« poprzedni wątek | następny wątek » |
411. Data: 2005-01-17 21:07:25
Temat: Re: rozwód a dzieci...
Aska wrote:
>
> Ps. NIe wiem czemu ale Twoje wypowiedzi skojarzyły mi się z wizją związków
> propagowanych przez Radio Maryja ;)
>
Bingo! Z lektury archiwum grupy psreligia wynika to niezbicie, iz pan DD
zaciekle broni tej radiostacji.
--
sveana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
412. Data: 2005-01-17 21:55:57
Temat: Re: rozwód a dzieci...Użytkownik "Olga" <o...@o...blabla.pl> napisał w wiadomości
news:csh6k8$b4u$1@opat.biskupin.wroc.pl...
>> Przecież AA to byli alkoholicy, którym się udało.
>
> Tak, ale każdy spec od walki z alkoholizmem ci powie, ze alkoholik SAM
> musi
> chcieć sie leczyc.
> Często rodzina prosi, błaga, przekonuje i namawia na leczenie - i nic.
Ale skoro sam zaczął się leczyć, to jednak zaistniała motywacja.
> Podobnie jest z małżeństwem. Jedna strona może się starać, zastanawiać się
> nad sobą i związkiem pracować nad dobrymi relacjami etc. A druga jest
> głucha
> jak pień, jest jej dobrze jak jest i nic do niej nie dociera.
> Jak długo, Twoim zdaniem, ma się starać strona aktywnie walcząca o dobro
> związku?
> Czy jak maź jest alkoholikiem i nie chce się leczyć, ma szukać winy w
> sobie?
> Jak mąż ma inną...ma szukać winy w sobie i BARDZIEJ się starać go
> odzyskać?
> Czy jak mąż "olewa" notorycznie potrzeby jej i dzieci - ma się
> przyzwyczaić?
Trzeba by dotrzeć do tego, skąd bierze się taka postawa.
> Ci trzej hipotetyczni mężowie naprawdę nie SA dobrymi ojcami i lepiej,
> żeby
> mamusie wychowywały potomstwo samotnie.
I właśnie takich pochopnych decyzji nie pochwalam.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
413. Data: 2005-01-17 21:58:21
Temat: Re: rozwód a dzieci...Użytkownik "Olga" <o...@o...blabla.pl> napisał w wiadomości
news:csh6or$b8r$1@opat.biskupin.wroc.pl...
>
>> > Dla innych moze sa to sprawy istotne. Skoro zona o tym wspomnia - widać
>> > jest jej to potrzebne do odczuwania satysfakcji ze związku z Tobą.
>>
>> Te przykłady, które podałem akurat nie są przyczyną rozbiżności.
>> Dariusz Drzemicki
>
> Wydawało mi się, ze pisałeś, że żona ma o to do Ciebie pretensje. Więc to
> są rozbieżności.
Były. Teraz przywiązuję do nich większą wagę.
> A możesz napisać, co jest ową przyczyną? (Jeśli to nie jest zbyt
> osobiste).
Chociażby konflikt pomiędzy ładnym, a użytecznym.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
414. Data: 2005-01-17 22:00:18
Temat: Re: rozwód a dzieci...Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:csh7sc$1985$1@news.mm.pl...
>> Dlaczego? Jeżeli człowiek nie potrafi panować nad popędem seksualnym,
>> to ryzyko zdrady jest większe.
>
> A co ma do tego zdrada?
> Pisałam raczej ogólnie. Trzymanie na wodzy swego popędu w sytuacji, gdy
> nie ma żadnych przeciwwskazań, by te wodze popuszczać, jest dla mnie
> niepojmowalne.
Przecież są przeciwskazania do kontaktu seksualnego z kolejnym partnerem.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
415. Data: 2005-01-17 22:01:29
Temat: Re: rozwód a dzieci...Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:csh861$1iil$1@news.mm.pl...
>> Przecież AA to byli alkoholicy, którym się udało.
>
> Ale oni CHCIELI. To taki drobniutki niuansik :->
Ale zanim zachcieli, byliby skazani przez Ciebie jako przypadki
beznadziejne.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
416. Data: 2005-01-17 22:10:41
Temat: Re: rozwód a dzieci...Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:csh8ls$1ssi$1@news.mm.pl...
>>> A argument "bo potrzebuję tego, by czuć się lepiej i nie jest to dla
>>> mnie błahostką" jest dobry czy raczej w stylu "bo tak"?
>
>> Bo tak.
>
> Zatem nie mam właściwie więcej pytań.
> Rozwiałeś moje wszelkie wątpliwości co do postrzegania Twojej osoby.
> I naprawdę szczerze współczuję żonie. Nawet nie tego, że nie ma tych
> kwiatów i czułości, ale tego, że facet, z którym zdecydowała się spędzić
> życie nie potrafi (ba! nie chce) sprawić jej przyjemności spontanicznie,
> od niechcenia,
Nie powiedziałem, że nie chcę, tylko, że nie mają uzasadnienia.
> a woli analizować, czy jej potrzeby są aby na pewno ważne
> wg_jego_kryteriów.
Jeżeli mogą kolidować z innymi potrzebami, to wtedy trzeba przeanalizować.
> Patrząc przez pryzmat tego, co piszesz w tej gałęzi wątku, trudno nie
> odnieść wrażenia, że Twoja postawa dyskusji zalatuje po prostu hipokryzją
> i egoizmem.
Nie przesadzaj. Raczej kalkulacją.
> Cóż jest takiego uciążliwego w prawieniu żonie czułości?
W nadmiarze zalatuje ckliwością. Ten, co dużo gada, mało robi.
> Zawsze sądziłam, że to przychodzi spontanicznie i nie ma w tym miejsca na
> chłodną analizę.
Tak, tu nie ma co analizować.
>>> i dlaczego je lekceważyłeś (lekceważysz), choć wiedziałeś, że dla
>>> niej to istotne sprawy?
>
>> Przez zaniedbanie, realizując bardziej istotne sprawy.
>
> Jakie i wg kogo bardziej istotne
Wg mnie. Np. mając mało czasu wolę zrobić potrzebne zakupy niż kwiaty.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
417. Data: 2005-01-17 22:17:58
Temat: Re: rozwód a dzieci...Użytkownik "=sve@na=" <s...@h...com> napisał w wiadomości
news:csh96q$qk8$1@news.onet.pl...
> Albo sie te zone kocha, i wowczas okazywanie jej tego jest tak naturalne
> jak oddychanie, albo jej sie nie kocha, a jest sie z nia, bo "musi trwac".
Skoro miłość jest naturalna jak oddychanie, to dlaczego się kończy?
Oddychanie kończy się wraz ze śmiercią.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
418. Data: 2005-01-17 22:21:47
Temat: Re: rozwód a dzieci...Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:csh92m$227d$1@news.mm.pl...
>> Przypuszczam, że nieco pochopnych.
>
> Na jakiej podstawie tak przypuszczasz?
Na podstawie wysokiego odsetka rozwodów.
>> Mogę zrozumieć, jeżeli małżonek odchodzi, ale jeżeli sam chcesz
>> rozwodu, to nie mów, że nie możesz.
>
> Jeszcze raz spytam - czy Ty_możesz_wszystko i wszystko Ci się udaje?
> Jasne, że da się zrobić tak, że rozwodu nie będzie, ale będzie za to życie
> w piekle. Co ma zrobić osoba, która chciała zmian, ale nie była w stanie
> sama ich dokonać? Trwać w tym piekle do końca życia? Bo jeśli zrezygnuje,
> to określisz to mianem "pójścia na łatwiznę"?
Łatwo jest narzekać, trudniej wyznaczać cele i konsekwentnie do nich dążyć.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
419. Data: 2005-01-17 22:23:40
Temat: Re: rozwód a dzieci...Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:csh95g$29fn$1@news.mm.pl...
> Dariusz Drzemicki pisze:
>
>> Bywa też, że ktoś lepiej żyje z jedną nerką niż inny z dwoma.
>
> Więc dlaczego "każesz" komuś za wszelką cenę żyć z dwiema nerkami (choć
> jedna na skutek dysfunkcji stanowi zagrożenie dla organizmu), zamiast
> uszanować jego wolę życia z jedną nerką?
Nie każę. Proponuję leczenie.
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
420. Data: 2005-01-17 22:27:47
Temat: Re: rozwód a dzieci...Użytkownik "Aska" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:675c.000019fd.41ec2859@newsgate.onet.pl...
> mozesz w 100 % powiedzieć ze Ty i zona to jedność ??
Nie.
> zawsze myślicie tak samo .
Nie.
> macie identyczne zaintereszowania, lubicie to samo , smiejecie sie z tego
> samego, to samo was bawi i smuci ??
Nie.
> porozumienie porouzmieniem , a odrębność
> kazdego z partnerów w związku to inna bajka - chyba ze chcesz urobic zone
> na
> własną modłę i podobieństwo - tylko ze wtedy to juz ma sie nijak do
> jedności a
> raczej jest to urabianie.
Urabianie jest obopólne.
> Moim zzdaniem związek dwojga ludzi NIGDY nie bedzie
> jednością - zresztą co to jest jedność ??
Miłość, wierność i bycie razem do śmierci.
> w końcu kazda osoba w związku
> powinna się czuć przede wszystkim SOBĄ i urabianie kogos bo tak ja widzę
> jedność nijak ma sie ze dobrym porouzmieniem w związku czy tez własciwą
> komunikacją.
Nie rozumiem sensu tego zdania.
> Ps. NIe wiem czemu ale Twoje wypowiedzi skojarzyły mi się z wizją związków
> propagowanych przez Radio Maryja ;)
A jakie związki propaguje RM?
--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |