Pewnego pięknego dnia, a był(a) to czwartek, 24 listopada 2005 23:50
użytkownik Asia Witek, sącząc kawkę, wyklepał:

> Paśnik taki se, towarzystwo jak zwykle niezwykłe, tym razem nawet sporo
> było o urodzie.

A to za sprawą Aliny, która - uwaga, uwaga - zajmuje się analizą
kolorystyczną. Jakoś tak poczułam, że musimy zacieśnić więzy :))
Alina wykazała oryginalny sposób zapoznawania się z p.r.u, najpierw poprzez
knajpowanie, a potem przez sieć (bo Alinka tu jeszcze nie pisała). :))
KH i Alina miały przy sobie swoje "paszporty kolorystyczne" (fajna sprawa,
naprawdę). Pokazala się wreszcie szansa dowiedzenia się, kim ja naprawdę
jestem, zimą czy jesienią :)

> No i Hafsa niestety nie dotarła.

A szkoda, Hafsy wypatrywałyśmy bardzo :)

> A następną razą może faktycznie znów na pizze?
Ja nie jestem przeciwna, wręcz przeciwnie, nie mam nic na przeciwko :) Może
pójdźmy tam, gdzie nas jeszcze nie było? Ale przyznaj, Asiu, że ziemniaczki
w Paśniku były super :)

Krusz.
--
Kruszyna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."