Data: 2013-01-28 23:02:22
Temat: Re: yczenia
Od: iusr <i...@u...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2013-01-26 17:50, Ren@t@ pisze:
>
> Użytkownik "iusr" <i...@u...pl> napisał w wiadomości
> news:kdj6if$9nd$1@news.task.gda.pl...
> |W dniu 2013-01-19 14:29, Ren@t@ pisze:
>
> (...)
> Ja też nie chcę aby ktoś ubezwłasnowolnił mnie - nie chcę też
> ubezwłasnowalniać innych. Ale granicą samostanowienia jest krzywda innego
> człowieka.
no i ty wiesz czy wieksza jest krzywda plodu czy kobiety? no pewnie, ze
wiesz:)
> Czy w takim razie do protokołu rozbieżności możemy wpisać, że wg. Ciebie
> płód ludzki nie jest człowiekiem?
mozesz, prosze bardzo:) mozesz wszystko, co tylko zdolasz.
>
> | > Za to
> | > gwałciciela pozwoliłabym im zabić gdyby to zależało ode mnie i mogło im
> | > jakoś pomóc (chociaż też mi się to najrosądniejsze nie wydaje).
> |
> | Sami bogowie na tej grupie...
> | wiedza co lepsze dla ludzkosci, ba,
> | ogarniaja i rozumieja wszystko. decyduja, kto i jak ma zyc...
> | a juz po porodzie sa jeszcze bardziej bogami, sa ponad to -
> | tak samo milcza, tak samo nie zsylaja manny z nieba.
> | poklon wam skladam.
>
>
> Miało być bez epitetów i wyśmiewania. No chyba, że miało być tak że Tobie
> wyśmiewać/epitetować innych wolno a innym Ciebie nie.
alez wolno, czemu nie.
czyli zauwazylas, ze to co piszesz jest smieszne?
ty decydujesz, czyja krzywda jest wieksza, co ma zrobic skrzywdzony
czlowiek - jak bogini. a manny z nieba potem nie ma....
>
> (...)
> | > Nie wydaje mi się jednak, żeby
> | > aborcja mogła jakoś znacząco poprawić stan psychiczny.
> |
> | no jak tobie sie nie wydaje, to musi tak byc.
>
> Nie. Nie musi. Umiem pisać zdania oznajmiające. Ale nie przyjmę tego na
> słowo. Uzasadnienie jakieś by się przydało - logiczne bo do błędów
> logicznych będę się przyczapiać.
znaczy uzasadnienie tego ze ci sie nie wydaje? nie potrafie logicznie
wyjasnic, dlaczego ci sie nie wydaje.
bo mnie sie wydaje ze urodzenie martwego dziecka, ktorego nie mozna
bylo usunac w odpowiednim czasie nie moze poprawic stanu psychicznego.
wydaje mi sie, ze zmuszenie do rodzenia dziewczyny, ktora tego nie chce
nie poprawi jej stanu psychicznego.
takich przykladow mozna mnozyc duzo. i co z tego.
ja uwazam, ze trzeba by zainteresowanej rzeczowo przedstawic wszystkie
mozliwosci.
a ty uwazasz, ze trzeba ja zmusic.
wiec jak sie mozemy dogadac?
> (...)
> | o czym ty piszesz?
>
> O tym, że w przypadku gwałtu ciąża usunięta czy nie, nie będzie miała
> znaczącego wpływu na rozpad małżeństwa lub jego utrzymanie. lub inaczej:
> IMHO jeżeli małżeństwo rozpadnie się bo żona pozostawi przy życiu dziecko z
> gwałtu to rozpadłoby się również gdyby tą ciążę usunęła. (...)
oczywiscie, ze bedzie miala. ogromny i decydujacy.
> "
> Pewnie nie, bo nikt, wobec kogo zastosowano przemoc nie napisze "w razie
> gwaltu oddac do adopcji". Ty po prostu jestes nieludzka. Pomijajac
> bedusznosc twojej postawy, proponuje zastanowic sie wszystkim wiedzacym
> lepiej - malzenstwo w swiecie realnym ma niewielka szanse przetrwania takiej
> proby. Wiaze sie to z rozbiciem rodziny, najbardziej na tym ucierpia dzieci
> z malzenstwa, ktore beda sie zastanawiac, dlaczego tata zwial.
> "
> co biorąc pod uwagę kontekst rozmowy czyli Twoje uzasadnianie dlaczego ciążę
> z gwałtu należy usunąć wzięłam za powiedzenie mniej więcej "jeżeli tej ciąży
> nie usunie to małżeństwo się rozpadnie" i próbowałam się dowiedzieć dlaczego
> uważałaś, że aborcja to małżeństwo uratuje. + dołożyłam co wg. mnie może
> mieć większy wypływ na rozpad rodziny.
nie wiem czy uratuje. ale to nie twoj problem. pozwol zdecydowac temu
malzenstwu i sie nie wcinaj miedzy wodke a zakaske.
>
> | wiekszosc malzenstw po czyms takim by sie rozpadla,
> | niezaleznie od ewentualnej ciazy.
>
> Nie wiem czy większość. Może i tak. Co do niezależności od ciąży oczywiście
> zgoda.
> Z pewnością większość przeżyje kryzys. Ale jak się kryzys skończy nie
> prorokowałabym tak pesymistycznie - tj. nie uważam żeby większość mężczyzn z
> pokolenia 20-to, 30-to, 40-to latków była bezmyślnymi egoistami. Ale
> oczywiście nie znam wszystkich. A wiadomo jak się dobiera znajomych.
ktory mezczyzna poswieci swoje zasoby (czas, sily, uczucia, pieniadze
itp) zeby jego zona urodzila dziecko innego faceta? jeden przyklad
prosze. moze jakis pan sie zadeklaruje?
ktora kobieta pozostanie zdrowa psychicznie rodzac pierwsze dziecko z
gwaltu a nie dziecko swojego meza?
wolalabym nie decydowac za takie malzenstwo. widze ze ty nie
masz zadnych oporow.
ty pewnie dalabys rade, tak, wiem. bo jak sama przyznalas, twoja
wyobraznia jest ograniczona.
> A tak więcej szczegółów.
> Ale o ile dobrze rozumiem doszło do nieporozumienia tj. nie deklarujesz, że
> to małżeństwo rozpadnie się na pewno jeżeli ciąża zostanie utrzymana zaś
> rodzina zostanie bez szwanku jeżeli ciążę usunąć.
ja nigdy nie wiem, co bedzie na pewno. to ty jestes od wiedzenia na
pewno co jest lepsze i dla kogo.
czego nie rozumiesz? ze ludzie sami powinni decydowac co jest lepsze
dla ich malzenstwa?
> Nie rozumiem po co w takim razie w tym kontekście pisałaś o rozpadzie
> małżeństwa.
>
> | ty naprawde myslisz ze problem gwaltu sprowadza sie do utycia?
>
> Nie. Właśnie nie myślę. Myślę, że w przypadku gwałtu byłyby poważniejsze
> problemy potencjalnie grożące rozpadem niż ciążą. Dlatego zdziwiłam się, że
> przywołujesz możliwość rozpadu jako argument za aborcją. Tyle.
a co w tym cie dziwi? to jest argument. i decyzja malzenstwa, a nie
twoja
> Próbój może czytać to co jest napisane bez emocji.
to nie emocje, po prostu jestem za glupia, zeby zrozumiec co tu
napisalas. wybacz.
> Tak czy inaczej to co napisałam zrozumiałaś sprzecznie z moimi intencjami.
> Nie chce mi się dociekać czy przez zdenerwowanie, czy przez złą wolę czy po
> prostu mój styl pisania jest dla Ciebie mocno niestrawny. Ja Ciebie nie
> rozumiem bo w Twoich zdaniach, jak dla mnie czasami brak doprecyzowania.
i nawzajem. "ciąża tutaj nic nie powinna zmienić w stanie psychicznym."
powinna, zmienia bardzo duzo. zmienia wszystko. co z pewnoscia wiesz.
>
> (...)
> | zrozumialby, ze musisz 8 miesiecy lezec plackiem, zeby donosic te ciaze
>
> A to ciekawe. Twoim zdaniem we wszystkich ciążach się tyle leży czy tylko
> tych z gwałtu?
>
tylko przyklad, bylam ciekawa, czy utrzymalabys w sobie cud zycia za
wszelka cene, nawet za cene niemoznosci zaplacenia rat kredytu i w
obliczu wyrzucenia ciebie, meza i twoich urodzonych dzieci za bruk.
po prostu - jestem ciekawa czy naprawde rodzilabys za wszelka cene.
> | a ty czekalabys z usmiechem na cud zycia, ktory ma sie w tobie dopelnic.
>
> A jak już się nie będzie czekać z uśmiechem to należy zabić?
nie, nalezy przestac byc zaplodniona.
>
> | potem oddalabys dziecko wierzac, ze dobry bog, ktory dopuscil do gwaltu
> | i nie chcial razic gwalciciela piorunem, zapewni temu dziecku swietna
> | wychowawczynie w domu dziecka, na smutnej, przepelnionej sali.
>
> Ty naprawdę adoptowałaś dziecko? I co proponowali Ci masę noworotków z
> uregulowaną sytuacją prawną do wyboru do koloru?
nie tak wyglada proces adopcji.
:)
> Bo może się zdziwisz ale ja bym sobie w takiej sytuacji nie zostwiała praw
jak sobie bys nie zostawiala? boisz sie ze niechcacy dziecko o alimenty
pozwiesz?
> rodzicielskich na wszelki wypadek: państwo odchowa a jak się gówniarz
> usamodzielni będzie można go pozwać o alimenty.
kazdego gowniarza mozna. takie prawo rodzicow. ja moje wychowuje tak,
ze nie bede musiala:)
> | a potem wrocilabys do poprzedniego zycia,
>
> Nie. Nie wróciłabym - i to już po samym gwałcie. Nie wróciłam do
> poprzedniego życia już po operacji mojego dziecka rozwaliła mnie
> psychicznie. Nie wróciłam po moim paraliżu - nie mam już tyle sił co
> wcześniej. Doświadczenia nas zmieniają i zmieniają naszą sytuację - trzeba
> się do niej dopasowywać.
to dlaczego wymagasz od innych zeby zmieniali swoje zycie zeby urodzic
dziecko smiertelnie chore, albo dziecko z gwaltu?
jakim prawem? twojego sumienia?
znaczy co, ten kto wystrzelal uczniow tez mogl? bo to bylo w zgodzie z
jego sumieniem?
> | a twoj czterolatek oczywiscie
> | z latwoscia by pojal, dlaczego niektore dzieci sie kocha, a inne mama
> | oddaje.
>
> Mój czterolatek by do tego podszedł nieco inaczej.
watpie.
> Acha i zapomniałaś napisać jak by to przyjęło moje 9-cio miesięczne
> niemowle, moi rodzice, rodzeństwo i sąsiedzi. Zacięła Ci się szklana kula
> czy jak?
nie denerwuj sie tak:)
> To może zastanów się czy nie zaczęła szwankować już w momencie jak
> podpowiadała czego chciałaby każda ciężarna nastolatka i że w tym chceniu
> byłaby dokładnie zgodna z chceniem swoich rodziców.
kto podpowiadal, co podpowiadal, i jaka kazda? podaje ci
tylko wymyslone przyklady. nie zajarzylas jeszcze?
kobiety to nie tluki. te co chca urodzic, urodza bez wzgledu na
wszystko. te, ktore wolalyby sie zabic niz urodzic, powinny miec
mozliwosc usuniecia ciazy. i nie powstrzyma ich zadna ustawa.
> Z innej strony uważasz, że czternastolatka spokojnie zrozumie i zaakceptuje
> wyabortowanie jej dziecka ale jeszcze dwa lata wcześniej nie zrozumiałaby
a ty uwazasz, ze zrozumie, za co ja zgwalcono i jakim prawem cos ja
rozrywa po kilku miesiacach?
wtedy jej powiesz: Renaty prawem! a jak! siostro! oksytocyna na dwojke!
> oddania rodzeństwa (którego nigdy na oczy nie widziała) do adopcji? A jak z
> wiadomością, że matka to rodzeństwo usunęła, nie ruszyła by jej czy ruszyła?
> Tak pytam, jakby ta szklana kula już z naprawy wróciła ;).
to nie ja mialam przygode z wrozeniem... :)
nie wiem co zrozumie czternastolatka, ale to ma byc JEJ decyzja, nie
twoja. ma miec uczciwie przedstawione wszystkie mozliwosci. WSZYSTKIE.
to wszystko w temacie.
> To Twoja opowieść. Moja jest teściową ;).
> Pomijając wszystko nie widzę sprzeczności między ruszaniem bądź nie a
> przejmowaniem obowiązków.
no to jak nie widzisz, to ja sie nie podejmuje tlumaczyc:)
>
> | a dzieci nie bierze sie na rozprawy.
>
> Tylko im mówi, że idzie się do koleżanki żeby nie musieć tłumaczyć czego
> dotyczy rozprawa? A co z mężem - przed nim też ukrywać rozprawę?
dlaczego ukrywac? niczego takiego nie sugeruje. dzieci na pewno nie
bierze sie na taka rozprawe.
to tak na przyszlosc, jakbys kiedys musiala zdecydowac czy brac i bys
sie wahala...
> [tesciowa] Ale może zagnieździć się w Twoim domu. Też wbrew twojej woli.
nie moze.
> Jeżeli Twoja hipotetyczna kobieta ma męża, który ją rzuci jeżeli ktoś ją
> zgwałci, moja może mieć takiego który mamusi za żadne skarby nie wyrzuci.
no coz, jak sie ma meza, to ma sie tesciowa. kup tesciowej mieszkanie
obok. jak ci sie tesciowa nie podoba to coz - widzialy galy co braly.
z mezem nie mozesz sie dogadac, jak i z kim macie zyc a co do
ciazy z gwaltu sie dziwisz ze moga byc w malzenstwie problemy?
>
> | poza tym, kara za nielegalnie dokonana aborcje jest INNA NIZ ZA
> | ZABOJSTWO.
>
> O właśnie tutaj masz potwierdzenie tego, że ważne jest to co jest w kodeksie
> karnym. Bo to w jakimś stopniu kształtuje myślenie (oczywiście nie
> wszystkich) i może stanowić argument w dyskusji (także w zmuszeniu
> czternastoletniej córki do dokonania aborcji). Skoro użyłaś tego jako
> argumentu znaczy, że kształtuje Twoje lub przynajmniej sądzisz że powinno
> ukształtować moje.
ja nikogo do niczego nie chce zmuszac. to ty uwazasz ze mozesz zmuszac
do rodzenia :) zapomnialas? :)
>
> | Widocznie tylko ty nie widzisz roznicy, ustawodawca, mimo ze ulomny,
> | widzi.
>
> No właśnie - ja nie widzę. I dla mnie ten ustawodawca jest ulomny między
> innymi dlatego, że tej różnicy nie widzi.
kwestia gustu.
> I znów uogólnienie w Twoim wydaniu: skąd wiesz, że tylko ja tej różnicy nie
> widzę. Znasz poglądy wszystkich ludzi na kuli ziemskiej i tylko mojego
> stanowiska Ci brakowało do kompletu?
>
zaluje ze je poznalam. nie bede znowu Lema cytowac.
> Skoro Ty nie widzisz problemu w mieszkaniu z teściową i nawet nie potrafisz
> sobie ich wyobrazic to może nie powinnaś się wypowiadać w sprawie innych? A
> tym bardziej od postulowania, że nie wolno im tej teściowej zarąbać
> siekierą.
wolno. mnie to rybka co zrobisz ze swoja tesciowa. moja nie musi sie
martwic.
--
iusr
"I don't understand you. You don't understand me. What else do we have
in common?"
|