Data: 2001-04-05 22:04:43
Temat: Re: stygmata
Od: "elektorn" <h...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wiele rzeczy w tym filmie faktycznie daje do myslenia. Ale jest to cos, co
czlowiek starajacy
sie zglebic swoja wiare ponad to co mu serwuje przecietny ksiadz-polityk juz
dawny bylby znalazl,
gdyby chcial. Dla mnie byly tam same truizmy (hehe, dopuscilem sie grzechu
pychy)
Wlasciwie nic odkrywczego. A natchnione slowa w ktore film kaze nam wierzyc
zapewne nie
pochodza z zadnej biblii tylko spod piora jakiegos zdolnego
scenarzysty. I to jest przerazajace, bo zamiast starac sie zglebic slowa
faktycznie zawarte w Biblii staramy
sie zglebic slowa wymyslone przez scenarzyste dla potrzeb filmu... Staja sie
one bardziej wiarygodne dla
przecietnego widza niz to co jest od wiekow znane. Fakt faktem, ze sa one
piekne, to trzeba przyznac.
MIerzi mnie tylko fakt, ze najpenwiej ktos za to dostal niezla kaske...
Byc moze sie myle co do zrodla tych slow, jesli tak, to prosze mnie
poprawic.
|