« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-08-29 17:47:44
Temat: takie nieco osobiste pytanie'Allo!
Pewnie mnie pogonicie z takimi pytaniami, ale co tam, zaryzykuje...
Znalazlem sie w patowej sytuacji i nie wiem jak sobie z tym poradzic.
Mianowicie mam dwoje bardzo bliskich przyjaciol, od pewnego czasu sa
malzenstwem. No i jak to w zyciu bywa - malzenstwo okazalo sie pomyslem
kompletnie nie trafionym. Ostatnio sprawa stanela niemalze na ostrzu
noza i wszystko zawislo na wlosku. Spotykam sie z przyjaciolka -
opowiada mi wszystko od poczatku do konca. Spotykam sie z przyjacielem
- opowiada dokladnie to samo. Nie sposob ocenic, po czyjej stronie jest
racja, bo tak naprawde po obu. Kazdy ma inny pomysl na zycie, dla
kazdego inne rzeczy sa fundamentalne itd. Jak sie zachowac w takiej
sytuacji? Opowiedzenie sie za ktorakolwiek ze stron - podejrzewam -
bedzie skutkowalo wplatanie sie w caly konflikt i utrate jednego z
przyjaciol. Brak jakiejkolwiek reakcji - to nie tak, jak przyjaciel
powinien sie zachowac. No i badz tu madry - i tak zle, i tak
niedobrze...
pozdrawiam
Filip
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-08-29 18:00:39
Temat: Re: takie nieco osobiste pytaniefilippo napisał(a):
(ciach)
A co, jestes jakims podworkowym dyplomata czy politykiem, ze starasz sie
swoje poglady na sile dostosowywac do gustu gawiedzi, zeby sie jej
przypodobac? Nie mozesz po prostu wypracowac sobie wlasnej opinii,
wlasnego hipotetycznego modelu sytuacji w operciu o wszystkie dane,
jakimi dysponujesz i *nie dbac* o to, do czyjej wersji wydazen bedzi on
blizszy?
Ech, ci neurothypical - jak oni lubuja sie plawieniem w hipokryzji,
zaklamaniu, intrygach i manipulacjach...
Poza tym nie wierze w takie "egalitarne" uklady, ze kazdy ma po rowno
winy, kazdy ma po rowno racji i po rowno sie myli.
pozdrawiam
Quasi
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-08-30 14:28:09
Temat: Re: takie nieco osobiste pytanie
filippo napisał(a):
> 'Allo!
>
> Pewnie mnie pogonicie z takimi pytaniami, ale co tam, zaryzykuje...
>
> Znalazlem sie w patowej sytuacji i nie wiem jak sobie z tym poradzic.
> Mianowicie mam dwoje bardzo bliskich przyjaciol, od pewnego czasu sa
> malzenstwem. No i jak to w zyciu bywa - malzenstwo okazalo sie pomyslem
> kompletnie nie trafionym. Ostatnio sprawa stanela niemalze na ostrzu
> noza i wszystko zawislo na wlosku. Spotykam sie z przyjaciolka -
> opowiada mi wszystko od poczatku do konca. Spotykam sie z przyjacielem
> - opowiada dokladnie to samo. Nie sposob ocenic, po czyjej stronie jest
> racja, bo tak naprawde po obu. Kazdy ma inny pomysl na zycie, dla
> kazdego inne rzeczy sa fundamentalne itd. Jak sie zachowac w takiej
> sytuacji? Opowiedzenie sie za ktorakolwiek ze stron - podejrzewam -
> bedzie skutkowalo wplatanie sie w caly konflikt i utrate jednego z
> przyjaciol. Brak jakiejkolwiek reakcji - to nie tak, jak przyjaciel
> powinien sie zachowac. No i badz tu madry - i tak zle, i tak
> niedobrze...
>
> pozdrawiam
> Filip
czesc. mysle ze masz wlasne zdanie na temat konfliktu. jesli chcesz to
je wyglos, ale najczesciej tak jest, ze ty sie wtracisz i bedziesz
kozlem ofiarnym kiedy oni sie pogodza. i jeszcze bedziesz ich wrogiem.
najlepiej nie mieszac sie w sprawy malzenskie. ja tez bym tego nie
chciala! a pogadac o swoich problemach jest dobrze sa ludzie ktorzy
tego bardzo potrzebuja aby tylko mieli sluchacza. mysle ze sprawa sama
sie rozwiaze bez twojego udzialu, ja bym przytakiwala kazdej ze stron
osobno i zgadzala sie z kazdym z nich oddzielnie - to wlasnie chca
uslyszec, a zobaczysz ze wszystko sie samo ulozy/lub nie/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-08-30 19:42:33
Temat: Re: takie nieco osobiste pytanieNie wtracaj sie, po prostu! Przynajmniej nikt nie bedzie mial do Ciebie
pretensji, no chyba ze obydwoje :D!
Uzytkownik "filippo" <f...@g...com> napisal w wiadomosci
news:1156873664.880167.199210@h48g2000cwc.googlegrou
ps.com...
> 'Allo!
>
> Pewnie mnie pogonicie z takimi pytaniami, ale co tam, zaryzykuje...
>
> Znalazlem sie w patowej sytuacji i nie wiem jak sobie z tym poradzic.
> Mianowicie mam dwoje bardzo bliskich przyjaciol, od pewnego czasu sa
> malzenstwem. No i jak to w zyciu bywa - malzenstwo okazalo sie pomyslem
> kompletnie nie trafionym. Ostatnio sprawa stanela niemalze na ostrzu
> noza i wszystko zawislo na wlosku. Spotykam sie z przyjaciolka -
> opowiada mi wszystko od poczatku do konca. Spotykam sie z przyjacielem
> - opowiada dokladnie to samo. Nie sposob ocenic, po czyjej stronie jest
> racja, bo tak naprawde po obu. Kazdy ma inny pomysl na zycie, dla
> kazdego inne rzeczy sa fundamentalne itd. Jak sie zachowac w takiej
> sytuacji? Opowiedzenie sie za ktorakolwiek ze stron - podejrzewam -
> bedzie skutkowalo wplatanie sie w caly konflikt i utrate jednego z
> przyjaciol. Brak jakiejkolwiek reakcji - to nie tak, jak przyjaciel
> powinien sie zachowac. No i badz tu madry - i tak zle, i tak
> niedobrze...
>
> pozdrawiam
> Filip
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-08-31 20:03:54
Temat: Re: takie nieco osobiste pytanie
"filippo" <f...@g...com> wrote in message
news:1156873664.880167.199210@h48g2000cwc.googlegrou
ps.com...
> 'Allo!
>
> Pewnie mnie pogonicie z takimi pytaniami, ale co tam, zaryzykuje...
>
> Znalazlem sie w patowej sytuacji i nie wiem jak sobie z tym poradzic.
> Mianowicie mam dwoje bardzo bliskich przyjaciol, od pewnego czasu sa
> malzenstwem. No i jak to w zyciu bywa - malzenstwo okazalo sie pomyslem
> kompletnie nie trafionym. Ostatnio sprawa stanela niemalze na ostrzu
> noza i wszystko zawislo na wlosku. Spotykam sie z przyjaciolka -
> opowiada mi wszystko od poczatku do konca. Spotykam sie z przyjacielem
> - opowiada dokladnie to samo. Nie sposob ocenic, po czyjej stronie jest
> racja, bo tak naprawde po obu.
bo to nie serial brazylijski, ze jedno jest zle a drugie dobre.
Problem to oni maja w okresleniu, czy to, co dobre dla jednego jest dobre
dla drugiego.
Nikt nie zmusza Cie chyba do okreslania, kto jest tym zlem chodzacym.
Kazdy ma inny pomysl na zycie, dla
> kazdego inne rzeczy sa fundamentalne itd. Jak sie zachowac w takiej
> sytuacji? Opowiedzenie sie za ktorakolwiek ze stron - podejrzewam -
> bedzie skutkowalo wplatanie sie w caly konflikt i utrate jednego z
> przyjaciol. Brak jakiejkolwiek reakcji - to nie tak, jak przyjaciel
> powinien sie zachowac. No i badz tu madry - i tak zle, i tak
> niedobrze...
dokladnie: sama od przyjaciol oczekuje reakcji i okreslenia swoich (ich)
uczuc i przemyslen.
Nabieranie wody w usta to skrajne samolubstwo (IMO) i tak zachowuja sie
sasiedzi czy znajomi z pracy, a nie przyjaciele.
Ale z kolei nie obarczaj sie rola mediatora: wystarczy, ze uslysza, co osoba
w zwiazek niezaangazowana mysli o tym, co mowia (bo przeciez tylko na tej
podstawie mozesz wyglaszac sady)
zdrowki
hania
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-11-20 11:03:49
Temat: Re: takie nieco osobiste pytanie
Użytkownik "filippo" <f...@g...com> napisał w wiadomości
news:1156873664.880167.199210@h48g2000cwc.googlegrou
ps.com...
> 'Allo!
>
> Pewnie mnie pogonicie z takimi pytaniami, ale co tam, zaryzykuje...
>
> Znalazlem sie w patowej sytuacji i nie wiem jak sobie z tym poradzic.
> Mianowicie mam dwoje bardzo bliskich przyjaciol, od pewnego czasu sa
> malzenstwem. No i jak to w zyciu bywa - malzenstwo okazalo sie pomyslem
> kompletnie nie trafionym. Ostatnio sprawa stanela niemalze na ostrzu
> noza i wszystko zawislo na wlosku. Spotykam sie z przyjaciolka -
> opowiada mi wszystko od poczatku do konca. Spotykam sie z przyjacielem
> - opowiada dokladnie to samo. Nie sposob ocenic, po czyjej stronie jest
> racja, bo tak naprawde po obu. Kazdy ma inny pomysl na zycie, dla
> kazdego inne rzeczy sa fundamentalne itd. Jak sie zachowac w takiej
> sytuacji? Opowiedzenie sie za ktorakolwiek ze stron - podejrzewam -
> bedzie skutkowalo wplatanie sie w caly konflikt i utrate jednego z
> przyjaciol. Brak jakiejkolwiek reakcji - to nie tak, jak przyjaciel
> powinien sie zachowac. No i badz tu madry - i tak zle, i tak
> niedobrze...
Wyglada na to, że nie potrafią ze sobą normalnie rozmawiać
(coś zgubili po ślubie ?) a Ciebie używają jako kanału komunikacyjnego
- opowiadają Ci różne rzeczy wiedząc (być może tylko podświadomie), że
Ty masz kontakt z obiema stronami. To taki ich sposób na rozmowę
bez nadmiernych emocji. Kiedy rozmawiają ze sobą prawdopodobnie bardzo
szybko dochodzi do bolesnych nieporozumień, gwałtownej kłótni.
Generalnie powinieneś sobie zdać sprawę ze swojej sytuacji i delikatnie
zacząć
się z tego wycofywać. Oni teraz wchodzą w inną fazę związku - w której już
się nie jest "przyjaciółmi", ale "partnerami, którzy sprawiają sobie także
przykre doświadczenia". I na tym polega problem: chcą być małżeństwem,
a relację emocjonalną pozostawić na etapie "przyjaciół". A tak się nie da
;).
Ich konflikt jest częścią intymności ich związku. Nie rozumieją tego, nie
chcą wziać tego całkowicie na siebie. Ale muszą ;).
Wg. mnie Twoja postawa powinna iść w kierunku "a odpieprzcie się się oboje
ode mnie, od teraz chcę słuchać tylko o Waszych sukcesach. O porażkach
czasowo
koniec". Oni muszą się skupić na sobie a nie liczyć na to, że jakaś trzecia
strona będzie robiła kosz na śmieci i sedes i jeszcze moze sama pod tyłki
się będzie podsuwać. Co innego, gdybyś znał tylko jedno z nich - to byłaby
inna sytuacja, robiłbyś za "słuchacza". A tak za bardzo się angażujesz
i dajesz na siebie zrzucić poczucie winy, odpowiedzialności. Nie ten
kierunek.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |