Data: 2006-08-31 20:03:54
Temat: Re: takie nieco osobiste pytanie
Od: "hania" <v...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"filippo" <f...@g...com> wrote in message
news:1156873664.880167.199210@h48g2000cwc.googlegrou
ps.com...
> 'Allo!
>
> Pewnie mnie pogonicie z takimi pytaniami, ale co tam, zaryzykuje...
>
> Znalazlem sie w patowej sytuacji i nie wiem jak sobie z tym poradzic.
> Mianowicie mam dwoje bardzo bliskich przyjaciol, od pewnego czasu sa
> malzenstwem. No i jak to w zyciu bywa - malzenstwo okazalo sie pomyslem
> kompletnie nie trafionym. Ostatnio sprawa stanela niemalze na ostrzu
> noza i wszystko zawislo na wlosku. Spotykam sie z przyjaciolka -
> opowiada mi wszystko od poczatku do konca. Spotykam sie z przyjacielem
> - opowiada dokladnie to samo. Nie sposob ocenic, po czyjej stronie jest
> racja, bo tak naprawde po obu.
bo to nie serial brazylijski, ze jedno jest zle a drugie dobre.
Problem to oni maja w okresleniu, czy to, co dobre dla jednego jest dobre
dla drugiego.
Nikt nie zmusza Cie chyba do okreslania, kto jest tym zlem chodzacym.
Kazdy ma inny pomysl na zycie, dla
> kazdego inne rzeczy sa fundamentalne itd. Jak sie zachowac w takiej
> sytuacji? Opowiedzenie sie za ktorakolwiek ze stron - podejrzewam -
> bedzie skutkowalo wplatanie sie w caly konflikt i utrate jednego z
> przyjaciol. Brak jakiejkolwiek reakcji - to nie tak, jak przyjaciel
> powinien sie zachowac. No i badz tu madry - i tak zle, i tak
> niedobrze...
dokladnie: sama od przyjaciol oczekuje reakcji i okreslenia swoich (ich)
uczuc i przemyslen.
Nabieranie wody w usta to skrajne samolubstwo (IMO) i tak zachowuja sie
sasiedzi czy znajomi z pracy, a nie przyjaciele.
Ale z kolei nie obarczaj sie rola mediatora: wystarczy, ze uslysza, co osoba
w zwiazek niezaangazowana mysli o tym, co mowia (bo przeciez tylko na tej
podstawie mozesz wyglaszac sady)
zdrowki
hania
|