Data: 2005-08-01 20:22:59
Temat: Re: uzasadnienie pewnego przepisu
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
cbnet; <dcjij9$lee$1@news.onet.pl> :
> Inna historyjka: pewnego razu jadac 40 km/h o malo co
> nie przejechalem na przejsciu dla pieszych nastoletniego
> szczyla.
>
> Otoz gowniarz ten jechal na rowerze razem z kolega zreszta.
> Kolega zatrzymal sie i zsiadl z roweru przed przejsciem dla
> pieszych, a gowniarz jakby nigdy nic wjechal se na przejscie.
>
> Najciekawsze jednak ze w ogole go nie widzialem!
> Jak to mozliwe? :)
>
> Otoz obaj gowniarze jechali z taka predkoscia, ze mialem
> ich dokladniutko za lewym slupkiem laczacym szybe przednia
> auta z szyba w drzwiach.
> Kiedy kolega zatrzymal sie wowczas go zobaczylem, ale
> gowniarza, ktory probowal przejechac jezdnie na rowerze
> zobaczylem dopiero wowczas jak dramatycznie hamujac
> usilowal nie dostac sie pod kola mojego jakby nigdy nic
> sunacego auta.
Pieprzysz Cb - będąc na kursie na prawko wielokrotnie miałem sposobność
przecinać ścieżki rowerowe - za każdym razem byłem świadom tego, że nie
jestem w stanie dostrzec szybko nadjeżdżającego roweru, bo musiałem
obserwować całe otoczenie jezdni - takich wypadków się nie uniknie w
sytuacji, kiedy kierujący pojazdem [samochodem] ma prawo przejechać pasy
na czerwonym sygnale [a zielonej strzałce w celu skrętu w prawo] - to
pewnego rodzaju loteria.
Flyer
|