Data: 2005-01-06 14:12:09
Temat: Re: zab
Od: karol kluska <a...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Thu, 6 Jan 2005 14:11:35 +0100, "PaulinaW" <e...@o...pl>
wrote:
>> Ja w sumie nie mam "trzęsionki", ale za to bardzo wrażliwe
>> zęby i to co u większości ludzi przebiega bezboleśnie
>> (np. zdejmowanie kamienia), ja odbieram jako bolesne
eh... ja tam nie wiem, czy mam "wrazliwe" czy "niewrazliwe" zeby... a
zdejmowanie kamienia jest nie tyle "bolesne" co "nieprzyjemne" - (o
ile mowimy o tym "zdejmowaniu kamienia") - ja mialem to robione jeden
raz - ultradzwiekami zdaje sie - stomatolog takim specjalnym
"narzedziem" jakby poleruje zeby - nie jest to przyjemne, ale tez nie
bolesne! no przynajmniej mnie nie bolalo - i nie bralem zadnego
znieczulenia...
>Ja mam duże - i nie z mojej winy, bynajmniej.
jasne - myster zyper findler Ci powie, ze "trzeba bylo" myc albo tam
cos jeszcze... eh...
> Mam szkliwo jak sito
>(sterydy, tetracyklina w dużych ilościach w dzieciństwie) i niestety co
>bym nie robiła co pół roku najmarniej mam parę nowych ubytków. Do tego
>stosunkowo często robią mi się komplikacje, wymagające np. kanałówki,
>nawet w przednich zębach. Nie wyobrażam sobie tego bez znieczulenia.
? no wiec wedlug ponoc nowych metod endodoncji leczenie kanalowe
powinno przebiegac na jednej wizycie - najpierw w znieczulenie
wykonuje sie "ekstrapacje nerwu" po czym od razu wypelnia sie kanal -
tak mi kiedys powiedziala jedna pani stomatolog... tutaj faktycznie
nie wyobrazam sobie tej "ekstrapacji" bez znieczulenia ;-) ale po co
komu znieczulenie w przypadku, gdy po otwarciu zeba okazuje sie, ze
sam sobie obumarl? wystarczy wtedy opracowac kanal i go wypelnic...
zab i tak jest juz martwy - wiec po co komu znieczulenie? tak samo jak
kiedys sie zab "zatruwalo" - po takim zatruciu rowniez wystarczylo
opracowac kanal i go wypelnic - znieczulenie zbedne... no tak... nie
wspominajac o fakcie, ze przy wypelnianiu kanalu dobrze jest gdy
pacjent czuje, ze ten kanal wypelniony jest "do konca" - a w
znieczuleniu to co ma pacjent czuc?
>ale gdyby do takiej sytuacji
>> doszło, to ja bardzo dziękuję za "fachowca", dla którego
>> jedynym wskaźnikiem, że coś robi nie tak, byłyby moje
>> krzyki z bólu.
to lepiej dac sie znieczulic i w ogole pozbawic sie owego "wskaznika"
ze lekarz cos robi nie tak? bo do tego wlasnie prowadzi znieczulenie -
wtedy schodzisz z fotela, wracasz do domu nie mozesz zasnac i na drugi
dzien lecisz z powrotem na "poprawki" - i znowu prosisz o znieczulenie
i znowu stomatolog robi "po omacku"?
>100% racji - tym bardziej, że nie tylko krzyknąć, ale i wzdrygnąć się
>można mocno z bólu i co? Wiertło w dziąśle.
eh... wiertlo w dziasle... no brak mi slow... do jakich fachowcow wy
chodzicie? ;-)
no ale co ja tam wiem - jak mowilem wczesniej - medycyny nie konczylem
a stomatologicznym jestem jedynie pacjentem ;-)
|