Data: 2001-12-28 13:02:18
Temat: Re: wigilia
Od: "Juliusz 'Julas' Gonera" <j...@t...net.pl.nojunk>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Bo masz taką rodzinkę, która wywołuje aferę o byle gówno.
> Moja nie.
Fajnie. Ale:
a) rodziny nie zmienię
b) napewno jakoś się to równoważy i Twoja rodzina ma za to inne wady.
> No i co?
No i to, że w mojej rodzinie jest to stan tak nienaturalny, że coś się
każdemu w obwodach przegrzewa.
> Albo jesteśmy normalni i zamiast powrzeszczeć wolimy ubrać stół i
podzwonić
> z życzeniami.
Przykro mi to stwierdzać, ale to jest właśnie nienormalne. A szkoda.
> Miejmy nadzieję, że tylko Ty.
Zapewniam Cię, że nie masz co mieć nadziei.
> Weekendy owszem, ale codzienność bywa nudna.
Za to wiń wyłącznie siebie.
> Może nie znacie?
Matka ateistka, ojciec katolik, który nie był w kościele od 30 lat. Nie ma
cudów.
> Jeśli codzień jadasz to co na wigilię, to cud, że żyjesz :)
Nie obżeram się na wigilię bo po prostu wigilijne posiłki średnio mi
smakują.
> Cóż powiedzieć...
> Rzeczywiście są przypadki, gdzie "boli". Tak już los pokierował.
> Ale czasem jest tak, że "boli" bo chcemy. I mam takie przeczucie, że u
> Ciebie tak jest. Nie byłoby łatwiej na te święta przestać się żreć i z
> uśmiechem na buźce pogadać o życiu?
To zależy od opanowania. Ale nikt w mojej rodzinie nie ma go chociaż tyle
żeby temu zapobiec.
> Żeby wrócić do nudnej codziennosci.
> No, ciekawe podejście...
A czemu codzienność ma być nudna?
> Czytając Wasze listy, rzeczywiście mogłoby mi przejść. Ale jestem za
silny,
> nie takie bzdety czlowiek czytał i nie z takimi miał do czynienia
smutasami.
Nie uważam się za smutasa. Po prostu nie trawię świąt z rodziną. Z swoimi
kumplami bawić się umiem.
> Jakoś mnie optymizmu nie pozbawili.
Nie miałem zamiaru pozbawiać Cię optymizmu. Chciałem tylko, abyś poznał
jeszcze inną wizję świąt ;)
|