Data: 2005-07-20 09:16:12
Temat: Re: tlumaczyc mu ze to zla kobieta? i czy taka jest?
Od: "SQ6ADN" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Krystian" <k...@b...pl> napisał w wiadomości
news:33d9.0000089d.42de054b@newsgate.onet.pl...
> Witam, postaram sie pokrotce narysowac sytuacje:
> Moj dobry znajomy jest z dziewczyna 5 lat (teraz ma 23) wszystko jest ok,
lecz
> pewnego pieknego dnia zaczyna sie konflikt z rodzicami, nie wiem o co
dokladnie
> ale wiem tyle ze to przez nia. Sytuacja robi sie napieta, a i miedzy nimi
> porzadnie zaczyna wyrastac front burzowy. Pewnego pieknego dnia w piatek
gdy z
> nim pracowalem ona dzwoni do niego i mowi ze w niedziele po poludniu
zamiast jak
> zwykle gdzies z nim pojsc to idze na kawe, bo zaprosil ja jakis 19-latek
ktoremu
> prace zalatwila a notabene praktycznie go nie zna. Chlopak w miare trzezwo
> opowiada ze jemu sie to zdecydowanie nie podoba i sie nie zgadza, a ona
> wyskakuje z tekstem o zaufaniu. Po rozlaczeniu probuje rozwiac swoje
watpliwosci
> i pyta sie nas (wspolpracownikow a jednoczesnie dobrych kolegow) czy to
normalne
> i czy ten facet nie probuje jej poderwac, skoro wie ze jest z kims 5 lat i
ma
> czelnosc zaprosic ja w NIEDZIELNE POPOLUDNIE na kawe (niedziela sie
koledze
> kojarzy z rodzina). Z dzika szczeroscia odpowiadam ze ja nie mialbym
oporow, ale
> takie zaproszenie jest jednoznaczne. Chlopak kwituje to tym, ze to taki
sam
> malolat jak ja (ja mam 18). W niedziele widze ze ma totalnie zdolowany
status na
> gg wiec zagadalem co sie stalo:
> Ona z nim zerwala, powiedziala ze to nie ma sensu, ze "ona musi za nim
> zatesknic" i takimi bajerami rzucila. Kilka godzin pozniej dzwoni do niego
jej
> przyjaciolka a jego dobra znajoma i mowi ze ONA od jakiegos czasu szukala
tylko
> pretekstu zeby z nim zerwac. CHlopak ma dola, wszyscy znajomi, rodzice,
> przyjaciele mowia mu ze NIE ROZUMIEJA JEJ, ZE ODWALA FAZY i ZE TO ZLA
KOBIETA
> BYLA. W poniedzialek w pracy chlopak zdaje sie byc ZLY na nia, na to ze za
dobry
> dla niej byl i dochodzi do niego powoli ze TO ONA JEST NIE WPELNI SPRYTNA,
> stwierdza ze ona sie myli jesli mysli ze pojdzie sie wyszalec a potem
wroci a on
> bedzie czekal z otwartymi ramionami, dodaje ze nie wierzy w zadne
separacje aby
> "na nowo poczuc milosc" - tu z nim sie zgadzam :D (szczerze mowiac to w
opini
> wszystkich ktorzy jego znaja jest wspanialym czlowiekiem, milymn
przystojnym,
> uczynnym, naprawde swietny chlopak, podczas gdy do niej ludzie maja
zastrzezenia
> ze pewnego rodzaju intrygantka). Dwa dni potem chlopak przez caly dzien
nei
> odbiera telefonu, mimo ze bylismy umowieni do pracy (montujemy internet,
ale
> mamy "nienormowane godziny"). Gdy wieczorem go zlapalem, to zwierza mi sie
ze
> sie z nia pogodzil, ze ona przedzwonila i takim tekstem rzucila ze z jego
> zalozen ze nie pozwoli wrocic sie gruz zrobil. Ona wraca do niego, gdy
tymczasem
> jego tatus (rodzicow ma swietnych, naprawde, chca dla niego dobrze ale nie
sa
> nadopiekunczy) mowi mu prosto z mostu, ze nie chce zzeby jego syn dawal
sie
> wykorzystywac. Gdy tlumaczenie nie pomaga na zywo mowi mu ze jest frajerem
skoro
> sie tak dal piz*** omotac i ze ma wybierac ona albo rodzina. Chlopak mowi
oki i
> bierze sie wyprowadza. I ma zamiar sprobowac z nia mieszkac (jeszcze nie
> mieszkali razem)
>
> 1) Czy w ogole warto go ratowac? Czy moze moim skromnym zdaniem zasluzyl
sobie
> na to?
> 2) Jego zycie padlo w gruzy, nie ma pracy, auta koniecznego do drugiej
pracy
> (tata zabral), musi sie wyprowadzic, a szczerze mowiac rodzice byli mu
takze
> wsparciem pienieznym
> 3) Czy w takiej nieco chorej sytuacji tlumaczyc mu ze raczej nie bedzie
ufal tej
> dziewczynie (on sam tak powiedzial po rozejsciu, ze nie bedzie umial jej
ufac,
> ale jakos o tym zapomnial)
> 4) Zreszta poradzcie cos od siebie, ja za godzine jestem z nim umowiony
wiec
> bede improwizowal i sprobuje zeby sie opamietal i powiedzial jej szczerze
ze nie
> moze jej zaufac i wrocil na spokojnie do rodziny i przyjaciol
>
> --
> Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Witam !
Znam chłopaka od urodzenia, ale całej tej sytuacji nie jestem w stanie pojać
choć psychologia nie jest mi obca, a i mam jakieś doświadczenia na tym polu.
Uważam, że dziewczyna przegina - wodzi go kolejny raz a on daje się uwieść
jej slowom, że wszystko będzie dobrze a z każdym dniem będzie coraz lepiej
na co znajduję sformułowanie - intrygantka......., bo inaczej nie można tego
określić, gra mu nie tylko na nerwach ale równiez na uczuciach, próbując
sztucznie go zatrzymać przy sobie choć on zdaje sobie sprawę, że to jest
monogeniczny związek.
Wyprowadzając się z domu bo powstał konflikt z rodzicami straci w ich
oczach zaufanie.
Najgorsze jest w tym wszystkim fakt, że nie słucha rad otoczenia pominę
tutaj rodziców, choć to oni są wzorem dla dzieci, brnie w ślepy zaułek, lecz
jesli się nie wycofa w porę później moze byc już za późno, bo nie będzie
miał do kogo wrócić,a tym bardziej do domu.
|