Data: 2003-05-07 14:46:19
Temat: Re: typowy jedynak
Od: "Ania K." <ania-kwiecien(wywalto)@o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Klikata" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
news:b9603b$3105$1@foka1.acn.pl...
> rena wrote:
>
> TAK!! po bylym TZ powiedzialam sobie - nigdy wiecej . TEn jedynak nie
> umial nic zrobic bez zgody mamy, nigdy nigdzie nie wyjezdzal - albo z
> rodzicami tylko.
Brrrrr co za koszmar.
Mój TŻ jedynak, ale odciął pępowinę odkąd ze mną zamieszkał.
Może to kwestia wychowania, bo Jego Mama wymagała od Niego spełniania
różnych obowiązków i nikt się z Nim nie cackał jak z jajkiem. Ale trudno
było Jej zrozumieć, że w życiu TŻ pojawiła się inna kobieta i to ważniejsza
(to Jego zdanie).
Faktem jest, że od początku Ja byłam najważniejsza i nie dał złego słowa o
mnie powiedzieć. Musze przynać, że to robiło i robi na mnie bardzo duże
wrażnienie tym bardziej, że moje stosunki z Teściami na początku wyglądały
bardzo nieciekawie. Myślę, że widząc stosunek TŻ do mnie i stawanie zawsze
po mojej stronie dal im dużo do myślenia i stosunki zaczęły się układać od
jakiegoś roku pozytywne.
> Uwazam, ze gdyby mial rodzenstwo bylby "normalny" a w
> tej sytuacji skrzywdzili go rodzice nie uczac samodzielnosci, odpornosci
> psychicznej na krzywde ( jego nikt nigdy nie skrzywdzil i nie umial
> zrozumiec naszych sprzeczek bo w rodzinie robiono tak by i tak on dobrze
> sie czul mimo bury, poza tym jesli juz go skrzywdzilam klotnia to BARDZO
> sie mscil ), poza tym on nie rozumial dzielenia sie.
To faktycznie kwestia wychowania. Na szczęście TŻ nie był chroniony pod
kloszem.
--
Pozdrawiam serdeczniasto
Ania >:-)<O<
gg. 1355764
z adresu (wywalto)
|