Data: 2003-07-07 22:02:10
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania wzgledem T-] chandra
Od: "j...@j...biz" <j...@j...biz>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Mon, 7 Jul 2003 23:17:38 +0200, "boniedydy"
<b...@z...pl> wrote:
>Użytkownik <j...@j...biz> napisał w wiadomości news
>
>> Z tego co pamietam, to _na grupie_ uzywalas przede wszystkim slowa
>> "partner" w odpowiednich kontekstach (i wg mnie to odzwieciedla to
>> taka wspolczesna, nieufna polityke plciowa, ale to akurat jest juz moj
>> wniosek). Teraz tniesz, i udajesz ze nie bylo. Chcesz tak patrzec na
>> zwiazki i ludzi - twoj problem. Tylko nie udawaj, ze jest inaczej i
>> nie wciskaj kitu. Hipokryzja.
>
>Zajrzyj, nieszczęśniku, do archiwum i sprawdź sobie. Tego słowa użyłam raz,
>w poście do Ciebie, bo normalnie go nie uzywam.
"Z mojego doświadczenia wynika, ze jeżeli partner zaspokaja moje
potrzeby (w tym ciepła, zaufania, ale też dba odpowiednio o moją
satysfakcję), to moje potrzeby seksualne gwałtownie rosną,
przekraczając nawet czasem jego potrzeby (co też jest przykre). Jeżeli
partner dbał głownie o własną przyjemnosć, zadowalając się tym, że nie
uciekałam z łóżka (zazwyczaj myślał przy tym, że jest świetnym
kochankiem), to na tchmiast robiłam się oziębła (to proste: po co
miałabym tracić czas, jeśli s łuzę tylko do zspokajania cudzych
potrzeb, a mnie w tym wszystkim nie ma??). Ponieważ akurat tak było na
początku, więc myślałam, że jestm oziębła, aż spotkałam partnera,
który całą tę sytuację zmienił - i wtedy okazało się, że m
ój brak intensywnych reakcji nie zależał ode mnie."
(te 13 trafien to 13 postingow, nie 13 uzyc slowa "partner",
posting, z ktorego pochodzi powyzszy cytat, liczy sie jako
1 trafienie).
===============================
..define the riddles of my mind
nothing is really as it seems
|