Data: 2015-04-20 20:47:37
Temat: Re: uleczalny homoseksualizm
Od: glob <r...@g...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przemol
To nie naiwność to zbrodniarze, bo od 50 lat wiadomo jak kończą się " terapie"
homoseksualistów;
Tym razem mój wpis będzie inny. Jest on oparty na moim zawodowym i naukowym
doświadczeniu. Tu i teraz chcę się wypowiedzieć jako - co prawda emerytowany, ale
jednak - profesor w zakresie dwu specjalności: medycyny (pediatrii, medycyny
młodzieżowej i seksuologii) oraz pedagogiki.
Bodźcem dla mojej wypowiedzi są niestety powtarzane dość często poglądy o
"wyleczalności" homoseksualizmu, o jego psychicznym uwarunkowaniu.
Osób uwarunkowanych biologicznie nic nie jest w stanie zmienić. Uwarunkowanie jest
trwałe, jednoznaczne i wszelkie metody "terapii" zawodzą.
"Nachalna" terapia bywa tragicznie szkodliwa. Każdy, kto ma jakieś w tym zakresie
doświadczenie, musi przyznać, że wiąże się ona z wywoływaniem stanów depresyjnych,
wpędzaniem ludzi w traumatyzujące sytuacje. Niekiedy prowadzi do zamachów
samobójczych. Już pół wieku temu zachodni psychiatrzy i seksuolodzy sugerowali że
"wyleczenie" polega na pogodzeniu się ze swoją sytuacją i ułożeniem sobie
satysfakcjonującego życia osobistego. Mówiono: lepszy żywy homoseksualista niż martwy
- samobójca - osobnik heteroseksualny.
http://www.tokfm.pl/blogi/cicer-cum-caule/2013/03/le
czenie_homoseksualistow_nachalna_terapia_bywa_tragic
znie_szkodliwa_niekiedy_prowadzi_do_zamachow_samoboj
czych_marzy_mi_sie_by_nikt_nie_krzywdzil_zwlaszcza_m
lodziezy_podejrzewanej_o_sklonnosci_homoseksualne_pr
obami_terapii/1
|