Data: 2003-12-04 12:12:22
Temat: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
(Borze mętny, niepojętny, znów od ściany samo skrętny.
Na czternasty kroczek wlazł.
Jeśli tylko widzi słowa, na nic cała ta przedmowa.
- Zróbże jakiś nowy znak Kosmiku.
- ...
- Że niby co?
- No widzisz, ciemno znów jest. Własne lumpy zapalają.
- Jak zawsze i bez zmian. Spodziwałeś się innego?
- Ale odbicie wyraźnie widać, no nie?
- Jakie odbicie, jakie odbicie?
- No, od ściany, tej na moście.... nie słyszałaś?
- Że niby znów zielono się zrobiło?
- Normalniej znaczy hihi.
- Przecież w rumianym długo wytrzymać nie potrafi. To nienaturalne,
to jakieś ekstremum jest niepojęte. Odstające ucho.
- Coś tak jak sikanie w niedozwolonym miejscu?
- A pewnie, nie na postoju jak regulamin każe, tylko diabli wiedzą gdzie.
- ...
- No ale jak ma rozumieć, jeśli to dłoń na dłoni zaciśnieta ma być.
Ta sama!!
- Niepojęte.
- No popatrz, oni tam z tyłu...
- Z przodu...
- ... z tyłu w autobusie rozumieją zaledwie słowa, słowa, takie proste
słowa, wspólne na postoju jak siusianie na komendę.
- Jaką komendę?!
- Kometę.
- ...
- Komitywę!
- Lewatywę, hihi.
- Zobacz tylko. Jak szmaragdowa opowiedziała tę swoją historię
ludzką, prosto z życia, wstrząsającą... na płotek.
- Wzruszającą?
- Co to nawet Natulka podwójnie przesympatyczna się zruszyła?
- Że to niby takie życiowe jest, zrozumiałe, słowami opisane
stabilnymi a nie jakimiś tam...
- Abstraktami.
- Tja.
- Latawcami niepojętymi.
- Nie z tego świata.
- To takiego przecież nikt nie ruszy.
- Skrzydlate ruszą...
- Nikt nie odskoczy.
- No jak mają odskoczyć jak nawet ci sami w rękawiczce się drą.
- Że niby Wskazujący się nudzi? A cóż to znaczy?
- Jasne, taki sam ślepuga jak inne... I do tego rozwleka te swoje
melony.
- Magalony.
- Pantalony?
- Magalomany, po świecie.
- Bez uprzedzenia, co za ... po fizyce.
- A nich se robi co chce. Na gotowe przyjdzie jak wszyscy.
- Zlizywać lukier.
- Likier.
- Likwor.
- ...
- A wystarczyłoby się zastanowić, na co to wszystko...
- No, na co?
- Na co, na co?
- ...
- A może by tak jednak Kciuka zawołać do pomocy? On wie.
- Wie, ale inny jezyk ma, za czerwony.
- Gorący.
- Parzy.
- Rozdwojony?
- A skąd!! Pojedynczy, gruby, mięsisty... sama esencja. Bat.
- Tja...
- No co, bat przecież na zwyczajne oskury mógłby być.
- A bo to znowu się dosiadło i kwili po swojemu.
- Ziemiańskiemu, hihi.
- Gruntowemu...
- Ziemskiemu. Tak.
- Wdeptanemu w grunt.
- No jasne!! Jak ten Wszystko po raz pierwszy się wybuchnął, to była
sensacja, rewelacja, szok i jap otwieranie z pogotowiem.
- Tja...
- I dostojeńskim go nazwali nawet...
- Tja...
- A jak się okazało, ze on tak zawsze, no to ...
- Spowszedniało?
- Coś tak jakby, wdeptane zostało? W ziemię? W grunt?
- No bo jak wszyscy od urodzenia po gruncie chodzą, po ziemi, po
glebie, no to nie wiedzą, co to jest patrzeć w niebo, nie rozumieją,
całe życie po glebie chodził to i na glebę patrzy zwyczajny oskur,
na słowa pod nogi, deptać, deptać...
- A nie chwytać w locie...
- W lesie.
- Abstrakty.
- No to jak? Kokonki... Będzie coś z tego?
- Za wcześnie mówić... Skrzydlate zniknęło i duma. A to dobry znak.
- Może niektórym już tak zostanie na dłużej?
- No i co? Nic się nie dowiemy?
- Dowiemy, dowiemy... Cierpliwości. [All-TZ22/96]
|