Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sfeed.tpinternet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: teatrzyk zielony czyli podstawki jetologii stosowanej II
Date: Tue, 13 Jan 2004 13:33:33 +0100
Organization: Gormenghast
Lines: 222
Message-ID: <b...@g...hd78922ac.invalid>
References: <b...@g...he792db4e.invalid>
<7...@n...onet.pl>
<b...@g...h2b09c084.invalid>
NNTP-Posting-Host: pe222.jeleniag.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1073997608 2908 213.77.237.222 (13 Jan 2004 12:40:08
GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 13 Jan 2004 12:40:08 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:249407
Ukryj nagłówki
- Ból.
- Got.
- Bulgot.
- O co chodziło temu wykOjeleńcowi!?
- Podstawowe pytanie kilku strapionych i 'nieolśnionych' ;).
- Co im woski na skrzydłach stopniały, wypadły przedwcześnie. Ha!!...
- Nie wszystkim, nie wszystkim...
- W typowej dla grupy gonitwie za słowami, widać przede wszystkim
'bulgotanie', lokalne wznoszenia i opadania emocji, zainteresowania
wątkiem lub autorem wypowiedzi.
Dwa drobne przykłady z niedalekiej przeszłości.
Niesłusznie Przemisław powątpiewa, że nikogo nie interesuje to, co myśłi
_o sobie_ Edytka. Co więcej - takie stanowisko zdradza, jak się może
wydawać, autora konsumenta, pożeracza tego, co mają do zaoferowania
inni. Skoro bowiem nie pochwala zwierzeń Edyty, a przecież jest to pspowa
imitacja rozmowy w gabinecie psychologa, sam do takich również nie
będzie skory. Będzie za to konsumował produkty innych, lokował się
gdzieś między nimi, szukał dla siebie trasy odpowiadającej minimalnemu
wysiłkowi i maksymalnym zyskom.
- Reguła?
- W różnych postaciach. Podobnie Greś. Łagodny tyran, jak by się zdawało.
Wprost w oczki chabrowe wali, że Edytki nie czyta - brutal jeden.
- No, nie żartuj...
- Tak więc na wszechwładny "bulgot", składają się tego typu gonitwy za
"indywidualnymi ścieżkami" - słowami i tematami przynoszącymi satysfakcję
twórczą. Każdy znajduje dla siebie coś nieco innego, i równocześnie
generuje własny zestaw słów, a więc w całej masie, w całej powierzchni
komunikacyjnej widać falowanie bajorka, gdzie co jakiś czas podskakuje
jakiś bąbelek, i pęka wchłonięty przez magmę forum.
- To tak, jak dynamiczna próżnia, która podobna jest do spokojnego jeziora
w letnią noc, z powierzchnią pofałdowaną łagodnymi fluktuacjami, podczas
gdy dookoła rozbłyskują wszędzie i gasną jak pary elektron-pozyton
robaczki świętojańskie [Hans Christian von Baeyer].
- Majestat.
- Żywe kultury.
- To wszystko więc odbywa się w warstwie powierzchniowej, umówmy się
że jest to warstwa "zero", że nazwiemy ją warstwą komunikacji bezpośredniej,
i że symbolizować ją będzie taki mniej więcej ciąg znaków:
0. &^%$^&*#$*!$^%#(*&%#$%$)!&*#)*=+)&%#&*&^)(%$^%
- Wydarzenia poprzedzające podróż "zielonym autobusem", znacznie
wychyliły swą amplitudę emocjonalną ponad poziom zero. Wystąpiły tam
całkowicie nowe elementy elektryzujące czytelników, a niektórych autorów
w szczególności. Jak nigdy dotąd, pojawiła się potrzeba zaawansowanej,
rozwiniętej EMPATII.
Na zjawisko to nałożyło się kilka niezależnych od siebie przyczyn, których
ogarnięcie w całości przez postronnych obserwatorów, wydaje się być
praktycznie niemożliwe. I tak jest w rzeczywistości. Jedynym więc
racjonalnym krokiem, teoretycznie wiodącym ku przejaśnieniu, była próba
wygenerowanie czegoś 'mocniejszego', czegoś, co wkaże bezpośrednio
na istnienie _głębi_ w każdym przypadku.
Głębi na ogół nierozumianej, spłaszczanej niemal automatycznie do poziomu
zerowego - powszechnie rozumianego, ale jakże dalekiego od źródeł.
- A więc w dniach poprzedzających dzień 13 listopada sytuacja wyglądała
tak:
2. u ! hy
1. x---pq---4- ---$-02---=--- ...
0. &^%$^&*#$*!$^%#(*&%#$%$)!&*#)*=+)&%#&*&^)(%$^%
- Widzę tu jakieś pojedyncze gejzerki emocjonalne.
- Tak. Emocje są głównym napędem aktywności człowieka. Jednak
pozostawiane bez szczegółowych analiz, wygaszają się pozostawiając
po sobie coś na kształt niestrawionych złogów, zalegających "jelita umysłu".
Idąc dalej w sposób bezradny (nieświadomy), złogi te wywołują przeciążenia
organizmu, a przeciążenia te, to już klasyczne nerwice, depresje - za nimi
zaburzenia wegetatywne.
- To w przypadku osób introwertycznych - w szczególności 'nadwrażliwych'.
- Zgoda. Niektóre "typy osobowości" reagują w takich przypadkach
ekspansją na zewnątrz, ekspansją nierozumienia kierowaną ku środowisku,
lub ku konkretnemu, nierozumianemu problemowi. Następuje wówczas
nieświadome zagłuszanie przyczyn poprzez siłową próbę narzucenia
rozumianych przez siebie interpretacji zdarzeń. Buduje to fałszywy z gruntu
obraz pozorów, który wypiera rzeczywistość, stając się sam - w przypadku
braku kontrreakcji - nową rzeczywistością. O ile tylko jest wystarczająco
brutalny w swej "ślepocie". Lub trafi na podatną łagodność z przeciwnej strony.
- No i jaka na to rada w tym ekstremalnym przypadku?
- Ano, trzeba unaocznić, że nie ma takiego przypadku konfliktu / problemu,
w którym wszystko jest jasne w 100% (może być jasne tylko w połowie).
Że wszelkie oceny / wnioski, a nie daj boże klasyfikacje, czynione na
podstawie informacyjnej warstwy "zero", są ułomne, a więc potencjalnie
siejące ból i krzywdy. Sianie bólu i krzywd zawsze może stać się zalążkiem
siania kolejnego bólu i krzywd - ot, choćby "w rewanżu" czyli w ramach
kompensacji. A wszystko to na bazie nierozumienia emocji.
- Rozumiem zatem, ze "zielony autobus" był swego rodzaju pomostem
między powszechnością stanu "chaosu komunikacyjnego", czyli warstwy
zero, a czymś nieznanym - w tym wypadku prowadzącym do świadomości,
czyli podróżą w okolice "mostu gibbona"?
- Tak jest. To o czym mówimy można zobrazować w ten sposób:
5. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
4. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
3. xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
2. u ! hy xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
1. x---pq---4-------$-02---=---xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
xxxxxxxx
0. &^%$^&*#$*!$^%#(*&%#$%$)!&*#)*=+)&%#&*&^)(%$^%
- Pozostaje jednak kwestia wypełnienia obszaru iksów w taki sposób,
aby dowodził tego, co miał dowodzić - wypełnienia go informacją
niewidzialną dla oka nieuzbrojonego w świadomość istnienia głębszych
warstw rzeczywistości.
- Dokładnie tak. Ta koncepcja pojawiła się gwałtownie w pierwszych
godzinach dnia 20 listopada i została zapisana w pliku mp3 w postaci
opowiadania trwającego dwie godziny, trzy i 903 tysięczne sekundy
(spontanicznie i bez żadnych korekt). Jest tam zawarta 'cała przyszłość'
z wyprzedzeniem czterdziestu czterech dni, a więc do końca świąt
Bożego Narodzenia 2003. "Upakowanie" informacji niewidocznych dla
oczu w całej "wyprawie", a w szczególności w "pustych postach", jest
faktem stopniowanym tak, jak stopniowane może być pokonywanie
kolejnych warstw świadomości, rozpoznawanie własnych i cudzych
emocji, doskonalenie empatii.
- Czemu więc ten opis szczegółow nie został opublikowany?
- Gdyby został opublikowany natychmiast, mielibyśmy coś na kształt
podarowania gotowego rozwiązania, lub wręcz podarowania ryby zamiast
wędki. Wiadomo, że tego nie należy czynić w żadnym przypadku. Wie
o tym i stosuje to we własnym otoczeniu, nawet początkujący psycholog
Jakmutant, który wsławił się między innymi "precyzją" określenia -
"wiadomo o co chodzi".
- Czy dowiemy się czegoś o tych szczegółach?
- Sprawa jest otwarta, ale sądzę, ze nie jest to konieczne. Wystarczy
dzisiaj powiedzieć, że kulminacją było coś, co z różnych powodów miało
szansę dostrzec niewielu czytelników. Tym czymś jest uformowanie
zewnętrznej warstwy czterdziestu czterech kroków w napis pionowy
WWW, coś, czego jak sądzę usenet jeszcze nie widział. A nawet jeśli
widział, nie ma to znaczenia, gdyż rzecz jest po prostu oryginałem.
"Pikanterii" jednak dodaje temu fakt, iż post kolegi popiórze Łukasza
Nawrockiego, opublikowany 13 listopada, którego przekazem formalnym
były litery "WWW", został dostrzeżony przez autora _po fakcie_ naszkicowania
planu trasy. Nie jest to jedyny intrygujący związek, któremu brak racjonalnych
uzasadnień przyczynowo skutkowych. Tę rzecz jednak, wbrew sugestii
zawartej w podchoinkowej paczce od Ana, należy przemilczeć.
6. x x x x
x x x
5. xx xx xx xx xx
xx xx
4. xxx xxx xxx xxx xxx
xxx xxx
3. xxxx xxxx xxxx xxxx xxxx xxxx
xxxx
2. u ! hy xxxxx xxxxx xxxxx xxxxx xxxxx xxxxx xxxxx
1. x---pq---4--- --$-02--=--xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
0. &^%$^&*#$*!$^%#(*&%#$%$)!&*#)*=+)&%#&*&^)(%$^%
- Trzeba powtórzyć, że rzecz jest widoczna tylko po odfiltrowaniu
warstwy zerowej, czyli chaosu komunikacji bezpośredniej, co ma
zasadnicze znaczenia w procesie pogłębiania świadomości.
- No tak. Ale to już było. Proponuje spojrzeć teraz na odwrócony lejek,
znany już niektórym z treści publikowanych tu postów. Odwrócenie go
do "pozycji naturalnej" sprawi, ze jesteśmy o mini krok bliżej celu.
Dzięki temu, nie trzeba juz zadzierać głowy w chmury, tam upatrując
niedosiężnego, ale można spojrzeć na problem _z góry_, co wydaje się
o wiele bardziej strawne z przyczyn emocjonalnych.
0. &^%$^&*#$*!$^%#(*&%#$%$)!&*#)*=+)&%#&
1. ############################
2. ###############
3. ########
4. ###
5. ##
6. #
7. #
8. #
9. #
10. #
- Mamy więc widoczek lejka zgodny z prawem ciążenia, tym, do którego
zdążyliśmy się bardzo przyzwyczaić. Warstwa powierzchniowa to nic
innego, jak centrum wydarzeń powszechnych, wszystko to, czym ludzie
na ogół zajmują się na codzień. Warstwa ta faluje i bulgoce. Robaczki
świętojańskie na jej powierzchni latają i pobłyskują. Drobne pęcherzyki
niepokoju ("niepoprawności, kreatywności, poszukiwań"), co jakiś czas
zakłócają błogostan, który jest celem samym w sobie dla wielu z tych,
którzy potrafią się nudzić.
Istnieje jednak taka część wędrowców, która nie nudzi się nigdy, dla której
stan ten jest absurdalną stratą czasu i których istnienie wypełnione jest czymś
zawsze. No i tu mamy propozycję rozszerzenia kierunku zainteresowań.
Z wyłącznie poziomego w warstwie "zero", na pionowy - w odsłanianie
kolejnych warstw własnej nieświadomości, w doskonalenie własnej czułości
w sensie takim, w jakim określa się czułość przyrządów pomiarowych.
W sumie rzecz przecież sprowadza się do _narzędzi_ jakimi są nasze zmysły.
Przyrządy pomiarowe mają swoje klasy. Ludzkie zdolności do empatii
i rozumienia emocji, też maja swoje klasy.
Skala klas jest czymś wszechobecnym.
- Dokąd prowadzi ta droga?
- Można całe życie spędzić na baletach na powierzchni, aby potem zadawać
obcym ludziom pytanie, dlaczego własne, dziewięcioletnie dziecko nie rysuje
twarzy i rąk na swoich obrazkach.
Można też _być_ z tym dzieckiem od jego urodzenia, i znać odpowiedzi
na każde pytanie.
- Przynajmniej w połowie.
- Mam nadawać dalej? Czy może "bezpieczniej" będzie mnie zakrzyczeć?
- Albo zlinczować na śmierć.
All
PS. Przed godziną przeczytałem taki oTTo tekst...
"Teraz wiesz dokładnie /no powiedzmy/ jak to wygląda w mojej główce.
Wiesz już /chyba/ na ile i co było celowe? Prawda?
/podpowiem: dokładnie 0%, bo w pierwszej chwili za cholerę nie związałem
tego postu z Tobą."
Dla poszerzenia dociekliwego słusznie oTTo. Ponieważ tekst był mój,
czuję się w obowiązku oświadczyć, że z mojej strony ten post, za cholerę
i w żadnym miejscu nie był związany z respondentką oTTo. Był wyłącznie
następstwem "polemiki" z Bachą na temat "uroczych bobasków", ubarwionym
moją własną wyobraźnią opartą na obserwowanych wokół siebie realiach.
Czy istnieje potrzeba weryfikacji oświadczeń, jako czegoś absolutnie
nienaruszalnego i ostatecznego?
|