Data: 2015-06-12 22:07:54
Temat: Re: uleczalny homoseksualizm
Od: "Chiron" <c...@o...eu>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:15sblty990qca.v1o3cityxe1y.dlg@40tude.net...
> Dnia Fri, 12 Jun 2015 21:30:56 +0200, Chiron napisał(a):
>
>> Użytkownik "FEniks" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
>> news:mlf93r$bjs$1@news.icm.edu.pl...
>>>W dniu 2015-06-12 o 11:58, Chiron pisze:
>>>
>>>> Użytkownik "krys" <w...@n...pl> napisał w wiadomości
>>>> news:557961ef$0$27529$65785112@news.neostrada.pl...
>>>
>>>>> albo że 30 lat temu mogłam na dalsze życie wybrać Staśka, zamiast
>>>>> jego?
>>>> Przecież to kłamstwo. Nie wiesz, co by było, gdyby było. Bo_nie_było.
>>>> Nigdy się więc tego nie dowiesz. Czemu zakładasz, że ten dziś bogaty
>>>> Stasiek, ktory się wtedy w Tobie kochał- dziś byłby nadal bogaty i w
>>>> Tobie zakochany?
>>>
>>> Dlaczego akurat taki atrybut Staśkowi przypisałeś, że bogaty?
>> To też przykład- mogła wybrać Staśka, więc- obojętnie, czy chodzi o
>> bogactwo, czy cokolwiek innego- to jest to kłamstwo. Nigdy nie będzie
>> wiedzieć, czy ten Stasiek- który był w jakiś sposób dla niej atrakcyjny i
>> zakładam, że teraz też jest- pewno nawet bardziej niż mąż (skoro żałuje,
>> że
>> go nei wybrała)- byłby taki sam z nią, czy w ogóle by ze sobą byli- jeśli
>> tak, to jak długo i jaki byłby dla niej. Bogactwo jest tu przykładem-
>> żeby
>> nie mieszać. Można pod nie podstawić dowolną, pożądaną cechę.
>>
>>>> Jeśli np przychodzi do żony koleżanka, której nie
>>>> toleruję- to jest tego jakaś przyczyna. Jak o tym porozmawiam z
>>>> małżonką- to zapewne do czegoś wspólnie dojdziemy. Coś się wyjaśni.
>>>> Będziemy mogli z tym cokolwiek zrobić. Przecież to nie jest zdrowa
>>>> sytuacja.
>>>
>>> A to nie można odrobinę dla małżonki się poświęcić i np. wyjść z domu na
>>> okoliczność wizyty koleżanki, jeśli aż tak bardzo nieznośna? Czy też to
>>> obowiązek jest lubić tych samych ludzi?
>>>
>>
>> A gdzie ja twierdzę, że złapię za kołnierz i wyrzucę?! Jednak (a była
>> taka
>> sytuacja) jeśli nie toleruję takiej osoby, to oczywiście- rozmawiam o tym
>> z
>> żoną. Nie mam prawa wymuszać czegokolwiek- ani możliwości. Nie muszę
>> nawet
>> wychodzić- mam sięgdzie zamknąć, żeby nie widzieć i nie słyszeć takiej
>> osoby.
>> Taka rozmowa wiele zmienia. Sporo rzeczy można wyjaśnić- i znaleźć
>> wyjście z
>> sytuacji. Czyli: "wygrana- wygrana"
>>
>
> U nas jest inaczej: przez lata zdążyliśmy wyzbyć się paru znajomosci,
> które
> nie odpowiadały drugiemu. Bez nacisków żadnej ze stron, to się "samo"
> jakoś
> zrobiło. Nie ma sensu utrzymywać stosunków towarzyskich z osobą, której
> osobowość sprawia przykrość lub nie odpowiada drugiemu. Bez żalu
> pożegnaliśmy parę takich osób - nie żałujemy i dziś nadal widzimy, że
> postąpiliśmy słusznie, nie tylko ze względu na NAS_RAZEM, ale i na każde z
> nas z osobna: osoby te zawsze miałyby na któreś z nas zły wpływ - w ujęciu
> długofalowym jakoś na pewno zagrażałyby naszej relacji.
> Uwazam, że to był słuszny krok. Dziś mamy samych wspólnych znajomych, poza
> nielicznymi swoimi. Ze "swoimi" i tak siłą rzeczy rzadko się spotykamy, bo
> "wspólni" mają większą siłę przebicia ze zrozumiałych względów - najlepiej
> się czujemy, kiedy możemy być w danym towarzystwie RAZEM.
Ano właśnie. Ja rozumiem np koleżankę wpadającą na kawkę i ploty. Jednak są
osoby, które swym działaniem realizują różne destrukcyjne plany- nawet
nieświadomie. Należy o tym koniecznie porozmawiać, tak uważam
--
Chiron
|