Data: 2010-02-11 09:50:36
Temat: Re: ?winie!
Od: "Vilar" <v...@U...TO.op.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
> Odpowiesz wreszcie?
Twoje pytanie brzmi: Bóg popełni zło na Sądzie wg Vilarsona? :)
To po kolei.
W starym testamencie obowiązywała zasada: za grzech - śmierć.
Żydzi stosowali rozwiązania doraźne, czyli składali wielkie ilości ofira
(bydło, gołębie itd), których zadaniem było _przykryć_ ich grzech.
Sytuacja zmieniła się w momencie pojawienia się Jezusa, ponieważ on był
ofiarą "doskonałą", zmazującą grzechy świata.
I teraz w zależności od opcji:
Katolicy: pracuj, bądź grzeczny, to masz szanse na zbawienie (i tu nie wiem,
czym się to różni od judaizmu)
Protestanci: przyjąłeś ofiarę Jezusa, potwierdziłeś to przez chrzest, jesteś
zbawiony i teraz się "zachowuj", skoro dostąpiłeś łaski (bardziej biblijnie)
I do tej sytuacji Bóg dążył przez stulecia (Chrystus zapowiedziany przez
proroków, w którym spełniają się wszystkie obietnice boże).
Czyli sytuacja "za grzech - śmierć"przestała obowiązywać, ze względu na
mozliwość skorzystania z ofiary Jezusa.
Zresztą "to grzech zabija" człowieka.
Przykazania nie służą Bogu, ale nam. Człowiek przed przyjściem Jezusa
"trzymany był pod strażą zakonu" (Galacjanie: Zanim zaś przyszła wiara,
byliśmy wspólnie zamknięci pod strażą zakonu")
Teraz jesteśmy usprawiedliwieni z łaski, z wiary, nie z uczynków (List do
Efezjan: Albowiem łaską jesteście zbawieni przez wiarę, i to nie jest z was,
dar to Boży jest; Nie z uczynków, aby się kto nie chlubił.).
Czyli mamy:
- Wiara w Jezusa
- Usprawiedliwienie (zbawienie) z łaski
Tyle tytułem wstępu.
I teraz sąd ostateczny.
Tu mnie masz. Tego sobie dokładnie nie obejrzałam, skoro stwierdziłam, że i
tak "będzie OK"
Ale moja teoria ad'hoc brzmi:
- Sąd będzie.
- Ludzie usprawiedliwieni przez wiarę (w tym wiarę płynącą z uczynków)
dostapią łaski
- Inni (czy będą ci inni?) zostaną po prostu oddzieleni od Boga (a to gorsze
niż śmierć).
Sprawdzę to dokładnie na poniedziałek, wtorek (wcześniej nie dam rady, zbyt
dużo mam na głowie).
Moja propozycja brzmi:
- Ponieważ nie ma żadnych "ustnych relacji" :-)))))), proponuję jako źródło
odniesienia przyjąć biblię.
- Przygotujmy się i porozmawiajmy w poniedziałek, wtorek. (Postaram się
przygotować coś w rodzaju konspektu, niezbyt długiego, żeby nikt nie padł.)
- Ale merytorycznie, a nie przepychanki w stylu "czyje na wierzchu"
- Bez wycieczek osobistych a'la Ender.
- Do dyskusji zapraszam oczywiście wszystkich.
MK
|