Data: 2002-04-20 19:12:36
Temat: Re: tatus i synek kontra mama
Od: Marzena Fenert <m...@f...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 20 Apr 2002 15:04:17 +0200, podpisując się jako Elżbieta
<w...@b...pl>, napisałeś (aś) :
>> gdy czegoś
>> mu nie wolno potrafi się rozryczeć (a co dziwne nauczył się tego w
>> ciągu ostatniego tygodnia - chyba od tych nieokiełznanych dzieci w
>> piaskownicy :( ).
>
>Czemu to jest tak, że wszystko złe czego nasze dzieci się nauczą
>próbujemy zwalić na innych? A może to
to co??????????
A temu tak, bo do tej pory zachowywałsię jak anioł.
Nawet coniektóre mamy na pl.soc.dzieci wkurzaly sie jak pisalam ze moj
to siedzie plackiem na dupsku i godzine bawi sie klockami.... I jakos
to sie zmienilo odkąd wsadzam gościa do pisakownicy.
Widzi jak jedno drugiemu wali łopatką po łbie, lub jak jedno odwaliło
histerię z kopaniem w ziemię i płaczem że nie idzie do domu....
Myślisz że takie małe dziecko to cymbał który nic nie kapuje?
Otóż ono świetnie wie jak wymuszac to co nie wolno placzem.
I co jak myslisz skad on sie nauczyl ryczec jak mu cos nie wolno?
Ja w domu placze jak mi nie wolno i stad? czy moj maz placze?
Otoz nikt z nas nie zanosi sie szlochem itp - widzial to ewidentnie w
zachowaniu innych dzieci i sie nauczyl - tego akurat jestem pewna.
Bo dzieci roznych zachowan ucza sie od rodzicow (a takie zachowania u
nas nie wystepuja) i od otoczenia - a tego mu nie zmienie bo nie bede
chowac go pod kloszem.
I wlasnie dlatego smiem Kuby dziwne wymuszanie na nas placzem roznych
rzeczy zrzucac na inne dzieci.
Marzena
|