Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Re: wlasna matka mnie ponizyla

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: wlasna matka mnie ponizyla

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-08-22 21:10:09

Temat: Re: wlasna matka mnie ponizyla
Od: Paweł Niezbecki <t...@p...neostrada.pl> szukaj wiadomości tego autora

Ana
<a...@N...gazeta.pl>
news:bi5ui5$d2s$1@inews.gazeta.pl:

Proponowałabym zachowanie poprawnych, luźnych,
> niezobowiązujących kontaktów, chciałoby się powiedzieć na płaszczyźnie
> koleżeńskiej.
> Pozdrawiam

Może i chciałoby się, ale nie wolno! :))
To przecież MATKA - a nie przede wszystkim drugi człowiek.

P.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-08-22 23:42:21

Temat: Re: wlasna matka mnie ponizyla
Od: Współczujacy <t...@a...jest.nieprawidlowy> szukaj wiadomości tego autora

Ana wrote:

> Współczujacy <t...@a...jest.nieprawidlowy> napisał(a):
>
>> Jak pomyślisz jeszcze bardziej - zobaczysz, że dzięki temu, jak matka Cię
>> traktuje (na pewno nie dlatego zeby to lubila robic, po prostu cie kocha,
>> ale nie potrafi inaczej)
>
> Mamusia wobec tego stanowczo powinna się leczyć
>
> Ana

Być może, możesz mieć rację, nię będę na ten temat polemizował :)

--
Pozdrawiam, Współczujący.
====================
k...@n...go2.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-22 23:58:55

Temat: Re: wlasna matka mnie ponizyla
Od: Współczujacy <t...@a...jest.nieprawidlowy> szukaj wiadomości tego autora

Ana wrote:

>> To prawda, zresztą życie nie jest proste, możesz mieć wielu znajomych,
>> wielu zwać przyjaciółmi, a matkę masz tylko jedną,
> Jak AnKa zniosłaby 2?
Ile człowiek może znieść - naprawdę dużo! Może też się załamać.

>> Skoro prosiłaś się na ten świat - doceń to, że Cię przyjęła.
> Wierutna bzdura! Pan Bóg przydziela aniołki. Przyjmuje się je z
> wdzięcznością.
A skąd wiesz, pamiętasz jak było?
Jedno wiem na pewno - kazdy człowiek rodząc się, wie jakie będzie miał
życie, rodzi się w danej rodzinie w pewnym określonym celu, być może to Ty
masz matkę nauczyć, a nie odwrotnie.

>> Niemożliwe w dziesiejszych czasach jest to, aby ludzie się rozumieli,
>> zawsze jest tak, było i być może będzie - wiele nieporozumień. Ale czy
>> warto tracić czas na bójki i niezgodę. Każdy jest w jakiejś mierze dumny,
>> honorowy i kazdy zycie rozumie jak potrafi. A wierz mi, kiedy ją
>> utracisz, kiedy pozyjesz sobie dłużej, poznasz życie, ludzi - zatęsknisz
>> za tymi latami,
> Za obelgami i laniem?
> Na podstawie czego tak wnioskujesz?
Na podstawie swoich doświadczeń i doświadczeń innych ludzi.

>> Możesz uciec, ale to każdy potrafi, sztuką jest rozwiązywać problemy, a
>> nie od nich uciekać.
>> Jak pomyślisz jeszcze bardziej - zobaczysz, że dzięki temu, jak matka Cię
>> traktuje (na pewno nie dlatego zeby to lubila robic, po prostu cie kocha,
>> ale nie potrafi inaczej)
> A co to szklance za różnica, czy zbito ją przypadkiem, czy też ktoś ją
> specjalnie rzucił na ziemię? Może by było lepiej, gdyby matka tak nie
> kochała córki? Może dowodów macierzyńskiej miłości byłoby mniej?
A czy rozmawiałaś z matką na ten temat, porozmawiaj, zapytaj się jej,
dlaczego tak robi. A czy mówiłaś jej, że ją kochasz, czasem jak bunt nie
pomaga - może pomóc miłość, zwykłe słowa, zrozumienia, akceptacji...

>> możesz być silniejsza, a jak uciekniesz -
>> stracisz coś, czego już nigdy możesz nie odzyskać.
>> A co potem - jak zostaniesz sama i zdarzy się coś, jakiś problem - znów
>> uciekniesz? Gdzie?
> Nie każde rozstanie jest ucieczką. Znacznie częściej ludzie zwyczajnie od
> siebie odchodzą niż uciekają. Ucieczka to patologia.
> Umiejętność rozwiązywania problemów a znoszenie codziennej udręki
> współżycia z kimś, kto próbuje wymóc określone postępowanie na jakimś
> członku rodziny, to sprawy biegunowo różne.
> Właśnie uczestniczenie w toksycznym związku może raz na zawsze spaczyć
> umiejętności poprawnego kontaktowania się z otoczeniem.
> Wżną rzeczą w życiu jest rozróżniania sytuacji, gdzie jeszcze warto
> zabiegać z kimś o zgodę, o poprawę stosunków, od takich w których to już
> nie ma sensu, bo jakakolwiek zmiana jest niemożliwa.
Być może masz racje, tego nie wiem. Wybór nalezy do ciebie. Konsekwencje za
swoje wybory będziesz zbierała Ty i nikt inny. Inaczej na to patrząc -
kazdy wybór będzie dobry, bo każdy Cię czegoś nauczy, chyba nie da się
uniknąć cierpień, zrobisz jak zechcesz.

Życzę Tobie abyś rozwiązała swoje problemy, abyś w końcu czuła się
szczęśliwa, kochana. Tego życzę Tobie z całego serca.
Przyjąłem taki kierunek odpowiedzi na twoje posty, bo uważam, że jeśli
istnieje możliwość zgody, zrozumienia i akceptacji - to należy ją
wykorzystać. Wierzę, że zawsze istnieje coś w tym stylu. Współczuję Tobie,
bo nie potrafię Tobie pomóc...
To wsyztko traktuj jako moje wnioski, słowa nad którymi warto by się
zastanowić, Twoje wybory należą do Ciebie i nic i nikt - tego nie zmieni.
Pomyślności.

--
Pozdrawiam, Współczujący.
====================
k...@n...go2.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-23 11:31:07

Temat: Re: wlasna matka mnie ponizyla
Od: "Joanna_Maria" <j...@g...pl_NOSPAM> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Paweł Niezbecki" <t...@p...neostrada.pl> napisał:

> Och, Czarik, no co Ty - przecież WSZYSTKIEGO uczymy się od rodziców i
tylko
> od rodziców ;PP

A nie od przytulanek....? ;) Tą miłość, o której braku pisze Dora to
zapewnieją te spakowane w pudłach przytulanki oczywiście...


Joanna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-24 02:53:27

Temat: Re: wlasna matka mnie ponizyla
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller) szukaj wiadomości tego autora

"AnkA" <n...@p...pl.antyspam> writes:

[...]

> Ona wydala nakaz: zero imprez, zero girllow itp.
> Poza domem moge byc jedynie do 22:00.
> Ok. dostosuje sie, pokaze im ze moge byc osoba w pelni odpowiedzialna, ze
> dotrzymuje danego slowa....
> Tylko boje sie jednego, boje sie ze ona bedzie chciala mnie do reszty
> zdominowac....Gdy zobaczy, ze podporzadkowalam sie jej (przychodze przed
> 22:00 itp) - to zobaczy jak duza ma nade mna wladze i zacznie stosowac inne
> formy "wychowywania" mnie...

Prawdopodobnie sie tak wlasnie stanie.
Przy czym im dluzej bedziesz sie jej podporzadkowywac i dzialac na jej
rozkaz, tym trudniej bedzie Ci ta sytuacje zmienic.


> Jak narazie czekam na odpowiedz odnosnie studiow...jesli wiadomosci bede
> pomyslne, to mamusia zobaczy mnie 2 razy do roku (boze narodzenie i
> wielkanoc)....

mamusia moze tez (niestety) powiedziec Ci, ze np. nie pozwala na
studia tak daleko, bo sie bedziesz kurwic.
TEN TYP mamus miewa tak.

Utrzymanie cnoty corki za wszelka cene - za cene jej przyszlosci,
psychiki, wszystkiego. Cnota dla cnoty, a ze gdzies czlowiek sie
zgubil - a co tam, wazne ze cnota...

> I mam nadzieje, ze na studiach jakos przejdzie mi to cale imprezowanie
> (mialam sie wyzyc na tych moich ostatnich wakacjach a tu taka
> jazda)....wiem jedno, bede sie starac, chce cos w zyciu osiagnac, chce byc
> kims, chce byc dumna z tego kim bede....

Oby Ci sie udalo.
Niestety, przepraszajac ja i uznajac swoja wine dalas jej (w jej
rozumieniu) wolna reke do tego, zeby sie dowolnie wtracala do Twojego
zycia.


--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-24 22:06:46

Temat: Re: wlasna matka mnie ponizyla
Od: "cbnet" <c...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Joanna_Maria:
> A nie od przytulanek....? ;)

Widzialas aby np 40 przytulanek nalezacych do jednej nastolatki?
Zapewniam Cie ze jest to widok _porazajacy_ i dajacy do myslenia. :)

Czarek




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-25 23:36:02

Temat: Re: wlasna matka mnie ponizyla
Od: "Joanna_Maria" <j...@g...pl_nospam> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "cbnet" <c...@o...pl> napisał:

> Widzialas aby np 40 przytulanek nalezacych do jednej nastolatki?

Niestety, dane mi bylo zobaczyc ;)

> Zapewniam Cie ze jest to widok _porazajacy_ i dajacy do myslenia. :)

W to nie watpie. Tylko nie wiem co chciales przez to powiedziec - bo
przytoczyles te przytulanki odpowiadajac na stwierdzenie, ze "osoby
wychowywane w DD nie wiedza co to milosc". Znaczy, one tak z milosci
gromadza te pluszaki i to swiadczy, ze znaja milosc? :)

Joanna


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-26 07:24:00

Temat: Re: wlasna matka mnie ponizyla
Od: "cbnet" <c...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Joanna_Maria:
> ... Znaczy, one tak z milosci gromadza te pluszaki i to swiadczy,
> ze znaja milosc? :)

Cytat do ktorego sie odnioslem dotyczyl _pojecia_ o milosci,
a konkretnie:
"... osoby wychowywane w domu dziecka nie maja o tym pojecia.".

Nie uwazam aby takie uogolnienie mialo jakies realnie sensowne
odniesienie do rzeczywistosci, co staralem sie uzasadnic (niezbyt
skutecznie jak sie okazuje w Twoim wypadku). ;)

Czarek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-27 16:24:59

Temat: Re: wlasna matka mnie ponizyla
Od: "Dora" <d...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Joanna_Maria:
> > ... Znaczy, one tak z milosci gromadza te pluszaki i to swiadczy,
> > ze znaja milosc? :)
>
> Cytat do ktorego sie odnioslem dotyczyl _pojecia_ o milosci,
> a konkretnie:
> "... osoby wychowywane w domu dziecka nie maja o tym pojecia.".
>
> Nie uwazam aby takie uogolnienie mialo jakies realnie sensowne
> odniesienie do rzeczywistosci, co staralem sie uzasadnic (niezbyt
> skutecznie jak sie okazuje w Twoim wypadku). ;)
>
> Czarek
>
> Przyznaje, ze uzylam tu tzw. skrotu myslowego. Chodzilo mi o to, ze nie
zaznaly w dziecinstwie prawdziwej milosci. Wychowawcy w DD chocby buli
najwszpanialsi, a pluszaki namilsze na swiecie, nier zastapia pelnego milosci
Domu Rodzinnego. Jasne, ze czasami takie osoby potrafia kochac, ale niestety
zdarza sie to niezwykle rzadko. Jeszcze, abym byla dobrze zrozumiana: dziecko
otoczone miloscia czuje sie w domu wazna osoba, taka ktorej potrzeby sa
zaspokajane (w miare mozliwosci oczywiscie), ktorej slucha sie z uwaga i
przytula tyle ile potrzeba. W DD nie ma czasu na indywidualne traktowanie
kazdego z wychowankow i dlatego trudno tu mowic o milosci. Moze byc milo,
serdecznie...itp, ale to nie Milosc. Kazdy psycholog, pedagog, terapeuta Ci to
potwierdzi.
Dora.


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-08-27 16:29:37

Temat: Re: wlasna matka mnie ponizyla
Od: "Dora" <d...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

> cbnet
> <c...@o...pl>
> news:bi5qv6$gea$1@news.onet.pl:
>
> > Dora:
> > > ... osoby wychowywane w domu dziecka nie maja o tym pojecia.
>
>
> <snip>
> > Wiec, reasumujac: przesadzasz. :)
>
> Och, Czarik, no co Ty - przecież WSZYSTKIEGO uczymy się od rodziców i tylko
> od rodziców  ;PP
> (Prawda, Dora? :)
>
> PiN
>
No jasne! Tylko niestety tych zlych rzeczy rowniez. Jesli jest ich wiecej niz
tych dobrych, to musimy wykonac pozniej ciezka prace, aby moc normalnie zyc.
Niektorym sie to nigdy nie udaje, niestety :(((
Dora.

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Wróżenie z fusów. Czyli trąba przed trąbą, albo empatia.
Zboczenie... psychologii :) (vs Tresura paranoi !)
Trąby w Pućkach albo O teorii K. Dąbrowskiego. cz. 1 było: Re: Paranoja...
Trąby w Pućkach cz. 2
"Pewna zasada"/Bóg"/"Trzeci czynnik"/"Klucz mistyczny Newtona"/"Namakiri" itd. itp. Było m.in.: Re: sedno moralnosci

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »