Data: 2005-07-01 15:03:05
Temat: Re: [spotkanie warszawskie] zbiorka
Od: "Katarzyna Kulpa" <k...@h...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Justyna Bargielska" <s...@g...pl> napisał(a):
>
> Pani pisarz Mileny Moser. Ekspedientki: och, to skomplikowane.
> Chcesz, to Ci wezmę opowiadanie tej pani pisarz o ekspedientkach,
> dziwnym trafem pokrywa się jej wizja ekspedientek odzieżowych
> z moją ich wizją. Choć jest mocno uproszczona. W skrócie: są
> takie malutkie;).
to z grubsza (ciensza?) zgodna z moja. chyba specjalnie
takie dobieraja, zeby sie kobiety frustrowaly. bardzo chetnie
zadegustuje opowiadan :)
>> mierzenie jest fajne. ja to czasem tylko mierze.
>
> Czemu fajne? Czemu tylko czasem?
mierze zawsze. czasem tylko.
> Ja nienawidzę przymierzalni.
ja niektorych tez. zalezy od przymierzalni - byly tu
cale rozhowory na ten temat :)
> nie jest zajęta (w moim przypadku są to zazwyczaj trzy chichoczące
> nastolatki, które sobie wzięły po różowym topie z cekinami rozmiar
> grubo poniżej 34 i po parze jasnych dżinsów 28 na 32),
na Jowisza! jak ja nienawidze gromadek rozchichotanych koz
okupujacych przymierzalnie. halasuja, miotaja sie, okupuja
godzinami i zostawiaja po sobie balagan. nienawidze.
> albo wreszcie
> w momentach swojej prawdziwej szczupłości dostaję schizy, że
> TU MAJĄ WYSZCZUPLAJĄCE LUSTRA, więc oburzona wychodzę
> bez zakupów.
maja, cholery. i wtedy wlasnie wychodze z zakupami.
> Nie, nie lubię przymierzać. Zazwyczaj robię to z
> rozsądku.
tu sie roznimy diametralnie. dla mnie to rekreacja. oczywiscie
pod warunkiem, ze przymierzalnia jest duza, wygodna, przyzwoicie
zaslonieta, ma odpowiednio duzo wieszaczkow i poleczke/krzeselko
na odlozenie torebki/tego, co na wieszaczkach sie nie miesci.
w takich warunkach moge przymierzac godzinami, o ile oczywiscie
jest co. no i jesli nie ma kilometrowej kolejki. i nie przybiega
co sekunda pani ze szczebiotem "i jak te spodenki?"
> A myślałaś na poważnie o kiecce ledwoledwo za kolano? naprawdę
> minimalnie za?
nawet niepowaznie nie myslalam.
> Ja nosiłam, jeśli już spódnice, to albo właśnie do kostek, albo takie
> niby mini. Żeby mieć dłuższe nogi. Ale to chybione były zabiegi.
> Te kończące się zaraz za kolanem ślicznie dorabiają kobiecości i
> nie pogrubiają jak te do połowy łydki.
ale to chyba naprawde minimalnie za? cos nie dowierzam. i
naprawde nie konczy sie onaz spodnica na lydce i nie pogrubia?
musze kiedys sprobowac (jak akurat bede szczupla).
> Najlepsza jest spódnica do połowy łydki.
> I, faktycznie, tej właśnie długości kobieta chcąca wyglądać
> przyjemnie dla oka powinna jak zarazy unikać - takie są moje
> wnioski z islamu;)].
takie same sa moje wnioski z rzeczywistosci :)
-- kasica
|