Data: 2004-08-25 17:06:18
Temat: Re: sasiedzi...[OT]
Od: "Z. Boczek" <z...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Karolina "duszołap" Matuszewska w wysiłku wydalił(a) z siebie takie
oto konkrety:
>> osobisty egzemplarz jest tu:
> Ale panisko...
To naprawdę jest drobny pies, jak na amstaffy (choć 25 kg :)).
Tutaj kilka podobnych, ale wystawowych:
http://www.bergdonner.com.br/
http://www.dcbt.de/standard/bildsta/astgest.jpg
No chyba jest różnica? :]
> Jakbym mojego tak w fotelu rozpartego zobaczyła, to bym
> pogoniła, że zgubiłby własny ogon w pędzie.
Fotel już przepisany (jak widać, koc już jest nawet), więc po ptakach
;)
No właśnie mam ostatnio zagwózdkę z psem i łóżkiem - gdy tylko może,
wpie*rza mi się nań (muszę zamykać sypialnię).
I - gdybyś widziała, jakie baty później dostaje, w jakiej delirce się
trzęsie i jak się boi, gdy wracam do domu... myślisz, że przestanie?
Następnego dnia to samo - jeśli tylko nie zamknę drzwi.
Nie wiem, co to za mechanizm - ale zwierzaków mi się nie chce czytać
:]
> Ale psiska pogratulować! =]
Dziękuję :)
Swoją drogą - nie polecam w rodzinach, gdzie nie ma w domu 'portek' -
strasznie *autonomicznie decyzyjna* jednostka atakująca (inne psy). I
ta rasa naprawdę potrzebuje _twardej_ ręki. Nie bez kozery jest to
'pies do walk' - a nie 'pies służbowy' (jak np. rottweiler).
Czasem mam ochotę zamknąć w kaganiec i puścić z okutego kopa w dziką
sforę (_powaga_).
"Ograniczam się" tylko do bicia go pięścią (bo na płasko mnie ręka
boli :)P) i z liścia (ale tylko po uszach i pysku, gdzie go boli) -
tak, że wczoraj jedna babcia krzyczała za psa (bo mój w kilka sekund -
zanim go złapałem - idąc 3 kroki przede mną, zabrał się za drugiego,
'ukrytego' za mijanym kioskiem), a druga - za bicie tego psa (żebym
nie bił psa, to ja jestem winien i powinienem ja zebrać).
Wiem, wiem - na smycz i w kaganiec.
To pierwsze jednak - stosowane przez lata - spowodowało, że był
chodzącym TNT i niewyżytą maszyną do zabijania (swobodnie biegający
naprawdę da się odwołać wobec widocznego psa/kota/...), a drugie - że
'z mordą w kuble' nawet nie pomyśli o zrzuceniu balastu organicznego.
Kolczatka?
Zapomnij, nie z tym psem - przyzwyczai się a poza tym (jeśli nie
będzie się bał właściciela) będzie charczał, a parł (ten pies nie
szczeka przy ataku, tylko w domu, propagandowo :]).
Chodzi w uprzęży - takiej charakterystycznych szelkach (dwie obroże -
przed łapy i za łapy - połączone paskami u góry i na dole).
Dwie nowe pary reklamowane w zoologicznym, trzecia się już trzy dni
trzyma :]
P.S. Gdyby komuś przyszło oponować, że tak psy tylko mają - to jest
(podobno z płci łagodniejsza i bardziej pro-rodzinna) su(cz?)ka.
--
Z cyklu 'Sławni ludzie powiedzieli':
"Ups!" (c) Albert Einstein
|