Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Date: Sun, 7 Dec 2003 13:12:25 +0100
Organization: Gormenghast
Lines: 208
Message-ID: <b...@g...h23fdce80.invalid>
References: <b...@g...h2b09c084.invalid>
<3...@n...onet.pl>
<b...@g...h38d86e94.invalid> <bqcora$hme$1@inews.gazeta.pl>
<b...@g...hdd2e3f21.invalid>
NNTP-Posting-Host: pa204.jeleniag.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1070808020 22204 213.76.84.204 (7 Dec 2003 14:40:20
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Sun, 7 Dec 2003 14:40:20 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:243879
Ukryj nagłówki
(Borze miętny, powojętny, na śródsłowiu przed się skrętny.
Siedemnastym kroczkiem w pas.
- Co tu tak...
- ...
- Że niby jak?
- Przestało trząchać. Jedziemy czy co?
- Jedziemy, jedziemy... tylko teraz chwila po gładkiem...
- A gdzie jedziemy? A o czym wy ...?
- A kto to pyta?
- O! Znów nowego pełno się dosiadło i niekumate standard.
- No to wytłumacz jak dziecku na drodze. Wiesz przecież jak to jest -
jak nie potrafisz wytłumaczyć chłopcu z ulicy, to znaczy, że sam nie
rozumiesz.
- Ale czemu ja!? Są przeca inni, niech się też pomęczą!!
- A komu by się tam chciało, jadą i cześć, a na dodatek nie bardzo
wiedzą chyba dokąd.
- No jak nie wiedzą, przecież wszyscy wiedzą, ze na mist!!
- Most.
- Jaki most??
- Ech...
- Most, o który jak dotychczas obija się dziewięćdziesiąt kilka procent
populejszyn, jak mawiał tytan.
- Tatun?
- Etatyn.
- No i co na tym możcie, czemu on taki niebezpieczny jest,
nie ogrodzony czy jak, nad przedpacią?
- No nie, wręcz przeciwnie. Wygląda na to, że ogrodzony i to do tego
w poprzek.
- Że niby rogatki?
- Tja.
- Dojeżdzasz i przestajesz kumać.
- Nie rozumiem.
- No własnie - o to chodzi!! O własne sklepienie.
- No to wytłumacz!!
- A co tam... już wielu próbowało i nic nie wskórali.
- No... tylko się w rękawiczkę pochowali, jak rycerze ROT13...
- Że niby okrągłego stołu?
- Okrągłego talerza!!
- Ale o czym wy do diaska gadacie, nic z tego nie rozumiem!!
- No to siedź spokojnie i słuchaj, a jak chcesz to sobie pogugluj ale
tylko od trzynastego.
- Jakiego trzynastego, przecież dziś siódmy dopiero!
- No to własnie od trzynastego, więcej nie trzeba, listopada...
- Ech... przecież i tak nic nie zobaczy... To dzieje się w całym talerzu!
- Autobusie!!
- Zielonym!!
- Nie taki on zielony na jakiego wygląda...
- Myślisz?
- No pewnie. Im mniej gadaczy tym więcej słuchaczy, to przecież
jasne.
- Nie wierzę...
- A co mi tam, twoja wiara potrzebna. Ja swoje wiem.
- ...
- A kto kieryje?
- Kieruje? Nie wiem. Podobno mówią, że tylko przewodniczka była,
ale też ostatnio jakby...
- Co jakby?
- No nie wiem, ostrożna jakaś bardziej.
- A co Ty chcesz! Przecioez tu dwaj grasanci z nomanklaturą latają,
młodzieńcy studniacy i w egzaminach chwadcy, więc się przerzucają
diagnostyką, aż miło...
- No i nie daj boże wpaść takiemu w łapki młodzieńcze, hihi.
- I dlatego pewnie o czymś innym trąbią w autobusie?
- Tja. Trąbią piętrowo. I bezgłośnie też.
- Co, że niby biorą na przeczekanie?
- No pewnie - przecież tak bezpieczniej.
- No tak. Sama słyszałam, że tu pełno trzcin się słania, co w oczy kolą.
- Trzcina w kole??? A nie będzie wypadku?!
- Nie w kole, tylko w oku, jak ktoś nieuważny jest, to się naniza.
- Jak to, sam wpada?
- Oczywiście. Jak ślepy jest to sam wpada.
- A to tu pewnie pełno dołków naokoło? Wszędzie?
- Tja. Ale tylko jeden rybuk wpada tam wesoło.
- Rubyk w dołku?
- Akuratnym chyba. Wymiarowym, na jobaka, hihi.
- ...
- A co się Tytanowi stało?
- No widzisz, słowa, słowa...
- Mówił, że słowa to nie zabawki.
- Odwrotnie mówił.
- Ja tam wiem, ze nie zabawki, ostre mogą być, skaleczyć można
- Się?
- Że niby "bzdura" zawołał?
- Jaka bzdura?
- Jaka rura?
- Bzdura to ciężki jest kamień. Kiedyś go namietnie używał Serdeczny,
ale też już dzisiaj jest jakby...
- Miękkojajeczny?
- Bardziej uładzony...
- No bo on ma przecież dwie...
- Żony?
- Nie. Dwie kobiety w domu. A tego nie życzyć nikomu...
- Ech, przestań poeta z dachu...
- ...
- Znam słowo kamieniste...
- Nie mów.
- Nie mów nigdy głupcze. To prymityw gada.
- Tja, małpa manipulant, znam takiego Jada.
- To ten, co w te dołki wpada!! Pycha go zaślepia i kuje dno w głowie.
- Własnej ale ciasnej, każdy Ci to powie...
- Dajcie już spokój panowie. Przecież tęgich głów bez liku!!
- No to co za fenomen?! Potrafisz świetliku wyjaśnić?
- ...
- Jedyne co mi się wydaje, to trzaby szybko podział, klasyfikację
nadać i przestć gadać!
- To patałach z Ciebie. Ledwieś odrósł od ziemi a już do palenia
czarownic pierwszy na niebie.
- No to popatrz!! Jak tu mechanizm pięknie ukazan w całości i blisko.
- Jezyk jest potoczny, a jednak zbyt ślisko, i przeczepność słaba.
- Słowa nie znaczą to samo!! Wot - napisał "bzdura" myśląc zapewne,
że kolano w garło wciśnie, a tu kicha.
- Zupełnie inaczej.
- Jakies lustro wstawił i garło zaciśnięte ale nie z tej strony.
- Mówiłem. Androny.
- ...
- Co my tu mamy dzisiaj?
- Jedziemy spokojnie.
- Tja. Jak po zwyczajowej wojnie.
- Dzisiaj przy niedzieli, kiedy już wszyscy..
- Wszystko.
- Wszyscy byli w tym kościeli?
- To są jak zwykle słowa, tylko słowa.
- To historia jest palmowa o względności słowa.
- W autobusie?
- Linii sto czterdzieści cztery?
- A kto ich tam wie, czym one jeżdżą. Ważne żeby razem i w tę samą
stronę.
- Na most znaczy się. Do celu. Z dołków omijaniem.
- Dołek?
- Dołek dołkowi nie równy.
- Dołek jest na Dziada.
- Dla jednych jest to pół łyżeczki ze smakami, innym pachnie kulką...
- Z waniliowymi lodami?
- ... Munchausena, co lata w kosmosie.
- A trzeci? Ten, co to gładko sam w nią wpada, nawet nie wie, że to
dołek jest na dziada???
- A co to tak naprawdę jest - ty powiesz wreszcie?!
- A skąd ja wiem? Przecież wszystko mówi, że to tylko interpretacje.
Tu by trzeba było posłuchać autora!
- Co chciał przez to powiedzieć?
- Od ucha do ucha, czyli wewnątrz głowy, a nie tam jakieś bzdurne
nazewnętrzne mowy.
- Wtórnej.
- Interpretacjowej.
- Rozumiesz waść, co Pierwsze a co wtórne w głowie?!!!
- ...
- To gdzie ten autor!?
- Jakoś się nie spieszy. Pewnie odsypia nocnych spazów manie.
- Coś mi się wydaje, że jeszcze dni parę.
- Mówił o czterdzieści.
- Czterdzieści i cztery. No... Z pewnością nie grzeszył.
- E-tam, bzdura gadasz, toż to ludzki harem. Od lat dwóch tysięcy
tu biegają stwory, na tej naszej łące.
- I gadzą.
- Jeżdżą na biedronce.
- Z piórkiem w kapeluszu. Proste?!
- Tja, jak szpirala co się wkręca w dna.
- To wszystko zależy, co usłyszysz kochanie.
- Tja. I co usłyszał?
- No nie wiem. To szum tylko w głowie.
- Stań na głowie, stań!! Jak Krowa Manueli, co to tak sprytnie
podrzucił z piątku do niedzieli.
- Kalego?
- ...
- Ile wart jest szum, tłum, jak mocno przeszkadza, jak niszczy, jak
zabiera, jak robaczy, kole... Tam gdzie Słowem jest Cisza... Myśl.
- ...
- Czekaj czekaj, tu na siedzeniu jakas karta leży, weź więcej
światła daj.
- Poczytaj.
- ...
- A co tu tłumaczyć, kiedy wszystko jasne.
- ...
- No nie żartuj. Serca nie masz. Dla kogo niby jasne?
- No... dla Rękawiczki.
- Jakiej znowu rękawiczki?!
- Pięciopalczastej, normalnej, główką do przodu...
- ?
- Że niby co to ma być? Jakiś spisek znów?
- Nie. Chociaż kto ich tam wie... Nie. Jednak zdecydowanie nie.
Przecież gołym okiem widać jak są we wrogich obozach. Pozornie
jednak. Dopiero z końca dobrze widać.
- No to co to jest ta Rękawiczka?
- To połowa całości. Prawa połowa. Lecz nie do końca znana.
Kilka jest pewnych. Zaczyna się od Kciuka. Mocnego, solidnego
i doświadczonego w wojnie sześcioletniej. To on zwoził piasek złoty
do tej piaskownicy. Latami.
- No i gdzie ten piasek?
- Nadal tu leży, choć go już rozgrzebali wszyscy po trochu. Ale dziś
wczoraj jutro zaszło to, co kiedyś musiało się zejść. Najpierw pojawił
się zwiadowca niebieski, aniołek w kusej kiecce. A zaraz za nim
sam Kierownik Drezyny...
- Drużyny?
- Nie, drezyny. Tej którą harował jak wół w swoim czasie.
- No dobra, streszczaj się, bo znów sie robi z... miałko.
- No więc mówię. Kciuk a potem Wskazujący, etatyn zresztą.
No a potem... Potem jest cisza, jest milczenie, jest jakby kawałek
róży w zębach, zapałek rozsypanych po drodze, szkarłatów i innych
szelestów. Tego nikt nie widzi - to pewne. Ale to prawda.
- No i co dalej?
- Dalej jest zaskoczenie. Dalej jest Caruś Serdeczny!!
- Ten o wyrażeń?? Ojciec młody?
- No niestety. Ale to nie ma znaczenia, gdy chodzi o komplet drużyny.
Zwykle tak jest, ze następuje sprzężenie wielu mocy, i dzieje się eksplozja.
Mały jest żniwiarz Ostatni.
[All-TZ25]
|