek robi sobie z życia egzamin, zamiast po prostu żyć:)

Małgośka

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Naruszanie prywatnosci.
Znajomi z dziećmi - ciekawa jestem Waszej opinii
Komornicza ciekawostka - dot. alimentów
UWAGA: Porywacze dzieci!
[Wrocław] ślub koscielny, nauki przedmałżeńskie, fajny ksiądz i tego typu historie ;-)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »