« poprzedni wątek | następny wątek » |
51. Data: 2003-06-17 17:26:40
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraUżytkownik "Nixe" <n...@i...pl> napisał w wiadomości
news:bcnean$ph$1@news.onet.pl...
> Hanka Skwarczyńska tak oto pisze:
> :: No, tak na początek - Ty nie jesteś mój mąż, Tobie przystoi :)
>
> Ale ja od męża wino też lubię. Tym bardziej, że chłop się zna i jak kupi,
to
> porządne.
No tak, tylko że Justsingle nie lubi i mąż chyba powinien był już to zdążyć
zauważyć.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
52. Data: 2003-06-17 17:30:20
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraUżytkownik "magda" <m...@i...gliwice.pl> napisał w wiadomości
news:3EEF0ABC.D5E8FE5E@is.gliwice.pl...
>Dlaczego wszystko musimy Wam przypominać na nic sami nie umiecie
>wpaść?????? To znaczy, że nie znacie własnych żon, nie znacie ich
>potrzeb. Czasami wydaje się, że mężczyźni mają takie klapki na oczach
>jak to kiedyś konie w zaprzęgach miewały.
madziu, brakuje ci empatii. ja np. jestem w stanie zrozumiec, ze ktos nie
przywiazuje do tego wagi, szczegolnie ktos, kto jest z marsa:) w
dzisiejszych czasach wystarczy kupic telefon z kalendarzem i odpowidnio go
zaprogramowac - bedzie przypominal o urodzinach i rocznicach przez nastepne
100 lat:))))))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
53. Data: 2003-06-17 17:32:46
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraUżytkownik "Jolanta Pers"
> Przecież wyraźnie napisałam, że to wcale nie musi być pierścionek.
Odniosłam się do Twoich słów o upominanie się w kontekście
wypowiedzi Rafała ("Np moja żona spodziewała się pierścionka
"za urodzenie dziecka". Ona sie tego spodziewała,
bo u niej w rodzinie taki był zwyczaj... tylko że u mnie nic takiego nie było...
albo nikt mi nie przekazał że żonę za potomka "nagradza
się" pierścionkiem. Więc skąd ja u diabła miałem to wiedzieć???? Dostała
więc bukiet kwiatów, a potem (chybsa po 2-ch latach) się okazało że było jej
strasznie przykro że tylko kwiaty... ").
Przyznasz, że w takiej sytuacji uświadomienie czegoś takiego partnerowi
jest całkiem na miejscu? I że nie zawsze takie "upominanie się" jest
upokarzające.
> Mnie cieszą, ale podkreślę - okazja była na coś więcej niż kwiaty.
Zależy od związku. Ja na przykład szybciej doczekam się pierścionka,
elegenckiej bielizny itp. podczas zupełnie spontanicznej wyprawy na miasto
("och jakie piękne ;-) niż okazyjnego prezentu (na ogół staje na kwiatach
i miłym dniu), imho trudno w tym temacie uogólniać. Tyle potrzeb i obyczajów
ile ludzi.
--
Pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
54. Data: 2003-06-17 17:32:50
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
boniedydy wrote:
> No tak, tylko że Justsingle nie lubi i mąż chyba powinien był już to zdążyć
> zauważyć.
Nie prosciej powiedziec? Komunikacja to podstawa.
Nie kupi nic, zapomnial- zle.
Kupi cos, pamieta- tez zle.
Ehh .. zaczynam rozumiec czemu tak czesto z meskich ust pada zdanie o
kobiecym marudzeniu.
pzdr
agi, która owszem tez czesto marudzi, tez ma czasem w serduszku zal o
niezrozumienie ale juz dawno stwierdzila, ze uproszczenie sposobu
przekazu _bardzo_ ulatwia komunikacje w zwiazku i poczucie szczescia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
55. Data: 2003-06-17 17:35:16
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraUżytkownik "Hanka Skwarczyńska"
> Na początku zaznaczę, że Justsingle o pierścionek konkretnie
> chyba się nie dopominała, tylko o coś szczególniejszego niż
> butelka wina, i mnie w zasadzie cały czas o to chodzi.
Fakt, rozmawiamy o różnych sprawach. Ja odniosłam się
do przykładu który podał Rafał. Co o tym myślisz?
> że można się na tyle nie interesować potrzebami i oczekiwaniami
> małżonka, żeby po iluś latach nie mieć o nich zielonego pojęcia.
Bo to nie tak: dzieci w typowych związkach nie rodzą się rok
po roku podczas całego pożycia - dlatego o czymś takim jak
pierscionek za urodzenie dziecka można dowiedzieć się dopiero
spory czas po jego urodzinach. Rafał przy drugim będzie już pamiętał ;-)
--
Pozdrawiam
Asia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
56. Data: 2003-06-17 18:00:00
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraWprąciłem się, gdyż rena <r...@p...pl> i te mądrości wymagają
stanowczej erekcji:
>> Chciałam się tylko wyżalić.
> dokladnie w ten sposob narzekaja moje kolezanki, ktore same nic
> nie robia w kierunku swojego faceta i drobnych przyjemnoisci dla
> niego. (...)
> np. moja kolezanka tez ma zapominalskiego meza, ktory nawet o
> swoich swietach nie pamieta, i ona milczy jak grob, bo jej zdaniem
jak
> nie bedzie pamietal, to nie kocha:((((
Wiesz, wyciachałem mądrości, a zostawiłem głupoty.
Jakoś tak wyszło.
Poza tym naprawdę cieszę się, że ktoś, poza agi(fghfgh), napisał w
końcu coś praktycznego i nie dołączył głosu do zbiorowego lamentu.
Duże ukłony szacunku w tym miejscu obu Paniom za te mądre rzeczy.
P.S. Wytłumaczcie jeszcze koleżankom, że nie o upokorzenie chodzi -
tylko naprawdę o inne planety :]
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Jestem męską szowinistyczną świnią i jestem z tego dumny.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
57. Data: 2003-06-17 18:01:20
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
"Ania K." wrote:
> Mój TŻ zapomina o różnych rzeczach, ale nigdy o moich urodzinach, imieninach
> czy rocznicy ślubu. I zawsze bardzo miło mnie zaskakuje.
Twój TZ tak a mój juz np. nie. Tak samo zreszta jak o innych datach,
swietach, rozmiarach buta, kolnierzyka czy biustu. Nie jes to dla niego
wazne. Jak widac regula to nie jest.
> Myślę, że wystarczy tylko chcieć - w końcu TŻ to najbliższa osoba i chyba
> naturalne powinno być to, że chce się TAKIEJ osobie sprawić przyjemność.
Pewnie, ze dobrze jest chciec, ale wbrew pozorom to wcale nie wystarczy
aby _na pewno_ nie zapomniec. Tu naprawde wychodza nawyki.
Przykladowo ja musze mojemu TZ przypominac o swietach dot. jego mamy,
siostry, brata, wszelkich innych okazjach rodzinnych itp. O moich tez by
pewnie nie pamietal, gdyby nie to, ze zawsze ktos ze znajomych zapyta
czy cos organizujemy, co bym chciala dostac itp- czyli uslyszy ale nie
ode mnie.
U niego w domu prawie nie dawalo sie prezentów okazyjnych, zaskoczeniem
bylo kiedy ja zaczelam rokrocznie jakies drobiazgi pod choinke dla nich
przygotowywac. On sie tego musial nauczyc. A ja owszem moge mu
komunikowac, ze mam inne zasady wpojone, inne potrzeby, oczekiwania -
ale nie moge narzucac, ze MUSI pamietac bo to takie wazne.
Tak jak mial wpojone pewne okreslone zasady wspolzycia w domu, tak
nowych musial sie nauczyc. A skoro nigdy sie do tego nie przywiazywalo
wagi to ciezko nagle zaczac przykladac az tak wielka.
Naturalne jest to, ze chce sie bliskiemu sprawic przyjemnosc- tylko, ze
w zyciu zwykle bazuje sie na wlasnych przyzwyczajeniach. Jesli cos
przyzwyczajeniem nie jest- to trzeba go tego nauczyc a nie oburzac sie,
ze sam z siebie nie pojmie, nie nauczy sie zbyt latwo, nie pojmie w lot,
tego, ze zona chce/potrzebuje/oczekuje i to takiego a nie innego sposobu
wyrazania tych uczuc. Maz tez czlowiek przeciez.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
58. Data: 2003-06-17 18:49:53
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
"Madda" <m...@p...onet.pl> wrote in message
news:bcni4m$9ip$1@news.onet.pl...
>
> Zgadzam się że brrrr. Na szęście bardzo się zmienił pod tym względem i
> nie tylko pod tym. Ja myślę że to wynikało z ogólniejszego podejścia
do
> świata i ludzi. Ciągłego spodziewania się ataku i podstępu ze strony
> wszystkiego i wszystkich.
>
Żeby wnieść do dyskusji więcej konstuktywnych treści, dodam że oprócz
zmiany podejścia mojego TŻ do życia (które zaszły niejako niezależnie
ode mnie) starałam się też przekonać go jak ważna jest dla mnie pamięć o
rocznicach imieninach itp. Na początku też płakałam, obrażałam się, mąż
twierdził że nie wie czego ja od niego chcę, więc tłumaczyłam. Potem
były rozmowy już bardziej na spokojnie, a niezależnie od tego starałam
się zawsze w jakiś sposób uczcić jego święta. Teraz pamięta i zawsze
dostaję przynajmniej kwiaty. Być może robi to dla świętego spokoju i bez
szczególnego zaangażowania (to są moje domysły na temat jego motywacji
nie jakości prezentów i kwiatów) bo wie jak mi na tym zależy ale uważam
że to też coś, skoro wkłada w to wysiłek żeby zrobić mi przyjemność,
nawet jeśli nie jest do końca przekonany co do celowości takich
celebracji.
Pozdrawiam
Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
59. Data: 2003-06-17 19:00:30
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Użytkownik "kolorowa" <v...@i...pl> napisał w wiadomości
news:21164-1055865012@as1-83.poleczki.dialup.inetia.
pl...
> | Nikt tu nie pisze jaka jest Justsingle. Jak ona się stara ...
>
> Jak to - stara? To ona ma się jeszcze starać, że by dostać ten prezent?
> Będzie grzeczna, założy czystą sukienkę - to wtedy może dostanie ten swój
> wiecheć?;)
Daj spokój - wiecheć!
Nie chodzi mi o to, co ma robić Justsingle, żeby dostać prezent.
Można komuś dać coś drogiego myśląc sobie - fajnie, że mam to już
za sobą, lub zupełnie odwrotnie. Dla mnie jest jasne co ma większą
wartość. Wzmiana jest albo jej nie ma. Ja Ci daję z radością to ty bierzesz
z wdzięcznością (nie ważne co).
Jeśli w niej jest nastawienie o jakim pisałem (pewnie znów zapomniał)
to nawet jeśli pamiętał i zrobił ruch w jej stronę tym winem, zobaczył
minę (co to za prezent, przecież ja nie piję) to nie dziwię się, że żadnej
wymiany nie było. Nawet jeśli próbował ją nieudolnie zainicjować została
zduszona.
puchaty
PS Pewnie że powinna się starać tak jak i on powinien. Prezenty to tylko
malutki fragment jakiegoś pożycia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
60. Data: 2003-06-17 19:22:29
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraUżytkownik "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3EEF50C2.D721C877@poczta.onet.pl...
>
>
> boniedydy wrote:
>
> > No tak, tylko że Justsingle nie lubi i mąż chyba powinien był już to
zdążyć
> > zauważyć.
>
> Nie prosciej powiedziec? Komunikacja to podstawa.
No wiesz, założyłam, że już dawno mu to powiedziała, i to nie raz, więc
powinien pamiętać. Jeśli jednak nie powiedziała, a w towarzystwie mąz nie
miał jeszcze okazji tego zobaczyć, to faktycznie najwyzszy czas, żeby
nadrobić zaległości komunikacyjne.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |