Data: 2008-09-09 08:16:24
Temat: Re: wysoki cholesterol
Od: "jangr" <j...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Cancer" <c...@w...pl> napisał w wiadomości
news:ga3bg3$rrq$1@news.onet.pl...
>> Widać jak na dłoni, jaką opinią w społeczeństwie cieszą się lekarze.
>> Lekarz - pan życia i śmierci w majestacie prawa.
>> A jak lekarz coś powie, to już powie. "Mam rację bo mam dyplom".
> Ma racje bo ma wiedze w odróżnieniu od Ciebie.
> Wiedze poparta badaniami, i naukowymi dowodami.
> A ty co masz ? brednie szarlatanów?
> Gdzie twoje dowody, ze nie warto zbijać cholesterolu ?
> Opierasz swoja wiedze, ze ktoś tam z twojej rodziny zbijał i umarł, czy na tym
> ze fanatycznie wierzysz optymalnej sekcie ?
> Ja zbijam od 7 lat , żyję i czuje sie dobrze.
> Wiec komu mam Wierzyc, Tobie ??
> W tej chwili badania naukowe dowodzą, ze nadmiar cholesterolu prowadzi do
> miażdżycy.
> Tego trzymają sie lekarze bo musza. Cancer
Sama wiedza, jako taka jest bardzo dużo warta. Gdyby po wszechstronnym
przebadaniu superkomputer postawił diagnozę, wierzyłbym w nią.
Ale lekarz, to człowiek. A człowiek jak wiadomo jest ułomny. Nie wszystko wie,
nie o wszystkim pamięta, często bierze pod uwagę rozwiązanie pierwsze z brzegu,
to, które się akurat nasuwa. Nieraz przeciążony pracą, niewyspany, albo myślący
właśnie o problemie kładzenia stropu na budowie swojego domu, itp.
Część nie ma talentu, a tylko dyplom, część nie ma do tego głowy.
Część nie uczy się na bieżąco i nie weryfikuje wiadomości w praktyce.
Część również wchodzi z dystrybutorami leków w kontakty i ordynuje ich
specyfiki, nierzadko albo niskiej wartości albo nie pasujące do choroby.
Lek trzeba gdzieś upchnąć.
A odpowiedzialność lekarza żadna. To jedyna profesja, która
może bezkarnie popełnić zbrodnię doskonałą, bo kontrola jest prawie żadna.
Z niedopatrzenia, braku umiejętności, albo żeby się zemścić na rodzinie
chorego, która go właśnie zwyzywała.
Są świetni fachowcy, oddani pracy, na których można polegać.
Ale jak ich rozpoznać i jak do nich dotrzeć?
Bo lekarz marki "lekarz" wywijający przed nosem dyplomem, to jeszcze nic
nie znaczy.
|