Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Krystynaopty1" <k...@g...pl>
Newsgroups: pl.misc.dieta
Subject: Re: wczoraj TVP3 - program o otylosci
Date: Wed, 26 May 2004 10:29:02 +0000 (UTC)
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 84
Message-ID: <c91rhe$7nr$1@inews.gazeta.pl>
References: <c91jpi$g90$1@nemesis.news.tpi.pl> <c91mia$cpf$1@inews.gazeta.pl>
<c91ng0$e6h$1@213.17.234.82>
NNTP-Posting-Host: dns.elpos.net
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1085567342 7931 172.20.26.243 (26 May 2004 10:29:02 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Wed, 26 May 2004 10:29:02 +0000 (UTC)
X-User: krystynaopty1
X-Forwarded-For: 82.139.131.106
X-Remote-IP: dns.elpos.net
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.misc.dieta:37268
Ukryj nagłówki
brow\(J\)arek <b...@w...pl> napisał(a):
> Użytkownik "Krystynaopty1" <k...@g...pl> napisał w
> wiadomości news:c91mia$cpf$1@inews.gazeta.pl...
> > nowac <g...@N...pl> napisał(a):
> >
> > Tak, widziałam... Pokazywano biednych, koszmarnie grubych Amerykanów.
> > Ich ciała kształtem były zbliżone do... kuli. :(
> > Metody odchudzania - zawsze takie same:
> > 1. Dużo warzyw i owoców
> > 2. Dużo intensywnej gimnastyki
> > 3. + ewentualnie zaszycie żołądka z pozostawieniem ok. 1/10 jego górnej
> > części - tragiczne konsekwencje w dalszym życiu można sobie wyobrazić.
> > Delikwent może jeść już tylko papki w baaaardzo małej ilości... :(
> > P.S. Można też mieć to wszystko gdzieś, będąc na diecie optymalnej :)
>
> Mozna też oczywiście interpretować i wyciagac wnioski jak Krysia :> .
O ile streszczenie filmu w miare poprawne o tyle... to trzeba było widzieć i
> wyciągnąć wnioski z tego co pokazali,
O widzisz... właśnie o to chodzi, że każdy patrząc na ten sam dokument
będzie widział/wnioskował co innego (w zależności od własnych doświadczeń
choćby właśnie w diecie) :)
W każdym razie - ja patrzę moimi "optymalnymi" oczami. Ja nie widzę na
talerzach tych grubasów - sałaty, papryki, majonezu, kaszy, ryżu.
Nie widzę ogromnych bułek bez tłustych w niej dodatków, jakie grubasy
pałaszują, nie widzę pizzy, coca-coli czy słodyczy u dzieci
- ja w tych pokarmach _widzę_ BIAłKA, TŁUSZCZE I WĘGLOWODANY, a zwłaszcza
WĘGLOWODANY, czy jak to słusznie zauważył (chyba czarnyjanek)- wszędzie
widzę CUKIER... i tak właśnie je "widzi" nasz organizm... 8[
I uważam, że właśnie tak należy patrzeć na pokarmy, przez pryzmat zawartości
białka, tluszczów i węglowodanów, a nie przez pryzmat smaku, koloru, zapachu
i ładnej kompozycji artystycznej na talerzu, która zresztą jeszcze bardzie
zaostrza apetyt... 8)
> nie kierując się wnioskami amerykańskich lekarzy.
Czyli do medyków i ich "leczenia" nie masz za bardzo zaufania?
Wcale nie trzeba uzywać "optymalnego" pryzmatu by
> zobaczyć gdzie problem. Jeżeli dzieciak , którego tam pokazali dosłownie
> ŻARŁ pizzę i batony, a do tego dochodziły slodzone napoje i soki (czy
raczej napoje nazywane sokami) no to efekty musza takie być.
Żarł i będzie żarł, bo:
1. ma to wszystko w szkole pod ręką
2. bierze przykład z kolegów
3. ulega modzie
4. a nade wszystko NIC NIE WIE o szkodliwości karmienia się cukrami, oraz
o mechanizmach narastania jego chorego apetytu, o insulinie itd.
Czy ktoś ich tego uczy w owych szkołach? W domu rodzice też ich karmią
wysokowęglowodanowo.
I u pozostałych hamerykańców podobnie. Co wcale nie znaczy, że aby mieć
wygląd zbliżony do człowieka to trzeba być na DO.
Ale NIE MOŻE to być dieta wysokowęglowodanowa niskotłuszczowa, chyba że
komuś odpowiadają przy takiej diecie przynajmniej dwa dodatkowe warunki:
1. świadome ograniczanie ilości jedzenia MIMO apetytu
2. spora aktywność fizyczna
> - jedzenie "z głową"
> - dostosowanie ilości jedzenia do zapotrzebowania energetycznego organizmu.
Te zasady bardzo pasują też do DO :)
Na DO jem ile potrzebuję i ruszam się ile potrzebuję - czyli przy okazji
odzyskałam dostosowanie ilości jedzenia wg mojego INDYWIDUALNEGO
zapotrzebowania energetycznego mojego organizmu. Do jedzenia ani się nie
zmuszam, ani nie ograniczam WBREW mojego apetytu. W mojej diecie pilnuję
tylko jednej podstawowej opty-zasady: stosunku białka do tłuszczu i
węglowodanów 1:3,0-3,5:0,8
W ten sposób uwolniłam się od pielgrzymek po lekarzach, szpitalach i
aptekach. I jestem nareszcie zadowolona :)
Krystyna [na DO od 06.98 r.]
Jesteśmy tym, co możemy strawić. Mark Rojek
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|