> -----Original Message-----
> From: Huxley [mailto:h...@g...pl]
> Posted At: Tuesday, April 23, 2002 11:46 PM
> Posted To: rodzina
> Conversation: wyglad - pytanie do kobiet.....
> Subject: Re: wyglad - pytanie do kobiet.....

> Jasne. Dalej nie rozumiesz. Trzeba rozroznic dwie rzeczy.
> Akceptacja wygladu
> i podobanie sie. Moge akceptowac twoj wyglad ale wcale nie
> musisz mi sie
> podobac.

OK, rozumiem. Naprawdę rozumiem, że generalnie akceptacja jakiegoś stanu
rzeczy nie musi wiązać się z odbieraniem tego stanu rzeczy jako... no,
atrakcyjnego, pożądanego.
Tylko jakaś naiwna chyba jestem, bo wydawało mi się, i doświadczenie w
związku pokazywało, że to jakby ciut inaczej jest. Że przecież akceptuje
się partnera z jego wadami, ze wszystkim. I co? Jeśli pojawia się coś,
co zaakceptuję, ale mi się nie podoba - to co? Jakie widzisz rozwiązanie
w układzie partnerskim? W przypadku fryzury to jasne - kobieta może
zrezygnować z własnego dobrego samopoczucia i wygody, ale wciąż podobać
się mężowi. Ale co z ciążą? Chorobliwym tyciem/chudnięciem?
Jakoś naiwnie wierzę, że związek się innymi prawami rządzi. Że to nie
tylko proste: akceptuję/nie akceptuję, podobasz mi się/nie podobasz.

> A przyklad dotyczacy pozycia specjalnie podalem aby
> kazdy zrozumial
> o co mi chodzi. Mozna podac inny.

No a ja podałam przykład ciąży. Facet jak rozumiem akceptuje wygląd
partnerki w ciąży, ale nie musi mu się to według Ciebie podobać, tak?
Podaj ten inny przykład.

> A twoja wypowiedz "nie chce
> sypiać, bo
> włoski za krótkie?" jest delikatnie mowiac smieszna i
> swiadczy o tym, ze nie
> rozumiesz istoty sprawy.
> Przemysl to.

No, myślę i dalej nie rozumiem... To znaczy... moim zdaniem to moje
zdanie które zacytowałeś to uproszczona i pozbawiona ozdobników Twoja
opinia.
Ale dziękuję za wnikliwą analizę mojej wypowiedzi :->>> I cieszę się, że
Cię rozbawiłam :->>

--
Kami
____________________________
k...@p...net
ICQ: 81442231 - GG# 436414