Dnia Wed, 25 Jun 2008 10:29:42 +0200, Panslavista napisał(a):

> <i...@g...pl> wrote in message
> news:zj00jk7cinps$.82c9qn5gaby2.dlg@40tude.net...
>> Dnia Wed, 25 Jun 2008 09:20:45 +0200, Aicha napisał(a):
>>
>>> Użytkownik "Lukas" napisał:
>>>
>>>> poznalem kobiete, prawie sie zakochalem, ona panna bez dzieci, ja
>>>> kawaler bez dzieci , wszytsko idealnie, nawzajem jestemy za soba, az
>>>> tu nagle dowiaduje sie( od osoby postronnej ) , ze byla w ciazy i
>>>> usunela z kims tam wczesniej.... no i nogi sie ugiely... 3
>>>> miesieczny kontakt z nia , wzajemne rozmowy stanely pod znakiem
>>>> zapytania....
>>>
>>> Tia, nie ma to jak "życzliwi" sąsiedzi/znajomi...
>>> Zaufania nie dostaje się gratis w pakiecie z zakochaniem, jak myślą
>>> żółtodzioby. Zaufanie buduje się czynami.
>>
>> Powiedz mi, jak zaufać komuś, kto raz Cię zdradził?
>> jak zaufać komuś, kto raz zabił?
>> Jak zaufać komuś, kto raz ukradł?
>>
>> Ja nie umiem.
>
> Ja mógłbym się z taką kobietą związać - sam mam garb doświadczeń, potrzebna
> jest olbrzymia ilość dobrej woli z obu stron i jak to Jezus rozsądził - idź
> i więcej nie grzesz. W tym "więcej" jest cała potęga wybaczania i miłości -
> gdy bierze się taką kobietę.

"Bierze się kobietę". Ot i przedmiotowe traktowanie. To się mści, kiedy
"wzięta" kobieta chce mieć jakąś tam autonomię, nie? - i wtedy zaskoczenie
i koniec związku...
:->

> Trudno zastosować tę zasadę wobec dotychczas
> wiernej...

...tia, zwłaszcza jak się samemu ma garb doświadczeń, to raczej ona może
stosować tę zasadę wobec "garbatego" :->