Data: 2002-05-08 10:56:03
Temat: Re: skad sie to bierze ze feminizm znaczy rozbicie rodziny
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Monika Gibes" <i...@p...wp.pl> napisał w wiadomości
news:abasie$42o$2@news.tpi.pl...
>
> Wiesz, to ciekawe... A ja odniosłam wrażenie czytając to co napisały
> dziewczyny, że właśnie wejście kobiet na rynek pracy ożywiło gospodarkę i
> przyniosło poprawę sytuacji materialnej (byłoby to coś wręcz przeciwnego
niż
> Ty twierdzisz). Ale widocznie zrozumiałam to tak, jak chciałam zrozumieć
> ;-))
Widocznie... bo dla mnie to wszystko stało się za dużym kosztem... a efekty
widać... kiedyś dzieci były dopilnowane - teraz dużą część wychowuje
ulica... i telewizja...
> A nie uważasz, że wykształcenie przydaje się przede wszystkim do własnego
> rozwoju i do pracy?
Do własnego rozwoju tak a do pracy nie koniecznie...
> Nie dla wszystkich kobiet świat zaczyna się i kończy na zamążpójściu i
mężu!
Ale jak któraś chce żeby jej się tam kończył , to czy trzeba jej wyzywać od
kur domowych i twierdzić, że to jest równoważne z traktowanie m męża jak
pana i władcę...
> To fajne, co piszesz, ale nie bierzesz zdaje się pod uwagę tego, ze obecna
> współwłasność wynika właśnie bezpośrednio z równouprawnienia. O ile się
nie
> mylę (jeśli się mylę, niech ktoś mnie poprawi) w przeszłości to mężczyźni
> decydowali o majątku rodziny i jeśli mieli taki kaprys, mogli go
przechulać,
> zostawiając rodzinę w nędzy.
Hmm... i tu jest ten moment w którym jestem po raz kolejny wdzięczna
feministkom... W tamtych czasach kobietę wydawano za mąż - miała ona
niewielki wpływ na to za kogo... Teraz mamy wybór i naprawdę można wybrać
sobie dobrego męża, a nie poddać się panu i władcy, co to jest hulaką i ma
różne kaprysy...
> BTW z czego byś się utrzymała, gdyby Twojemu mężowi w którymś
> momencie odbiło i np. zostawi Cię w wieku lat 50-ciu? (ja wiem, że jemu
się
> to nie zdarzy ale możemy sobie poteoretyzowac, prawda? ;-)).
Patrz wyżej... tam jest coś o wyborze męża...
> > Ja nigdzie nie napisałam, że to są sytuacje wyjątkowe. Napisałam że to
są
> > wyjątki od reguły... Oczywiście że kobieta która straciła męża, lub
> jeszcze
> > jest panną nie powinna się wyprowadzić pod most i tam egzystować...
> Powinna
> > móc na siebie zarobić i na dodatek powinna być opłacana za swoją pracę
tak
> > jak każda inna osoba, która tę pracę by wykonywała.
>
> "Ja nie napisałam,że są to sytuacje wyjątkowe, tylko wyjątki od reguły".
Czy
> możesz mi wyjaśnić (z grubsza), jaka jest różnica pomiędzy wyjątkami a
> sytuacjami wyjątkowymi (wydawało mi się, że sytuacja wyjątkowa, to taka, w
> której zachodzi wyjątek...)
> Poza tym, ktoś już tu napisał to: Co to za wyjątki, co zdarzają się
częściej
> niż reguła??!!
To co opisałam (decyzja o pozbawieniu dziecka ojca podjęta jeszcze przed
jego poczęciem) to jest sytuacja absurdalna a nawet nie wyjątkowa... nie
wyjątek... Wyjątek to jest samotna kobieta w stosunku do tych
niesamotnych...
Ale pewnie ekspansja feminizmu doprowadzi kiedyś do odwrotnej proporcji...
> > Ależ ja nie dyskredytuję - po prostu bronię się przed ich narzucaniem
>
> Jeśli ktoś chce np. przesunąć Ci (i innym kobietom) wiek emerytalny, to
robi
> to z myślą np. o tym, byś miała za co żyć i nie musiała korzystać z
> budżetowej pomocy społecznej.
Hmm... A mi się wydaje, ze wiek emerytalny to nie jest wiek, w którym
człowiek musi przejść na emeryturę, ale w którym już może...
A że obecnie jest patologiczna sytuacja i ludzi na siłę wysyła się na
emeryturę - bo jest wybór, albo ich zwolnić z pracy na bezrobocie albo na
emeryturę, to chyba lepiej, że mogą odejść na emeryturę...
A od tego, żeby w przyszłości nie żyć z pomocy społecznej są jeszcze inne
zabezpieczenia - np. ubezpieczenie w trzecim filarze... Emerytura z dwóch
pierwszych filarów już w założeniu reformy nie miała zapewniać dobrobytu na
starość...
Od tego ludzie mają mózgi, żeby pomyśleć i samemu się zabezpieczyć... Nie ma
czegoś dobrego dla wszystkich i ja sobie nie życzę, żeby o mnie do tego
stopnia decydowało państwo, a już na pewno Ty nie musisz się martwić.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|