Data: 2003-09-04 09:06:41
Temat: Re: wyjazd
Od: "Marta" <c...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości
news:m24qztpkod.fsf@pierdol.ninka.net...
> > Ja też mam swoje marzenia, tak jak on, tyle że o opiekuńczym facecie,
> > który by powiedział tak jak kiedyś " mała bez Ciebie nie jade. Albo
razem
> > albo w ogóle"
>
> A on o tym WIE?
No wie, wie.. dlatego odwołał. Tak myślę.
Od początku to miał być współny wyjazd w 3, my i ona.
Kiedy okazało się że ja nie mogę, nie odwołał tego od razu,
myślał że sie jednak zdecyduje, ale ja na prawdę teraz nie mogę.
> Poza tym - naprawde Ci sie wydaje, ze w zyciu da sie tak, jak
> papuzki-nierozlaczki, ze bedziesz z nim jezdzila na kazdy sluzbowy
> wyjazd i wszedzie w ogole?
A Tobie na prawdę się wydaje że dobrze wiesz co ja myślę? ;-)
Ostatnio musiał jechać na kilka dni do innego miasta w związku z jakimś
projektem. Moze nie mam racji ale wydaje mi się ze sa to nieco
inne sytuacje.
Wszytsko się już wyjasniło i jest ok.
> a czy Ci w przyszlosci czegos tam starczy.. hm... Ty JUZ masz do niego
> zal i pretensje, ze robi cos dla drugiej, a dla Ciebie NIE.
Tak, tu miałabym lekki żal.
On robi wiele rzeczy dla wielu osób, i ja też, i to na prawde nie o to
chodzi.
Najłatwiej jest usiąść na stołku i w przerwach między jednym a drugim coś
tutaj wystukać, często nie biorąc pod uwagę że się po prostu nie zna
sytuacji i osoby do której sie pisze te wziosłe rady.
Wszytsko można elegancko zasugerować nie trzeba od razy atakować
z caps looka ;-)
Może Ciebie uszczęśliwiłby taki (podkreślam) wyjazd, mnie nie , i już :-)
> Juz teraz WIESZ, ze to wyjazd typu "jedzie tam gdzie czuje" -
> zakladasz wiec, ze wybral wyjazda z Tamta, a nie z Toba i czujesz sie
> pokrzywdzona. Co to jest, jak nie zazdrosc?
Skoro widzisz tutaj tylko jedną odpowiedź, to prosze bardzo.
Polecam poczytać książeczkę "Kubuś Puchatek i Psychologowie"
lektura dla samozwańczych terapeutów szybko oceniających sutuację
i ludzi ;-)
Było mi teraz ciężko, miałam duzo kłopotów, było kilka przykrych zdarzeń,
dlatego troche za bardzo wszytsko mnie teraz dotyka. I jest też kilka
powodów
dla których chciałam zeby nie zostawiał mnie teraz samej.
Stąd takie moje głupie rozżalone posty którymi niepotrzebnie zasmieciłam
grupę.
A nawet jeśli to głupia zazdrość, to nie zrobiłam żadnej awantury nie
powiedziałam nic i zachowałam
swoje rozterki dla siebie, jemu dałam całkowicie wolna rekę.
> Nie wiem jak jest miedzy wami, ale najwyrazniej chyba to, co ty od
> niego oczekujesz w ramach milosci i to, co on uwaza, ze powinien "dac"
> w ramach tej milosci to sa dwie rozne rzeczy.
Między nami jest raz lepiej raz gorzej, z resztą nie ma tak zeby sie ludzie
non stop
'kochali' , czasami trzeba się troszke pokłocic a potem pogodzić ;-)
Ale są pewne rzeczy jasno postawione, dlatego nie wiedziałam czemu nie
odwołuje
tego wyjazdu. Gdyby chciał nie zatrzymałabym go jednak.
Sama nie pojechałabym oprowadzać Włocha po Trójmieście, i to jest u nas
jasne.
Znam pary które na wakacje wymieniaja się połówkami oczywiscie dla
towarzystwa i jest super,
kazdy ma prawo do zycia wg. własnych zasad.
A to co ja oczekuje i to co on daje raczej się ze sobą zgadza, ale zycie to
nie film.
I wyrosłam juz z marzeń o ideale który robi dokładnie to o czym ja marze,
i o perfekcyjnym dopasowaniu :-)
> Lepiej, zebyscie sobie to teraz wyjasnili, niz pozniej, jak pretensje
> i urazy sie nawarstwia.
Apropos, wasnie dlatego uważam że sluby powinno się brac po 10 co najmniej
latach wspólnego
zycia, kiedy ludzie juz na prawde dobrze sie znaja, i sprawdzili sie we
wszytskich sytuacjach
i pomimo to nadal chcą ze soba być.
Marta
|