| « poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2003-04-01 12:43:25
Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((boniedydy <b...@z...pl> napisał(a):
>
> > I w jego przypadku moje 'nigdy' rozpoczyna tylko serie pytan pt. 'a
> dlaczego',
> > a wtedy mozna juz tylko ostro i sklocic sie.
> > A ja - szczerze mowiac - nie ma sily sie klocic, skoro on jest tak daleko
> i i
> > tak nie ma wplywu.
>
> Albo "tak zdecydowaliśmy z mężem"?
To brzmi swietnie :) Zwlaszcza dlatego, ze moj ojciec czuje przed TZ respekt.
Mysle, ze to pozwoli mi uciac dyskusje... w takich chwilach zreszta zaluje, ze
TZ tak slabo mowi po polsku... latwiej bylo by sie postawic jako - badz co
badz - rodzina.
Swoja droga - i tak pewnie latwiej przecwiczyc te manewry poki nie ma
dzieci... bo wtedy powodow do "dobrych rad" wiecej.
Dunia
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2003-04-01 12:44:20
Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((Dunia wrote:
>
> Masz racje, niestety :(
> Ale co zrobic, kiedy z roznych wzgledow nie mozna powiedziec calej prawdy ?
"W tej chwili nie planujemy ani jednego, ani drugiego, ale jak
zmienimy zdanie, powiadomimy Cie od razu. Twoje pytania i nalegania
niczego nie przyspiesza i nie wplywaja pozytywnie na nasze decyzje.
Porozmawiajmy o czym innym, kiedy ostatnio byles na rybach?"
I konsekwencja.
Zmiana i ignorowanie tematu, a przy nachalnosci "zdarta plyta"
czyli w kolko to samo: "W tej chwili nie planujemy ..."
> Bo nawet jesli powiem 'nigdy', to pojawi sie 'dlaczego ?', i wtedy albo
> powiem, 'co cie to obchodzi ?', albo bede musiala sie psychicznie obnazac nt.
> mojego i TZ swiatopogladu, a moj ojciec to niestety 'radiostacja': powiesz
> jemu, wie cala rodzina.
Hmmm, wstydzicie sie swoich przekonan?
> Jesli potraktuje go ostro, zaraz przyjdzie moja mama i
> powie: no co ty, to starszy czlowiek, nie wolno go denerwowac, po co ci to.
Nie traktuj ostro tylko monotonnie. :-)
A jesli pomimo tego sie zdenerwuje, to nie daj sie mamie wpedzac w
poczucie winy!
> Tak wiec dalej jestem 'w kropce'.
Nie jestes. Wydaje Ci sie, ze jestes! Wiecej wiary.
> Podobnie z dzieckiem: moj ojciec i tak nie zrozumie, ze czlowiek moze sie nie
> czuc gotowy psychicznie na dziecko, dla niego to sa jakies nowomodne wymysly.
E tam, ja bym zakomunikowala i nie dawala sie wciagac w dalsze
dyskusje.
Zdziwilabys sie, jak czas i przemyslenia zmieniaja ludzi. Ja sie
zdziwilam bardzo,
bo nasza mimowolna konsekwencja w tym wzgledzie zmienila postawy w
rodzinie TZ bardzo.
> Wiec uzywam takich argumentow jakie on rozumie: pieniadze, kariera...
Ale on je zbija, bo to "zle" (nieskuteczne) argumenty. A do tego Ty
brniesz w klamstewka.
> Ale przykro mi czasami jest, ze nie mozna normalnie porozmawiac, tylko zawsze
> takie tematy...
Jesli ojciec jest w 100% niereformowalny, to proponowana przeze mnie
strategia niczego nie zmieni.
Jesli zas jest cien szansy na zmiane, to po jakims czasie zbierzesz
owoce.
Zycze powodzenia.
Dominika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2003-04-01 12:56:58
Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl> napisał(a):
> Dunia wrote:
> >
> > Masz racje, niestety :(
> > Ale co zrobic, kiedy z roznych wzgledow nie mozna powiedziec calej prawdy
?
>
> "W tej chwili nie planujemy ani jednego, ani drugiego, ale jak
> zmienimy zdanie, powiadomimy Cie od razu. Twoje pytania i nalegania
> niczego nie przyspiesza i nie wplywaja pozytywnie na nasze decyzje.
To go nie odstrasza niestety i nie powstrzymuje od 'a dlaczego ?'
Powiem mu, ze nie planuje jeszcze dziecka (mowilam juz tak), to on na to: a
dlaczego ? przeciez juz jestescie malzenstwem (bo dla ojca najwieksza troska
zawsze bylo, abym nie sprawila sobie panienskiego dziecka). przeciez wam
pomozemy. przeciez etc.
A wtedy to juz tylko chyba proponowane przez Quaxa 'BO NIE'.
> >albo bede musiala sie psychicznie obnazac nt.
> > mojego i TZ swiatopogladu, a moj ojciec to niestety 'radiostacja': powiesz
> > jemu, wie cala rodzina.
>
> Hmmm, wstydzicie sie swoich przekonan?
Skadze. Ale uwierz mi - i Ty nie mialabys ochoty, aby o Twoich intymnosciach
dyskutowali tacy ludzie, jak rodzina mojego ojca.
Swoja droga - mam wrazenie, ze te pomysly ojciec czerpie od swojej rodziny:
tam kazda panna musiala sie jak najszybciej 'wydac' (przewaznie 'lapanie na
ciaze'), a zeby byc juz po slubie, a o dziecku cicho, to juz zupelnie nie do
pomyslenia, pewnie bezplodna jestem ;)
Ja mysle, ze jego rodzina go zawstydza - a on niestety jest slabym
czlowiekiem.
> > Jesli potraktuje go ostro, zaraz przyjdzie moja mama i
> > powie: no co ty, to starszy czlowiek, nie wolno go denerwowac, po co ci
to.
>
> Nie traktuj ostro tylko monotonnie. :-)
> A jesli pomimo tego sie zdenerwuje, to nie daj sie mamie wpedzac w
> poczucie winy!
To nawet nie jest to, ze ja mam poczucie winy. Ale moja mama ma problemy ze
zdrowiem i nerwy sie juz u niej raz skonczyly pobytem na kardiologii.
Rozmawialam z lekarzem i wiem, ze absolutnie nie wolno jej sie denerwowac.
Dlatego staram sie unikac starc, jak juz przyjezdzam na te 4-5 dni do domu...
> > Ale przykro mi czasami jest, ze nie mozna normalnie porozmawiac, tylko
zawsze
> > takie tematy...
>
> Jesli ojciec jest w 100% niereformowalny, to proponowana przeze mnie
> strategia niczego nie zmieni.
Tego sie czasem obawiam.
Dunia
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2003-04-01 13:02:04
Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((Qwax <...@...Q> napisał(a):
> > To jest tak, ze ja - glupia - wierze, ze ojciec wczesniej czy
> pozniej
> > zrozumie, ze jestem dorosla i juz. Nie chce na razie sie poddawac,
> reagowac
> > 'nastolatkowym' IMO obrazaniem, rzucaniem sluchawek, nie odzywaniem
> sie etc.
>
> źle mnie zrozumiałaś - nie chodziło mi o 'nastolatkowe' .... a o
> dorosłe 'odłożenie słuchawki (po uprzednim grzecznym acz stanowczym
> ostrzeżeniu), bez obrażania się - ("zawsze chętnie z Tobą porozmawiam
> o interesyjących nas(!!!) sprawach z wyłączeniem spraw które Ciebie
> interesować nie powinny), z 'odzywaniem się' przy założeniu jak wyżej
> (podczas kolejnej rozmowy 'po prostu' nie było poprzedniej rozmowy w
> zakresie tabu)
>
Ja sie nie obraze, ale ojciec na pewno. Kiedy mieszkalam w domu, to bywaly
'ciche 3 miesiace'. Ma to jednak pewnien 'plus': zero dyskusji na nielubiane
tematy :)) To jest tez w sumie rozwiazanie.
> I przy okazji: "Pierwszy traci równowagę słabszy" - nigdy nie daj się
> wyprowadzić z równowagi ( a jeśli już to druga i z pełną samokontrolą
> wybuchu - wtedy masz możliwość sterowania kierunkiem tego wybuchu
> ;-))) )
To jest bardzo prawdziwe stwierdzenie :)
Dunia
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2003-04-01 13:18:07
Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((Dunia wrote:
>
> A wtedy to juz tylko chyba proponowane przez Quaxa 'BO NIE'.
I wychodzi na to, ze to BO NIE jest jedyna i doskonale.
> Skadze. Ale uwierz mi - i Ty nie mialabys ochoty, aby o Twoich intymnosciach
> dyskutowali tacy ludzie, jak rodzina mojego ojca.
Ok, moge sobie wyobrazic.
W takim razie obstawiam BO NIE, do tego "taka jest nasza decyzja".
Ucinanie i zmienianie tematu.
Ja mam dosc luzny stosunek do plodnosci, wiec mysle, ze w takiej
sytuacji moglabym sie posluzyc stwierdzeniem, ze "juz wiem, ze jestem
absolutnie nieplodna". Wzielabym to konkretnie na siebie, zeby w razie
zmiany planow i "cudownego" rozmnozenia nie dac rodzinie szans na
glupie domysly.
Dominika
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2003-04-01 13:48:00
Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((> Ja sie nie obraze, ale ojciec na pewno.
"małolat"!!!!
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2003-04-01 14:38:29
Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((
Użytkownik "Dunia " <d...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:b6c2aq$202$1@inews.gazeta.pl...
> Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl> napisał(a):
> > Jesli ojciec jest w 100% niereformowalny, to proponowana przeze mnie
> > strategia niczego nie zmieni.
>
> Tego sie czasem obawiam.
Duniu, może być i tak, ale konsekwencja w niepozwalaniu na traktowanie się
jak dziecko potrafi naprawdę zdziałać cuda, chociaż czasami zmiana trwa -
nawet kilka miesięcy.
Powodzenia :)))))
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2003-04-01 14:53:24
Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((> Duniu, może być i tak, ale konsekwencja w niepozwalaniu na
traktowanie się
> jak dziecko potrafi naprawdę zdziałać cuda, chociaż czasami zmiana
trwa -
> nawet kilka miesięcy.
Niestety są ludzie niereformowalni.
Np. mój ojciec.
Niereformowalny od 30 lat.
To temat na dłuższą opowieść, a teraz nie mam czasu, ale to co
przeżywa Dunia to i tak nic z tym co ja musiałam przezywać i poniekąd
przezywam nadal, bo to już zostanie we mnie na zawsze.
Czasem sie zastanawiam jak to jest że rodzice przecież kochając nas
potrafią nam zrobić taką krzywdę :-(( i to myslac ze robią bardzo
dobrze dla nas.
Ciesz się Duniu ze mieszkasz 1000 km od domu.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2003-04-01 15:31:32
Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((Użytkownik "Basia Zygmańska" <j...@s...gliwice.pl> napisał w wiadomości
news:
> Niestety są ludzie niereformowalni.
> Np. mój ojciec.
> Niereformowalny od 30 lat.
> To temat na dłuższą opowieść, a teraz nie mam czasu, ale to co
> przeżywa Dunia to i tak nic z tym co ja musiałam przezywać i poniekąd
> przezywam nadal, bo to już zostanie we mnie na zawsze.
A co robili Twoi rodzice?
> Czasem sie zastanawiam jak to jest że rodzice przecież kochając nas
> potrafią nam zrobić taką krzywdę :-(( i to myslac ze robią bardzo
> dobrze dla nas.
To jest niewiarygodne, a potem niestety często okazuje się, że jako rodzice
powtarzamy niektóre błędy naszych rodziców... Chociaż części zapewne udaje
nam się uniknąc.
Pozdrawiam smutno
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2003-04-01 15:44:39
Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((> > To temat na dłuższą opowieść, a teraz nie mam czasu, ale to co
> > przeżywa Dunia to i tak nic z tym co ja musiałam przezywać i
poniekąd
> > przezywam nadal, bo to już zostanie we mnie na zawsze.
>
> A co robili Twoi rodzice?
Nie rodzice, ale ojciec.
Dużo pisania, ale uważał ze zawsze on (i tylko on) ma rację i usiłował
mi narzucić swoje jedyne słuszne zdanie.
Natomiast z mamą /mimo pewnych konfliktów/ zawsze potrafiłam się
swietnie dogadać. Niestety moja mama od 5 lat nie żyje.
Strasznie mi jej czasem brakuje.
>
> > Czasem sie zastanawiam jak to jest że rodzice przecież kochając
nas
> > potrafią nam zrobić taką krzywdę :-(( i to myslac ze robią bardzo
> > dobrze dla nas.
>
> To jest niewiarygodne, a potem niestety często okazuje się, że jako
rodzice
> powtarzamy niektóre błędy naszych rodziców... Chociaż części zapewne
udaje
> nam się uniknąc.
>
Mam nadzieję że ja unikam (oczywiście to moga ocenic moje dzieci, ale
jak dotąd mam z nimi dobry kontakt i każą sprawę omawiamy i
konsultujemy wspólnie). Natomiast czasem zauważam takie "dyktatorskie"
zapędy wobec dzieci u swojego męża.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |